Biblioteka to serce miejscowości
Z czytaniem jest tak, jak z każdą inną aktywnością czy dziedziną życia. Są ludzie, którzy sięgają po książki systematycznie, ale i tacy, co nie lubią czytać. Muszę się jednak pochwalić, że - mimo ogólnopolskich tendencji spadkowych - od początku istnienia naszej biblioteki liczba czytelników rośnie. To nasz mały sukces, za którym, moim zdaniem, stoją podejmowane przez naszą bibliotekę inicjatywy kulturalne, jakie przyciągają mieszkańców.
Jest Pani tegoroczną laureatką Nagrody im. Anny Platto. Czym jest dla Pani ta nagroda?
W naszym bibliotekarskim środowisku to bardzo prestiżowe wyróżnienie. Uważamy się za małą placówkę, która – według niektórych – pewnie nawet nie powinna myśleć o konkurowaniu z innymi, dużymi bibliotekami. Dlatego tym bardziej się z niego cieszę. Ponadto ta nagroda utwierdza mnie, że dobrze wybrałam zawód. Choć, szczerze mówiąc, nigdy nie planowałam, że zostanę bibliotekarzem.
Jak zatem znalazła się Pani w bibliotece?
Z wykształcenia jestem ekonomistą. To mój pierwszy zawód. Dopiero później ukończyłam podyplomowe studia z bibliotekoznawstwa. Pomimo że w moim domu było mnóstwo książek, które zajmowały wszystkie półki w regale, i wszyscy dużo czytaliśmy, to jednak nie wiązałam przyszłości z biblioteką. Tak naprawdę zdecydował o tym czysty przypadek. Pracowałam w Zespole Oświatowym w Starych Kobiałkach, kiedy w gminnej bibliotece zwolniło się miejsce dyrektora. Zgłosiłam się za namową ówczesnego szefa szkoły. Chociaż wtedy nie wiedziałam, mówiąc kolokwialnie, z czym to się je.
Teraz już Pani wie?
Tak, teraz już wiem. Wbrew pozorom praca w bibliotece to bardzo wymagające i kreatywne zajęcie. Wiele osób myśli, że siedzimy sobie za biurkiem, czekamy na czytelnika, a kiedy przyjdzie, podajemy mu książkę. Otóż tak nie jest. W dzisiejszych czasach w bibliotece robi się mnóstwo rzeczy. Biblioteka to nie tylko regały od podłogi po sufit założone grubymi woluminami, lecz często wizytówka i serce miejscowości, w której się znajduje. Priorytetem, oczywiście, pozostaje promocja czytelnictwa i zachęcenie ludzi, by sięgnęli po książki.
W jaki sposób to zrobić? Z opublikowanego przez Bibliotekę Narodową raportu „Stan czytelnictwa w Polsce w 2016 roku” wynika, że aż 63% Polaków nie przeczytało ani jednej książki…
Nie da się stanąć z transparentem „Czytajcie książki”. Dlatego z myślą o potencjalnych czytelnikach tworzymy ofertę dodatkową, która ma zachęcić do odwiedzenia biblioteki i przy okazji wypożyczenia jakiejś publikacji. Zdajemy sobie bowiem sprawę, iż mieszkańcom naszej gminy, zwłaszcza z odległych miejscowości, trudno się wybrać tylko po samą książkę, ale jeśli przyprowadzą dziecko, które uczy się u nas grać na gitarze czy tańczy w zespole, jest szansa, że spojrzą na półkę z nowościami i skuszą się na jakąś lekturę.
Biblioteka w Starych Kobiałkach, którą kieruje Pani od 12 lat, może też pochwalić się współpracą międzynarodową.
Rzeczywiście i muszę przyznać, że to dla nas wspaniała przygoda. Wszystko zaczęło się od tego, że podjęliśmy współpracę z Fundacją Międzynarodowej Integracji Gospodarczej i Kulturalno-Turystycznej w Starych Kobiałkach, która pisze projekty dla młodzieży, dzięki czemu możemy realizować marzenia nasze i naszych najmłodszych użytkowników. Z młodszą grupą zespołu ludowego Ojra braliśmy udział w międzynarodowym festiwalu „Jesteśmy razem” na Białorusi, gdzie zajęliśmy drugie miejsce w kategorii „taniec narodowy”. Byliśmy też w Izraelu, na Litwie oraz Ukrainie. Wkrótce lecimy do Gruzji.
Czy biblioteka, którą Pani prowadzi, to biblioteka z Pani marzeń?
Wciąż dążymy do tego, by była to biblioteka marzeń, ale nie tylko moich, lecz przede wszystkim mieszkańców gminy Stoczek Łukowski. Wsłuchujemy się w ich potrzeby. Mówiąc górnolotnie, staramy się dostosować działalność naszej placówki do życzeń mieszkańców. I jestem dumna z moich współpracowników i z tego, co się u nas dzieje. Szczególnie z dziecięcego zespołu ludowego Ojra, który działa od sześciu lat, kultywując tradycje i obyczaje regionu. W strukturach Gminnej Biblioteki Publicznej w Starych Kobiałkach działa też gminna grupa literacka, gdzie młodzież odkrywa i rozwija swoje uzdolnienia, kształtuje wrażliwość artystyczną, co owocuje wieloma sukcesami ogólnopolskimi. Od niedawna funkcjonuje zespół ludowy dla dorosłych pn. Kobierzec, a także grupa instrumentalno-wokalna, która zadebiutowała podczas festynu „Powitanie lata” w Starych Kobiałkach. Mamy też amatorską grupę teatralną, a w niej wyjątkowych aktorów: wójt, radni gminni, dyrektorzy szkół, nauczyciele, członkowie różnych stowarzyszeń… znani i zdolni. Podczas spektakli sala jest zawsze wypełniona po brzegi!
Nagroda im. Anny Platto przyznawana jest za szczególny wkład w pracę z dziećmi i młodzieżą oraz promocję czytelnictwa. Jak to jest z tym naszym czytaniem? Czy chętnie sięgamy po książki?
Z czytaniem jest tak, jak z każdą inną aktywnością czy dziedziną życia. Są ludzie, którzy sięgają po książki systematycznie, ale i tacy, co nie lubią czytać. Muszę się jednak pochwalić, że – mimo ogólnopolskich tendencji spadkowych – od początku istnienia naszej biblioteki liczba czytelników rośnie. To nasz mały sukces, za którym, moim zdaniem, stoją podejmowane przez naszą bibliotekę inicjatywy kulturalne, jakie przyciągają mieszkańców.
Kto więcej czyta: kobiety czy mężczyźni?
Zdecydowanie kobiety.
Jakiego typu książki najczęściej wybierają?
Proszę pamiętać, że jesteśmy małą biblioteką i wygląda to inaczej niż np. w wojewódzkiej w Lublinie, gdzie czytelnik szuka książki popularnonaukowej. Nasi mieszkańcy sięgają raczej po lekturę lekką i przyjemną, która stanowi odskocznię od codzienności. Młodzież, niestety, najchętniej czyta mroczną literaturę, która powstała na bazie sukcesu wydawniczego „Harrego Pottera”, i niezwykle popularną w ostatnim czasie wśród nastolatków – tzw. wampiryczną.
W dzisiejszych czasach zdominowanych przez komputery, telewizory, gry czy filmy itd., czytanie książek spada na dalszy plan. Jak zachęcać dzieci do sięgnięcia po lekturę?
Zmuszanie do czytania nie przyniesie pożądanych rezultatów, a wręcz odwrotnie. Zniechęcimy dziecko do książek. Trzeba to zrobić subtelnie. Organizując gry i zabawy w bibliotece, zwykle staramy się, by opierały się na jakiejś baśni czy książkowej historii. Zaciekawiony jej dalszym ciągiem młody człowiek bardzo często przychodzi potem do wypożyczalni, prosząc o tę konkretną lekturę, a następnie po inne powieści tego autora. I tak to się zaczyna. Dobrym sposobem będzie też pokazanie dziecku, iż mama i tata też czytają. Co więcej, że sprawia im to przyjemność. Dzięki temu być może uda nam się oderwać swoją pociechę od ekranu telewizora czy komputera i wciągnąć w fascynujący świat drukowanego słowa.
Dlaczego warto czytać?
Książki rozbudowują wyobraźnię, ćwiczą pamięć, uczą skupienia, wzbogacają słownictwo i pomagają rozwijać zainteresowania.
A Pani ulubione książki?
Przyznam, że nie mam ulubionego autora czy gatunku. Opieram się na opiniach moich czytelniczek, które mają świetny gust. I nigdy się nie zawiodłam.
Dziękuję za rozmowę.
Nagroda im. Anny Platto jest przyznawana od 1995 r. pracownikom bibliotek publicznych województwa lubelskiego za promowanie czytelnictwa, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Pomysłodawcą jest Zdzisław Bieleń, emerytowany zastępca dyrektora ds. merytorycznych Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, a fundatorką siostra patronki – Mirosława Platto. W tym roku do nagrody nominowano – oprócz I. Brodzik, dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Starych Kobiałkach – także szefów bibliotek w Aleksandrowie, Hrubieszowie oraz Kraśniku.
Anna Platto (1944-1995) – absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, kustosz, instruktor-metodyk WBP w Lublinie, wykładowca w Studium Bibliotekarskim w Lublinie
MD