Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Będziemy doradzać premierowi

Rozmowa z Krzysztofem Tchórzewskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym Rady Doradców Politycznych Prezesa Rady Ministrów.

Zarządzeniem nr 19 z dnia 3 marca premier Mateusz Morawiecki powołał Radę Doradców Politycznych, której został Pan przewodniczącym. Jaka będzie rola tego zespołu?

Rada została powołana w celu wspomagania premiera M. Morawieckiego w zakresie trudnej sytuacji gospodarczej związanej z pandemią koronawirusa. Mamy cztery miliony zaszczepionych obywateli, co wskazywałoby, że sytuacja powinna się poprawiać. Tymczasem każdego dnia jest kilkanaście tysięcy przypadków zakażeń, co może wpłynąć na przywrócenie wielu obostrzeń. Z drugiej strony musimy utrzymać funkcjonowanie gospodarki, a w tym szczególnie miejsca pracy i właściwy poziom wynagrodzeń. Pandemia spowodowała problemy w dotarciu polityków do społeczeństwa. W związku z tym rząd działa w odosobnieniu, w pewnej izolacji społecznej - nie ma spotkań, konsultacji, wszyscy unikamy zakażenia. To powoduje, że niektóre decyzje mogą rozbiegać się z oczekiwaniami społecznymi, a nawet z rzeczywistą sytuacją.

Musimy wyjść z pandemii, ale jednocześnie nie dopuścić do krachu gospodarczego. To są potężne wyzwania. Do tej pory udaje nam się radzić lepiej niż wielu państwom europejskim, ale zagrożenia są coraz bardziej widoczne. Dlatego potrzebny jest zespół doradców politycznych. Politycznych, bo eksperci od gospodarki, finansów itd. są nauczeni, jak postępować i co doradzać, kiedy wszystko funkcjonuje normalnie. Ale w obecnej rzeczywistości – a takiej sytuacji od czasu wyjścia z komunizmu w Polsce nie przeżywaliśmy – nie mają odniesienia żadne zasady. Nikt nie może powiedzieć, co najlepiej zrobić, abyśmy wyszli z tej pandemii cało gospodarczo, żeby się ludziom nadal dobrze żyło. Rada ma opiniować, proponować i konsultować na swoim poselskim terenie nadzwyczajne i normalne bieżące decyzje rządu czy też prawne rozwiązania problemów gospodarczych i społecznych przygotowywane do debaty sejmowej.

 

Rada liczy 21 osób. Tworzą ją, poza Panem, politycy PiS, m.in.: Henryk Kowalczyk, Marek Kuchciński i Marek Suski. Według jakiego klucza byli dobierani członkowie?

 

W radzie zasiadają parlamentarzyści z całego kraju o bardzo dużym doświadczeniu politycznym. Poszukiwano osób, które mają nie tylko pewną wiedzę, ale także polityczną intuicję. Przeważyła opinia, że takimi są najczęściej wybierani posłowie, którzy na przestrzeni lat, zmian koniunktury, nie giną w przestrzeni politycznej. W ten sposób padło i na mnie. Okazało się, że pod względem stażu parlamentarnego jestem w pierwszej dziesiątce z 460 posłów na Sejm RP. W zespole znaleźli się więc parlamentarzyści wielokadencyjni. Premier M. Morawiecki i wicepremier Jarosław Kaczyński uznali, że mamy nie tylko wiedzę, ale i intuicję oraz instynkt polityczny do podejmowania właściwych decyzji. W naszym gronie jest też kilka osób młodszych, które będą wspomagały nas swoim powiewem młodości. Członkowie zespołu to dobrani posłowie, którzy nie są koniunkturalni. Nie postępują w taki sposób, by koniecznie się przebić, mają podejście z myślą o przyszłości kraju. Pokazali w wielu przypadkach, że potrafią wyrażać swoje poglądy, zachowując się jednocześnie przyzwoicie. Wygrywane przez nich wybory wskazują, że Polacy to doceniają.

 

Jak przyjął Pan nominację na funkcję przewodniczącego zespołu?

 

Dla mnie jest to osobista satysfakcja. Nawet większa niż jak zostawałem ministrem. Cieszę się, że wiele znamienitych osób uznało, iż mam najlepsze przygotowanie i największe doświadczenie i dlatego powinienem przewodniczyć temu zespołowi. Doceniono moje cechy osobiste, zdolności komunikacyjne, umiejętność nawiązywania kontaktów, powstrzymywania emocji. Reasumując: z jednej strony wyróżnienie, że przewodzi się takiemu znamienitemu zespołowi, z drugiej – dodatkowe obowiązki i bardzo trudne wyzwania, którym będę starał się podołać.

 

Jakie obowiązki będą należeć do Pana w związku z nową funkcją?

 

Mam organizować pracę zespołu. Prowadzić i uczestniczyć w obradach. Będziemy w stałym kontakcie z premierem, który zapowiedział także chęć częstego uczestniczenia w pracy zespołu. Podobnie jak wicepremier J. Kaczyński. Będziemy dostawali tematy, różnego rodzaju kwestie do analizy i oceny. I nie tylko dostawali, bo mamy szukać tematów, na które chcielibyśmy zwrócić uwagę rządowi, jeśli chodzi o ewentualne niebezpieczeństwa, próbując być grupą wcześniejszego ostrzegania. Będziemy wspierać premiera. Na bazie naszych wieloletnich doświadczeń postaramy się szukać różnych, nawet niekonwencjonalnych rozwiązań. Nie chodzi tu o jakąkolwiek walkę polityczną, ale o to, by uchronić kraj przed tym, co nas może czekać w związku ze skutkami epidemii koronawirusa.

 

Czy członkowie rady doradców będą otrzymywać wynagrodzenie?

 

Dla posła na Sejm RP pensja poselska jest jedynym wynagrodzeniem. Nie mamy prawa otrzymywać żadnych dodatkowych gratyfikacji. Członkowie zespołu nie uzyskają apanaży, wynagrodzeń, żadnej diety z tego tytułu. To dodatkowa praca pro publico bono, poza obowiązkami parlamentarnymi. Dołożymy starań, abyśmy byli w tej nietypowej funkcji przydatni rządowi RP.

 

Dziękuję za rozmowę.

KO