Bibułkowe zamiłowanie
Artystka urodziła się w miejscowości Pióry-Pytki. W Mordach, niewielkim miasteczku położonym w powiecie siedleckim, mieszka od 1965 r. Talent, jaki oddziedziczyła po rodzicach, odkryła w sobie już jako dziecko…
Talent po mamie
– Mama wykonywała przepiękne ozdoby choinkowe, a tato zajmował się muzyką, grał na skrzypcach i harmonijce ustnej. Niestety, nie pamiętam dokładnie swojej mamy… Umarła, gdy miałam 5 lat – wyznaje Krystyna Noszczak. – Jej przyjaciele i znajomi, widząc moje prace, zaczęli porównywać je do dzieł, które wykonała mama, a tym samym opowiadać o jej talencie i zainteresowaniach. Stąd wiem, że właśnie po niej mam to artystyczne zacięcie – zaznacza.
– Niestety, los sprawił, że miałam bardzo długą przerwę w szlifowaniu otrzymanego talentu. Ukończywszy Technikum Mleczarskie w Rzeszowie, podjęłam pracę w przemyśle spożywczym i założyłam rodzinę, która stała się dla mnie najwyższą wartością – podkreśla moja rozmówczyni.
Wiele ciepłych słów
Po przejściu na emeryturę pani Krystyna postanowiła powrócić do zarzuconych pasji. – Marzenie się ziściło! Na początku różnego rodzaju ozdoby i kwiaty robiłam wyłącznie dla siebie, do przysłowiowej szuflady. Nie sądziłam, że moje prace mogą tak bardzo spodobać się ludziom. A że się podobają, przekonałam się, wystawiając je po raz pierwszy, i to za namową przyjaciółki, podczas odbywającego się w Mordach festynu „Słoneczne Lato”. Moje stanowisko budziło duże zainteresowanie. Usłyszałam wówczas wiele ciepłych słów. To dodało mi odwagi i nadziei – wspomina artystka.
K. Noszczak zgłosiła się do udziału w konkursie organizowanym przez siedlecki oddział Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, w którym otrzymała wyróżnienie. Uczestniczyła też w wielu wystawach i targach rękodzieła, m.in. w Warszawie, Wołominie, Węgrowie, Korczewie, Mielniku, Serpelicach, a nawet w Muzeum Etnograficznym w Toruniu. Ponadto osobiście prowadziła warsztaty dla dzieci i młodzieży w okolicznych szkołach.
Odskocznia od codzienności
Każda wystawa staje się dla pani Krystyny źródłem satysfakcji oraz inspiracji do tworzenia coraz to nowszych i bardziej skomplikowanych okazów. Na uwagę zasługuje fakt, iż artystka wykonuje swoje prace, wzorując się wyłącznie na żywych kwiatach, bacznie obserwując przyrodę i barwy. Nie korzysta z żadnych podręczników, czasopism czy wskazówek internetowych. Po prostu w chwili inspiracji sięga po bibułę i, przebierając palcami u rąk, marszczy ją najpierw w pojedyncze listki, potem tworzy płatki korony, łodygę, a następnie wszystkie elementy łączy w całość.
– Znajomi często pytają mnie, ile czasu poświęcam przykładowo na wykonanie słonecznika, a ja nie potrafię udzielić odpowiedzi. Nie patrzę na zegar, bo któż liczy chwile przyjemności? Potrzebuję jedynie ciszy i natchnienia. Tworzenie kwiatów jest dla mnie powodem wielkiej radości. To odskocznia od codzienności – tłumaczy artystka.
Kwiatowi kolekcjonerzy
Prace mieszkanki Mordów cieszą się dużą popularnością. Dowodem na to stają się chociażby zamówienia składane na piękne bukiety z okazji Dnia Babci czy Dnia Kobiet, i to zarówno przez osoby prywatne, jak i szkoły. – Są panie, które wręcz kolekcjonują moje kwiatki – wyjawia z uśmiechem.
Warto dodać, że pani Krysia pasjonuje się też śpiewem i do dziś jest przewodniczącą działającego w Mordach Zespołu Ludowego „Podlasianki”.
Justyna Paulina Kołodziejczuk