
Bezpieczne dzieciństwo na wsi
Kilkulatek patrzący na ojca, który wsiada na kombajn, widzi w nim supermena. I chce być taki sam. To naturalne. Tatę również rozpiera duma, bo oczami wyobraźni już widzi, jak pociecha przejmuje gospodarkę, kontynuując rodzinną tradycję… I pozwala mu na coraz więcej: najpierw wsiadać na ciągnik, potem udawać, że go prowadzi, a z czasem nie widzi problemu, gdy 12-latek rusza sam… Uderzenia, upadki, przygniecenie przez maszyny to najczęstsze wypadki w gospodarstwach rolnych z udziałem dzieci. - Jednak - jak zauważa Marek Gugała, prorektor Wydziału Nauk Rolniczych Uniwersytetu w Siedlcach - dużo bardziej niebezpieczne są te z udziałem zwierząt.
Bo zwierzę jest nieprzewidywalne, może kopnąć, ubóść, a nawet ugryźć. – To niebezpieczeństwo w rolnictwie czyha zarówno na dorosłych, jak i dzieci – podkreśla specjalista. – Na szczęście świadomość rolników rośnie. Naszym studentom podczas zajęć stale przypominamy o bezpieczeństwie przy pracy maszyn czy obsłudze zwierząt – zaznacza.
A Marek Zając, kierownik Samodzielnego Referatu Prewencji, Rehabilitacji i Orzecznictwa Lekarskiego siedleckiej placówki terenowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, dodaje, że wypadków w rolnictwie, których uczestnikami są dzieci, niestety, nie udało się wyeliminować. – Ale udało się je znacznie ograniczyć – przyznaje. To efekt wieloletnich działań tej instytucji, która stara się wpływać na zwiększenie świadomości rolników, jakie zagrożenia płyną z pozwalania dzieciom na pomaganie w pracach rolniczych. ...
Monika Grudzińska