Komentarze
Beletrystyka i bon-moty

Beletrystyka i bon-moty

Kto sądził, że medialny wrzask, jaki nastąpił tuż po wyborze Andrzeja Dudy na fotel prezydenta i zwycięstwie PiS w wyborach, osiągnął pułap decybeli, grubo się mylił. Debata w Parlamencie Europejskim w sprawie Polski otworzyła jakieś ukryte jednak dotąd możliwości.

Fakt, że w swoich wystąpieniach Beata Szydło pokazała się z jak najlepszej strony, rozjuszył tylko tych, dla których walka z PiS jest misją życia i gotowi są podporządkować jej i poświęcić dla niej wszystko. Oglądałam wczoraj (piszę te słowa o poranku, w środę, 20 stycznia) wystąpienia polityków w PE i komentarze o tym wydarzeniu.

„Opiniotwórczy” TVN owszem, bardzo demokratycznie zaprasza do studia komentatorów 1:1 (PiS i PO), ale już gośćmi z miejsca wydarzenia są SLD-owiec Janusz Zemke i bohater (jak to pięknie sformułowało Towarzystwo Dziennikarskie) „pokojowych protestów […] w obronie wolności i demokracji” Mateusz Kijowski. Czy trudno przewidzieć, co będą mówili? To, że wygrana Beaty Szydło stoi im kością w gardle, widać gołym okiem.

„Smutne jest dla mnie to, że Komisja Europejska rozpoczęła tę procedurę” – deklaruje promowany bez umiaru złotousty lider Nowoczesnej. Ale mowa jego ciała jest zupełnym zaprzeczeniem wypowiadanych słów. Podobnie, jak wtedy, gdy ubolewa nad tym, co może jeszcze Polskę, PiS i premier Szydło czekać. „Mam nadzieję, że pani premier będzie skłonna wycofać się z niektórych zapisów dotyczących Trybunału Konstytucyjnego czy też dotyczących ustawy medialnej” – dodaje. Czyli mogą sobie rządzić, byle pod Petru i Nowoczesnej dyktando. Bo – jak mówi o wystąpieniu polskiej premier inny przedstawiciel tej partii – „rozmawiając z partnerami europejskimi, trzeba czuć ten klimat – czym jest Europa, czym jest Zachód. […] Widzę tu brak obycia w kontaktach z europejskimi politykami”. Wow! Nowoczesna nie bez przyczyny Nowoczesną jest. Klimat czuje. Bo – jak naucza obeznany z nowoczesnością Ryszard Petru: „Na poziomie europejskim nie chodzi o beletrystykę i bon-moty, lecz o konkrety”.

Inny złotousty opozycjonista – tym razem z PO – komentując wtorkową debatę, podniesionym głosem przekonuje, że „w Polsce przez ostatnie tygodnie działy się złe rzeczy”. Powiedziałabym nawet, że nie tylko przez tygodnie. Mało tego. Zgodzę się z tymi, którzy twierdzą, że czegoś takiego, jak to, co dzieje się od momentu objęcia przez PiS władzę, nigdy nie było. Bo, rzeczywiście, nie było tak, żeby rządowi nie tylko nie dać przysługujących mu 100 dni, ale krytykować, zanim jeszcze się ukonstytuował. Manipulacje i oszczerstwa, pokrętnie sformułowane wypowiedzi, znaki zapytania mające podać w wątpliwość wyborcze obietnice PiS, czyli zamotać ludziom w głowie, straszenie nawet nie tyle tym, co jest, ale tym, co będzie…

Jest aż nadto oczywiste, że przeciwnicy nowego rządu nie ustąpią i będą przeciwko PiS nawet za cenę szkodzenia swojemu krajowi. To, czego chcą, to nie żadne respektowanie praw, tylko zupełne wyeliminowanie tej partii z życia politycznego. A całe ich złotouste gadanie – to właśnie „beletrystyka i bon-moty”.

Anna Wolańska