Bez sumienia
Co „bardziej światłe” media nie tylko krytykują klauzulę sumienia, ale wręcz przedstawiają ją jako największe zło. „Klauzula okrucieństwa - dramat młodej rodziny” - krzyczy tytuł artykułu. Na czym, zdaniem autorki tekstu, polega dramat? Otóż w warszawskim Szpitalu im. Świętej Rodziny odmówiono pacjentce wykonania aborcji. Profesor Bogdan Chazan, dyrektor szpitala i wybitny ginekolog, uargumentował swoje stanowisko konfliktem sumienia.
Przypomnijmy: Kobieta dowiaduje się, że dziecko, które nosi pod sercem, na skutek licznych wad skazane jest na śmierć zaraz po urodzeniu (albo nawet przed), wobec czego decyduje się na aborcję. Jest 22 tydzień ciąży, ale prawo w przypadkach takich jak ten na nią pozwala. Profesor, który nie jest jej lekarzem prowadzącym, odmawia i nie wskazuje innego ginekologa, bo, jak twierdzi, byłby to współudział, a poza tym nikogo takiego nie zna.
Pacjentka odbiera to jako pogwałcenie jej praw i oskarża lekarza. Zbulwersowany jest Twój Ruch, a SLD kieruje do prezydent Warszawy wniosek o odwołanie profesora z funkcji dyrektora szpitala. Do chóru dołącza premier, zapowiadając ewentualne zbadanie problemu, i minister zdrowia, który na ulubionym przez wielu polityków Twitterze informuje, że sprawę prof. Chazana kieruje do wyjaśnienia przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej.
I słusznie. Trzeba sprawę wyjaśnić. Bo okrutnik z profesora jak mało kto. Co jemu do głowy przyszło, żeby zamiast bez słowa przeprowadzić aborcję, proponować pomoc w przejściu tego trudnego czasu?! To rzeczywiście jest „dramat młodej rodziny”. Nie choroba dziecka i, co oczywiste, związane z tym cierpienie rodziców, tylko odmowa wykonania aborcji i oferowana na czas ciąży, porodu i po porodzie opieka, jak również informacja o możliwości skorzystania z hospicjum dla dzieci.
Taka postawa powoduje, że na głowę lekarza sypią się gromy. Za brak odpowiedzialności, tolerancji, sumienia. Bo odpowiedzialność jest wtedy, gdy mając świadomość ułomności dziecka w łonie matki, zapobiega się jego cierpieniu, dokonując aborcji, tolerancja powinna działać tylko w jedną stronę, a sumienie jest po to, żeby wyrzucać jego brak innym.
Jakby się trochę lepiej przyjrzeć, to jakieś nielogiczne wydaje się myślenie „pokrzywdzonej” pacjentki. Bo jeśli powszechnie wiadomo, że dr Chazan jest nieprzejednanym przeciwnikiem aborcji, to poproszenie go o zabieg wydaje się nieco dziwne.
Ale tak w ogóle to profesor chyba mocno komuś przeszkadza. Zakusy na niego i jego stanowisko miały już przecież miejsce, a teraz, zdaje się, jest w planach definitywne rozprawienie się z uznanym ginekologiem. Jeśli zostanie on usunięty ze swojego stanowiska, będzie to oznaczało, że nie tylko źle, ale bardzo źle się dzieje w państwie polskim.
Anna Wolańska