Diecezja
Źródło: KS
Źródło: KS

Bez Boga ani do proga!

8 września w sanktuarium Matki Bożej Patronki Żołnierzy Września w Woli Gułowskiej odbyły się diecezjalne dożynki i odpust parafialny. Uroczystościom przewodniczył biskup pomocniczy Grzegorz Suchodolski.

Spotkanie rozpoczęło się od występów artystycznych. Zgromadzeni obejrzeli prezentacje przygotowane przez zespoły ludowe, orkiestrę strażacką i koło gospodyń z gminy Ryki. Potem wysłuchali prelekcji wygłoszonej przez ks. kan. Wojciecha Hackiewicza. Kapłan szukał w niej odpowiedzi na pytanie: „Mieszkańcy wsi i miast Podlasia i Lubelszczyzny - elita czy ciemnogród?”. Centralnym punktem uroczystości była Suma dożynkowo-odpustowa. Na początku homilii bp G. Suchodolski nawoływał do pielęgnowania w sobie kultury wdzięczności. - Przychodzimy tutaj jako ci, którzy mają świadomość, że nasza ludzka praca bez Bożego błogosławieństwa nie przyniosłaby takich efektów. Bez Boga ani do proga! - przypominał biskup. Potem podkreślał, że podlaska ziemia wydaje plony nie tylko w postaci materialnej. To stąd pochodzi wielu biskupów, zaangażowanych kapłanów, samorządowców, przedsiębiorców i rolników. Ta ziemia wydała każdego z was, tu obecnych, wydała wasze dzieci i wnuki. To jest ten prawdziwy plon ziemi, błogosławiony owoc waszego żywota! (…) Tak jak o plon doczesny, tak samo i o plon naszych ludzkich serc trzeba nieustannie się troszczyć, bo przychodzą różne plagi i zarazy.

Przychodzą i chcą zawładnąć naszą chrześcijańską kulturą oraz polską i chrześcijańską tradycją. Jaka ma być nasza odpowiedź? – pytał hierarcha i wskazywał na potrzebę systematycznej modlitwy na kolanach, na uczestnictwo w niedzielnej Mszy św. i na częstą lekturę Biblii.

 

Wracajmy do wartości

Potem biskup Grzegorz odniósł się do pochodzenia Matki Bożej. – Bóg wybiera to, co słabe i małe, i z takich małych miejsc rodzi giganty ducha. Dlatego nie trzeba uciekać do wielkich miast, by stać się wielkim, nie trzeba emigrować za granicę, by dojść do szczytów ludzkiej sławy. Dzisiaj odradzają się małe ojczyzny. Dzisiaj być wielkim, to znaczy być odpowiedzialnym za tę cząstkę swojej małej – może nieznanej nikomu – ziemi. (…) Ci, którzy emigrowali, często wracają wspomnieniami do domu mamy i ojca, i tam szukają na nowo tego, co można by nazwać duchowym odnowieniem się. Kto nie wraca i nie nosi w sobie kultury wdzięczności, ten szybko ginie w dzisiejszym wielkim zsekularyzowanym i zlaicyzowanym  świecie. (…) Dziś trzeba wracać duchowo do świata wartości z lat dziecięcych, do naszej wierności Matce Bożej i Jezusowi. Pamiętacie, jak wtedy wyglądały nabożeństwa majowe? Jak wyglądał październikowy Różaniec? Jak wyglądały dawniej odpusty w waszych parafiach? Wtedy żadna chorągiew i żaden feretron nie zostawały w kościele. Były ręce i serca gotowe do tego, żeby w taki zewnętrzny sposób przysłużyć chwały Bogu. Dziś trzeba nam do tego wracać! Nowoczesność nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem na wszystkie życiowe sytuacje, a szczególnie gdy idzie o sprawy naszej wiary i molarności chrześcijańskiej. Musimy wytrwać w wierze ojców – apelował hierarcha.

 

Maryja jest obrażana…

– Chciałbym raz jeszcze zacytować słowa pieśni, którą rozpocząłem homilię [„Z dawna Polski Tyś Królową…”- przyp. red.], ale noszę w sercu lęk, czy rzeczywiście, gdy dziś śpiewamy te słowa, Ona raduje się w niebie tak samo, jak 20, 30 czy 50 lat temu… Czy Maryja nie jest dziś obrażana w naszej ojczyźnie, gdy ulicami kroczą różne marsze z wizerunkiem z tęczową aureolą? Ale Maryja jest obrażana także przez nas, kiedy już nie trzymamy w dłoniach różańca i kiedy nie odmawiamy Litanii loretańskiej. Ostatnio papież Franciszek dodał do niej trzy nowe wezwania, a my nie odmawiamy nawet tego, co było kiedyś. Śpiewamy „…w niej Maryi kwitnie chwała”. Wypowiadam to zdanie ze znakiem zapytania, a jednocześnie z nadzieją, bo skoro tu jesteście i miłujcie, i skoro ta ziemia wydała taki plon, który żyje w waszych sercach, to jest nadzieja, że Polska nadal pozostanie ziemią Najświętszej Panienki, że od Bałtyku po gór szczyty będziemy Jej krajem, narodem i rodziną. (…)  Niech do każdego z nas dotrze dziś Jej głos: „zróbcie wszystko, cokolwiek powie wam Mój Syn”. Może jeszcze trzeba coś w życiu poprawić, zmienić; może trzeba komuś podać rękę, pojednać się z kimś, odnowić w sobie gorliwość z pierwszych dziecięcych czy młodzieńczych lat. Może trzeba zawalczyć o jakieś nowe rzeczy, wartości, raz jeszcze wymodlić większą wiarę tym, którzy opuścili nasze rodzinne domy… Matko Najświętsza, ufamy Tobie! (…) Zatroszcz się o nas nie tylko w czasie tej pandemii, abyśmy przez przedłużające się zagrożenie nie utracili wielu tradycji, ale przede wszystkim abyśmy nie utracili świętości, abyśmy nie utracili życia Bożego…. – podsumowywał bp G. Suchodolski. Uroczystości zakończyły się pobłogosławieniem wieńców, adoracją i procesją eucharystyczną.

AWAW