Kościół
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Belka śmierci i zwycięstwa

Jest największym i najbardziej wymownym narzędziem Męki Pańskiej. Nierzadko bywa nazywany tronem Jezusa, Jego ołtarzem i najważniejszą amboną. Upatruje się w nim nowe drzewo życia.

Krzyż Chrystusa od wieków uznawany jest za znak i godło wszystkich chrześcijan. Do dziś stanowi obowiązkowy element naszych kościołów i domów. Dzięki Bogu ciągle zawiesza się go na ścianach szpitalnych sal czy klas lekcyjnych, w urzędach i wielu instytucjach. Samo umieszczenie krzyża w naszej przestrzeni to jednak nie wszystko. Trzeba mieć go w sercu. 14 września w Kościele obchodzimy uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego. Jest ono związane z odnalezieniem relikwii Krzyża Świętego przez cesarzową Helenę. Do dzisiaj pamięta się o tym wydarzeniu zarówno w zachodnim, jak i wschodnim Kościele. Dlaczego owe relikwie są tak ważne? Po pierwsze dlatego, że człowiek potrzebuje choćby najmniejszego, ale widocznego znaku. Po drugie na krzyżu dokonało się nasze zbawienie. Jezus, umierając na drzewie hańby, pokonał szatana. „Na Krzyżu dokonał się sąd nad światem i zajaśniała potęga Chrystusa Ukrzyżowanego” - słyszymy w jednej z prefacji mszalnych. Na Golgocie dwie proste drewniane, skrzyżowane belki stały się Bożym trybunałem.

Krzyż, mimo swojej tajemnicy, powagi i wymowy, był, jest i będzie odrzucany. Starsi pamiętają, gdy za czasów komuny nawoływano do zdejmowania krzyży ze ścian. Niestety, także dziś docierają do nas takie głosy. Nie brakuje też informacji o kolejnych profanacjach krucyfiksów. Wierzącym widok zniszczonych lub usuniętych krzyży powinien nie tylko sprawiać ból serca, ale też motywować do wynagradzania za tego typu postępki. Jak to zrobić? Na nienawiść trzeba odpowiadać miłością i adoracją. Najbardziej znaną formą adoracji krzyża jest jego ucałowanie. Każdy z nas czyni ten gest w Wielki Piątek. Pamiętam, jak jeden z kapłanów mówił: „Nie całuj krzyża, jak ciotki, w powietrzu, z udawaniem, ale z sercem”. Na długo zapamiętam też to, co zobaczyłam w Medjugorje. Ze wzruszeniem spoglądałam na pielgrzymów, którzy podchodzili do drewnianego krzyża na górze Podbrdo i obejmowali ramionami nogi Chrystusa. Wielu z nich przytulało się twarzą do figury Umęczonego. W tej grupie byli i młodzi, i starsi. Prawie każdy, kto wchodził na górę, kierował swoje kroki także do krzyża. Ten pełen miłości, milczący uścisk naprawdę wyrażał więcej niż słowa. ...

AWAW

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł