Historia
Bialska wizyta przyszłego króla

Bialska wizyta przyszłego króla

W czasie przemarszu wojsk rosyjskich odżyły problemy religijne. Prawosławni zwrócili się do króla o powołanie specjalnej komisji wyznaniowej, która zajęłaby się rewindykacją świątyń. Świadectwem stanowiska wyborców w tej sprawie stała się uchwała sejmiku mielnickiego - „aby cerkwie odjęte dyzunitom, jak i te które dobrowolnie do unii się przyłączyły, na zawsze pozostały unickimi”.

Na obrady sejmu trwającego od 30 września do 9 listopada 1748 r. posłowali z województwa podlaskiego m.in.: Paweł Karwowski – stolnik ziemi bielskiej, Maciej Maurycy Starzeński – pisarz grodzki brański i Aleksander Łukasz Butler – starosta mielnicki. W diariuszu sejmowym zanotowano, że poseł podlaski Paweł Karwowski zabierał głos aż 53 razy. Występował m.in. przeciwko faworyzowaniu senatorów i ministrów w rozdawnictwie królewszczyzn. Inni parlamentarzyści wytykali Karolowi Sedlnickiemu, podskarbiemu wielkiemu koronnemu i właścicielowi Konstantynowa, błędną politykę finansową. Posłowie podlascy bronili istnienia młynów wodnych na Bugu, które chciano zlikwidować.

Sejm został zerwany i rozszedł się bez uchwał. Z powodu skarg szlacheckich król ustanowił ścisłą kuratelę nad rozpustnym i rozbójniczym Marcinem Radziwiłłem. Pieczę nad nim powierzono jego bratu, Michałowi, zaś ten zlecił ją Hieronimowi Radziwiłłowi, który zanotował w diariuszu: „27 Novembris [listopada – J.G.] ruszyłem do Czernawczyc, czyniąc koniec bezdennym z obrazą Boską występkom książęcia Jmci krajczego… Tego tedy pana, civiliter mortuum przed światem, rozłączywszy z [maltretowaną – J.G.] żoną i dziećmi, odesłałem z mocnym eskortem do Białej samego”. W innym miejscu zapisał o nim: „Stancyją dla przyszłego gościa murem od mniej potrzebnych drzwi i kratami żelaznymi warując przygotować kazałem”.

Po zerwanym sejmie rozpoczęły się gwałtowne polemiki. Ukazały się manifesty i kontrmanifesty, memoriały oraz listy otwarte. Były proboszcz kościoła w Międzyrzecu zanotował: „to wszystko w ludziach , samą zuchwałą rządzących się, namiętnością, żadnej nie znalazło uwagi i owszem… własną Ojczyznę, wyrodne dzieci, okrutną zabijali ręką”. Na początku 1749 r. znowu maszerowały przez Polskę i Podlasie wojska rosyjskie, tym razem wracające z zachodniej Europy do ojczyzny. Hetman wielki koronny Jan Klemens Branicki nie przejmował się tym – miał na głowie ważniejsze sprawy. Jako mężczyzna prawie 60-letni ożenił się z 18-letnią Izabelą Poniatowską. Zajął się też rozbudową Białegostoku (1 lutego 1749 r. miasto zyskało nowy przywilej królewski przyznający prawo magdeburskie i nowy herb), jak też rozbudową i upiększeniem swej rezydencji pałacowej. Podobnie było w przypadku wojewody podlaskiego – Michała Antoniego Sapiehy, który poślubił młodą córkę właściciela Siedlec, Aleksandrę Czartoryską. Jej ojciec, podkanclerzy wielki litewski Michał Czartoryski, w 1749 r. wdał się w spór majątkowy z superiorem Kolegium Jezuickiego w Drohiczynie – Szczepanem Kuczyńskim. Poszło o miasteczko Niemirów położone nad Bugiem w ziemi mielnickiej. Od kilkunastu lat jezuici z Drohiczyna posiadali je jako zastaw, utrzymując tam stację misyjną. Podkanclerzy zażądał zwrotu Niemirowa za sumę mniejszą niż opiewał zastaw, tłumacząc to zdewastowaniem kilku budynków. Rektor Kuczyński nie podzielał tej opinii. Rozpoczął się proces sądowy. Czartoryski wygrał w drugiej instancji, ale musiał wypłacić zakonowi 15 tys. złp.

Inni właściciele rozbudowywali w tym czasie miasta rezydencjonalne: Hieronim Radziwiłł rynek w Białej, Eustachy Potocki pałac w Radzyniu, August Czartoryski wydzielił place budowlane dla 94 gospodarzy w Międzyrzecu, a Marcin Matuszewicz wznosił fundację oo. marianów w Rasnej. Sądy referendarskie rozpatrywały skargi chłopów ze wsi Kąkolewnica, Ruska Wola, Dąbrówka, Żakowa Wola i Lipniaki na chciwych dzierżawców (podobnie jak potem chłopów ze wsi Wiśniów, Domanice, Kaczory, Przywory, Kopcie i Czachy). Zdarzały się supliki całych gromad do potężnych właścicieli. W 1749 r. włościanie czynszowi klucza stelmachowskiego skierowali prośbę do hetmana wielkiego koronnego Branickiego, pisząc: „My cała wieś Radule nie mamy się dokąd uciec, tylko szczególnie do J.W.P.M.i D., żebrząc miłosierdzia i politowania pańskiego… że nam w tym roku dobytek wszystek padł i do tego szarańcza z kretesem jarzynę zgrasowała”. Gromadzie Radulskiej chodziło o to, aby właściciel Białegostoku darował jej połowę czynszu rocznego, wynoszącą 150 złp. Na suplice hetman własnoręcznie napisał: darowuję.

Pojawiały się też fakty zwiastujące nową epokę. Wiosną 1750 r. Hieronim Radziwiłł, właściciel Białej, miał dziwny sen. W swym diariuszu zapisał pod datą 20 kwietnia 1749 r., że wobec nadchodzącego króla nie powstał z krzesła. Chiromanta, czyli osoba zajmująca się zgadywaniem snów i wróżeniem z kart, wytłumaczyła mu, że będzie królem Polski utrzymywanym przez Moskwę. Następnie zacznie prowadzić z tym mocarstwem wojnę i zostanie zdetronizowany, a życie zakończy w cudzym kraju. Prognozę Radziwiłł przyjął za dobrą monetę i odtąd ciągle się zbroił. Pod datą 4 czerwca 1750 r. zanotował informację o pobycie w Białej książąt Czartoryskich: „figlarnej bom czartowskiej nie uszedł wizyty… Miał [ks. August Czartoryski – J.G.] tyż tu z sobą jmć pana Poniatowskiego siestrzeńca swego, wojewodzica mazowieckiego, którego na swą już wziął edukację, dobrawszy sobie podobnego krótkością wzroku, lecz nie sztuk chytrych, na których u pana majstra nie zbywa”. Nie spodziewał się Hieronim, że w osobie 18-letniego młodzieńca stoi przed nim przyszły ostatni król polski, przed którym rzeczywiście nie wstał z krzesła. Nieoczekiwanie spotkały się dwie indywidualności i dwa światy: z jednej strony skąpy i mściwy okrutnik nadużywający swej siły i potęgi wobec słabszych, nie uznający nikogo nad sobą, który swych licznych więźniów nazywał słowikami i jęków ich słuchał z przyjemnością, a z drugiej – młody człowiek mający wizję budowania pomyślności kraju, przyszły reformator i mandatariusz Oświecenia, posiadający gust do wszelkich sztuk artystycznych i doskonałego piękna oraz potrzebę mądrego życia i służby krajowi. Ciekawe, czy gdyby Stanisław Poniatowski znał sen Hieronima i odniósł jego prognozę do siebie, próbowałby postępować i żyć inaczej?

Józef Geresz