Bez poparcia i z krytyką
Ponadczterogodzinne obrady nad podsumowaniem wykonania budżetu za 2020 r. miały bardzo burzliwy przebieg. W wypowiedziach było wiele wzajemnych oskarżeń, pretensji i zarzucania kłamstw. O ostatecznym wyniku głosowania przesądzili radni z Klubu Zjednoczonej Prawicy i Klubu Biała Samorządowa. - Mamy zastrzeżenia co do wydatkowania środków. Jeśli spojrzymy na całokształt działań, nie wygląda to imponująco. Jako klub radnych nie udzielimy wotum, będzie dyscyplina klubowa. Przedstawione nam sprawozdanie i orzeczenie Regionalnej Izby Obrachunkowej, która wydała pozytywną opinię, pokazują, że wszystko się zgadza, ale realizacja zadań budżetowych nie do końca nas zadowala. Niedzielnie wotum jest zasadne - mówił na początku sesji radny Dariusz Litwiniuk z Klubu Zjednoczonej Prawicy. - To dla mnie smutna sesja. W kampanii i przez pierwsze dwa lata pracy wspieraliśmy prezydenta Litwiniuka. Żyliśmy nadzieją, że coś się zmieni. Czuję niedosyt w postaci lekceważenia nas jako radnych Białej Samorządowej. Zauważamy brak szacunku i to bez względu na opcję.
Najbardziej niepokoi mnie relacja miedzy prezydentem a przewodniczącym rady. My, radni z BS, nie mamy żadnej dyscypliny, głosujemy według swego sumienia. Panie prezydencie, każdy głos jest ważny i trzeba słuchać też środowisk innych niż swoje – radził radny Jan Jakubiec.
Za udzieleniem wotum opowiedziało się dziewięciu radnych (z KO). 12 wyraziło sprzeciw.
Opozycja ostro krytykowała prezydenta, pytała o konkretne inwestycje, które trwają całe lata lub są przesuwane w czasie.
– Nie przestrzega pan terminowości wykonania zadań. Te zapisane w 2018 r. do dziś są niewykonane. Niektórych nawet nie widać na horyzoncie. Po drugie – widzimy niską jakość wykonania, kłania się nadzór nad inwestycjami. Brakuje też efektywności. Proszę nie składać winy na poprzednika. Ciągle powtarza pan, że w Białej mamy do czynienia z szeroką ofensywą inwestycyjną. Ja pytam: gdzie? – punktował D. Litwiniuk.
Półprawdy i insynuacje
Radny Litwiniuk krytykował przeciągającą się budowę miejskiego stadionu i popełniane przy niej błędy. Wytykał też opóźnienia w budowie ul. Warszawskiej, budowie tunelu przy ul. Lubelskiej i przekładanie budowy ul. Podmiejskiej.
Prezydenta usiłowali bronić radni z KO, a także skarbnik miasta, która wykrzykiwała swoje racje.
– To, co mówi prawica, to argumenty polityczne, a nie merytoryczne. Przecież popieraliście budżet na 2020 r. W poprzedniej kadencji również pojawiały się tzw. niewykonania, inwestycje były przeciągane w czasie, nieterminowe, a mimo to prezydent dostawał wotum i absolutorium. Przesunięcia w budżecie są czymś normalnym – tłumaczył radny Robert Woźniak (KO).
– Zamieniliście państwo tę salę w miejsce uprawiania partyjnej polityki. Tym głosowaniem wystawiacie ocenę też własnej pracy, bo to rada miasta jest partnerem prezydenta i kierowanego przez niego urzędu w procesie zarządzania miastem. Dziwi mnie, że ta partyjna, motywowana politycznie lub indywidualnymi interesami polityka, którą tu uprawiacie, nie pozwala wam być dumnym z tego, co jako miejski samorząd zrobiliśmy na przestrzeni ostatnich dwóch lat i który to proces kontynuujemy. To smutny dzień dla demokracji w Białej Podlaskiej. Nie rozumiecie, czym jest funkcja radnego. To, co mówicie, to insynuacje, półprawdy, nieracjonalne interpretacje – odbijał piłeczkę prezydent M. Litwiniuk.
Rada niepotrzebna?
– Wskażcie merytoryczne uwagi do wykonania budżetu. Prawdą jest, że nie macie żadnych! Te, skierowane przed chwilą, nie miały nic wspólnego z absolutorium. Obroniliśmy Białą Podlaską i jej mieszańców przed negatywnymi skutkami pandemii. Z powodu Covid-19 i polityki rządu koszty wciąż rosną. Wykonaliśmy rekordowy budżet inwestycyjny. W 2020 r. zainwestowaliśmy aż 64 mln zł. Ten budżet został przyjęty w grudniu 2019 r. Zmiany wprowadzono sześcioma uchwałami. Ja jako prezydent wprowadziłem do niego 20 zarządzeń. Wypracowaliśmy dochody wyższe niż zakładaliśmy. Nie zaciągnęliśmy nowych zobowiązań kredytowych, co więcej – regularnie spłacamy dotychczasowe – przekonywał włodarz, a za niepowodzenia obwiniał poprzednika i rząd.
– Przecież pan był w tej trójce, która pracowała nad stadionem i innymi inwestycjami, które są prowadzone do dziś. Teraz szarpiecie się partyjnie nie wiadomo o co. Gasi pan pożar benzyną. Proszę szukać nici porozumienia, a nie przypominać przeszłość. Ja popieram pomysły, które służą miastu, bez względu na partię. Widać, że rada panu niepotrzebna – gromił J. Jakubiec.
Szukamy tego, co dzieli
– Przysłuchuję się tej dyskusji i myślę, że w tym wszystkim trochę się pogubiliśmy. Przez cztery lata razem z panem M. Litwiniukiem byliśmy wiceprezydentami i tego wymazać się nie da. Kiedy odbierałem jedną z pierwszych inwestycji, nigdy nie powiedziałem, że to moje dzieło albo prezydenta Stefaniuka, bo to była praca poprzednika Andrzeja Czapskiego. Dziś mamy problem: niektóre rzeczy chcielibyśmy wymazać z pamięci, a inne uwypuklić i pokazać. Szukamy tego, co dzieli, a nie łączy. Nieudzielenie absolutorium nie oznacza, że obrażamy się na prezydenta. Ja bym potraktował to jako żółtą kartkę – wyjaśniał radny Adam Chodzińki (ZP).
– Dzisiejsza sesja pokazuje, że stoimy w punkcie wyjścia. Różnice między nami nie zostały zniwelowane, ale jeszcze się pogłębiły. Współpraca będzie możliwa dopiero gdy każdego z nas będzie stać na analizę tego, co robimy. Trzeba zrewidować nasz język i postępowanie. Trzeba kompromisów i brania pod uwagę argumentów jednej i drugiej strony. Niestety, ja jestem pesymistą, jeśli chodzi o przyszłość – podsumowywał przewodniczący rady Bogusław Broniewicz.
Za udzieleniem absolutorium głosował dziewięciu radnych. 12 było przeciwnych.
AWAW