Bić się w swoje piersi, a nie cudze
Niezmiennie w dialogach z udziałem Kościoła rzymskokatolickiego najtrudniejszą sprawą jest zagadnienie jedności z biskupem Rzymu, czyli papieżem. Chrześcijanie niekatolicy nie godzą się na uznanie jego zwierzchnictwa oraz prymatu nauczania, szczególnie w sprawach wiary i życia chrześcijańskiego. Problemy budzą też kwestie uznania tzw. sukcesji apostolskiej, czyli kontynuacji posługi apostołów w przekazywaniu nieskażonej wiary i charyzmatu urzędu apostolskiego, czego wyrazem jest nieprzerwany od czasów apostolskich łańcuch święceń biskupich (nakładania rąk). Uznanie ważności święceń jest potrzebne, abyśmy mieli pewność, że Eucharystia i inne sakramenty są ważnie sprawowane. To stare problemy. Dziś dochodzą do nich także spory o zagadnienia moralne, takie jak poszanowanie życia, ocena postaw homoseksualnych, definicja małżeństwa itd.
„Dąż do sprawiedliwości” – pod tym hasłem będzie przebiegał tegoroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. To czas, kiedy chrześcijanie różnych wyznań spotykają się na całym świecie na ekumenicznych nabożeństwach, modlitwach, konferencjach, koncertach i innych spotkaniach. Czym jest ruch ekumeniczny?
To ruch, którego celem stało się przywrócenie widzialnej jedności chrześcijan. Wierzymy, że istnieje jeden Kościół Chrystusowy, który jest ponadto święty, powszechny i apostolski, co przecież wyznajemy w Credo. Jednak chrześcijanie są podzieleni i grupują się w różnych wspólnotach wyznaniowych, które – jak pokazuje historia – nieraz ze sobą konkurowały, a nawet się zwalczały. Tymczasem Pan Jezus modlił się do Ojca o jedność swoich uczniów: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J17,21). Dlatego jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, by wypełnić tę wolę Chrystusa. Jedność jest nam przez Niego zadana, dlatego powinniśmy włączyć się w dzieło przywracania jedności, czyli ruch ekumeniczny. ...
MD