Kultura
Źródło: MG
Źródło: MG

Bez odpowiedzi

Łukowskie „Incognito” to niewątpliwie najlepsza formacja taneczna w województwie lubelskim. Od pewnego czasu gromadzą się jednak nad nią czarne chmury. I to nie dlatego, że podopieczni Agnieszki Składanowskiej zrobili coś źle, ale przede wszystkim dlatego, że miasto zaczęło odsuwać osiągnięcia zespołu na plan dalszy.

 

 

Zawierucha rozpoczęła się tuż przed „Dniami Łukowa”. Okazało się, że „Incognito” może na nich nie wystąpić. Powody? – Napięty program, sporo zespołów, nie starczy czasu dla wszystkich – wylicza burmistrz Zbigniew Zemło. Dzięki naciskom rodziców tancerzy i niektórych radnych grupie dano przysłowiowe 5 minut. Krótki występ wywołał olbrzymi aplauz publiczności, wcale nie mniejszy niż wokalne popisy kreowanej na gwiazdę wieczoru włoskiej piosenkarki In-Grid.

Jakby zamieszania wokół „Dni Łukowa” było mało, okazało się, że wkrótce zespół może nie mieć gdzie ćwiczyć. Agnieszce Składanowskiej zakomunikowano, że tylko do końca czerwca jej podopieczni mogą trenować w używanej od 2006 r. na potrzeby zespołu sali widowiskowej Łukowskiego Ośrodka Kultury. Co na to dyrektor placówki Jarosław Juchniewicz? – „Incognito” w żaden sposób nie jest powiązane z naszą instytucją. To prywatny podmiot. Nie mam obowiązku przedłużania umowy o wynajem sali – podkreśla. Takie postawienie sprawy wywołało masowe protesty ze strony rodziców. – Dla mnie jest to oburzające. Ta grupa taneczna jest wizytówką miasta. Zamiast jej pomagać, rzuca się kłody pod nogi. Jakie zatem wartości kulturalne promuje się w tym mieście? Kogo się lansuje? To skandal, że w ogóle ktoś śmiał dyskutować nad tym, czy zespół z takim dorobkiem ma wystąpić podczas „Dni Łukowa”. Teraz problem z salą. Wstyd dla naszych rządzących – zauważa z oburzeniem jedna z matek. – Pani Agnieszka Składanowska jest świetnym pedagogiem. Bardzo dużo zrobiła dla naszych dzieci. Nie pozwolimy, by ktoś to zniszczył – dodaje inna z rozmówczyń.

Co dalej z „Incognito? Obecnie prowadzone są rozmowy z dyrekcją łukowskich Zakładów Mięsnych w sprawie wynajmu sali. Jeśli zakończą się sukcesem, zespół będzie mógł spokojnie ćwiczyć i nadal odnosić sukcesy. Jeśli nie – pojawi się problem, który trzeba będzie jak najszybciej rozwiązać.

W całej tej nieprzyjemnej sprawie jest kilka zasadniczych wątków, nad którymi nie sposób przejść do porządku dziennego. Po pierwsze, dlaczego grupę, która odnosi sukcesy na skalę ogólnopolską, niemal do ostatniej chwili trzymano w niepewności, jeśli chodzi o występ na „Dniach Łukowa” i dlaczego występ ten trwał tak krótko? Po drugie, dlaczego akurat teraz wypowiedziano salę?

Na pewno są tacy, którzy znają odpowiedzi na te pytania. Ale czy kiedykolwiek ich udzielą? Trudno powiedzieć…

Marcin Gomółka