Będzie drożej za śmieci?
W przypadku odpadów zmieszanych byłoby to 50 zł, a nie jak dotychczas 38 zł. W gospodarstwach wieloosobowych opłata ma być niższa od czwartej i kolejnej osoby. Proponowane zmiany urzędnicy tłumaczą zwiększeniem kosztów odbierania i transportu odpadów (czyli m.in. wzrostem cen paliwa, wynagrodzeń oraz obsługi PSZOK) oraz zarządzania systemem (większa liczby frakcji do zbierania przez właścicieli nieruchomości). W uzasadnieniu projektu uchwały czytamy, że system odbioru się nie bilansuje, a - zgodnie z ustawą - powinien. Tylko w tym roku z budżetu miasta trzeba do niego dopłacić ponad 3,1 mln zł. Wpływy z tytułu opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi przy stawkach aktualnie obowiązujących na 2022 r. oszacowano na poziomie ok. 15 mln zł. A spodziewany koszt systemu to 19,5 mln zł.
Oznacza to, że w przyszłym roku trzeba będzie dołożyć prawie 4,5 mln zł. Reasumując: obowiązujące stawki są niewystarczające do pokrycia kosztów funkcjonowania systemu. Dlatego w celu jego zbilansowania – jak napisano w uzasadnieniu projektu uchwały – niezbędna jest podwyżka stawki opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
Odciążyć mieszkańców
Radni przeciwni wzrostowi cen za odbiór śmieci zarzucają władzom miasta, że do tej pory nie wypracowano żadnych rozwiązań dotyczących systemu gospodarki odpadami. – Przy jednej z pierwszych podwyżek zaproponowanych przez prezydenta A. Sitnika była mowa o trzech miesiącach czasu na wypracowanie zmian, które umożliwiłyby nawet obniżenie kwoty za odpady komunalne. Minęły trzy lata i nic… Cały czas mamy bilansowanie systemu jedynie za pomocą podnoszenia stawek – zauważa Maciej Nowak, wiceprzewodniczący rady miasta.
Robert Chojecki zwraca uwagę, że miasto, mając własną spółkę ZUO, wysypisko odpadów w Woli Suchożebrskiej i narzędzia potrzebne do wytworzenia systemu, mogłoby zagwarantować stabilizację, a nawet obniżenie cen. – Podczas obrad rady miasta wielokrotnie mówiłem o tym, że zaczyna brakować miejsca na wysypisku, przez co odpady muszą być wywożone dalej, co również wpływa na wyższą cenę. W tym przypadku konieczna jest natychmiastowa współpraca z ościennymi gminami i starostwem. Niezrozumiałe jest dla mnie zwlekanie prezydenta – podkreśla wiceprzewodniczący rady miasta i przypomina, że spółki miejskie mają charakter służebny wobec mieszkańców, a przerzucanie na nich całego kosztu funkcjonowania systemu to nieodpowiedzialnność. – Konieczne jest stworzenie efektywnego systemu gospodarowania odpadami przy pomocy dofinansowań zewnętrznych i programów rządowych. Nierozsądnie podnosząc opłaty, doprowadzamy do kuriozalnej sytuacji, gdzie ceny odbioru odpadów w Polsce bywają wyższe niż w Niemczech, a przecież koszty robocizny przy obsłudze gospodarki śmieciami są u nas o wiele niższe. Wskazane jest inwestowanie w optymalizację systemu i w recykling, który się zwróci. Kontrolując go, będziemy mogli utrzymać niższe ceny – tłumaczy R. Chojecki.
Jako pozytywny przykład M. Nowak wskazuje miasto Chełm, gdzie na inwestycje w gospodarkę odpadami udało się pozyskać 7 mln zł ze środków zewnętrznych. Z kolei w Ciechanowie, na co wskazuje radny, przy blokach zamontowano nowoczesne, inteligentne i bezdotykowe pojemniki do segregacji odpadów. Każde z gospodarstw otrzymuje indywidualne kody kreskowe, które nakleja się na worki ze śmieciami. Kod umożliwia otwarcie pojemnika, a potem sprawdzenie, czy śmieci zostały odpowiednio posegregowane. – Rozmawiam z radnymi w innych miastach, gdzie sprawdzają się pewne rozwiązania. My nie musimy wymyślać prochu. Bierzmy najlepsze pomysły z innych miast. Powinniśmy zrobić wszystko, aby w jakiś sposób odciążyć naszych mieszkańców – zauważa wiceprzewodniczący rady miasta.
Dziurawy system
Problem stanowi wciąż brak szczelności systemu. – Weryfikacja administracyjna jest nieefektywna, co wpływa na podwyższenie kosztów. Szacuję, że w systemie gospodarki odpadami wciąż brakuje ok. 10 tys. osób, a może i więcej. Wynajmowane mieszkania, pracownicy napływowi, studenci – często nie są ewidencjonowani. Stracona kwota za osoby, które nie płacą, może sięgać nawet kilku milionów rocznie. Uczciwi mieszkańcy nie mogą ponosić odpowiedzialności zbiorowej za dziurawy system. Taka sytuacja nie motywuje mieszkańców do segregacji śmieci, bo mimo rzetelnego segregowania mieszkańcy płacą drożej – zaznacza R. Chojecki. I wskazuje, że po drastycznym wzroście cen ciepła to kolejna dotkliwa podwyżka obciążająca domowy budżet. – Nie możemy bilansować finansów kosztem mieszkańców. To samorząd odpowiada za system gospodarki odpadami w naszym mieście i jeżeli nie potrafimy skutecznie nim zarządzać, należy z pokorą wyciągnąć wnioski, a nie popełniać wciąż te same błędy. Miasto zrzuca z siebie odpowiedzialność – podkreśla wiceprzewodniczący rady miasta. Z kolei M. Nowak przypomina, że przy głosowaniu nad stawką 8,5 zł A. Sitnik, będąc wtedy radnym, nie podniósł ręki. – A teraz mówi nam, żebyśmy podnieśli opłatę do 25 zł, a w przypadku niesegregowanych do 50 zł. Wiem, że jeśli zagłosujemy przeciw, to potem prezydent wyjdzie i powie, iż za te pieniądze moglibyśmy zrobić chodnik, a musimy dopłacać do śmieci. Dla mnie to propaganda pijarowa, z którą nie mogę się zgodzić – stwierdza.
R. Chojecki podkreśla, że czas pandemii absolutnie nie jest odpowiedni na podwyżki i będzie apelował do prezydenta o wycofanie się z projektu uchwały. – Kolejny wzrost opłat nie uporządkuje niczego, a jedynie finansowo obarczy siedlczan w momencie, kiedy w domu liczy się każda złotówka – zaznacza.
Propozycje podwyżek za odpady negatywnie zaopiniowali radni podczas komisji gospodarki miejskiej oraz finansów. Ostateczna decyzja zapadnie na grudniowej sesji rady miasta.
HAH