Błędny projekt
Już na początku sierpniowej sesji radny Karol Sudewicz (PiS) zwrócił uwagę, że program nie został zaopiniowany przez prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Przypominał też, że nazwa programu zawiera błąd, gdyż in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności, lecz zaawansowaną techniką rozrodu umożliwiającą ominięcie jej skutków. - In vitro nie wyleczyło z niepłodności żadnej kobiety ani żadnego mężczyzny. Nie otrzymaliśmy też dokumentów potwierdzających sporządzenie tego programu na podstawie konkretnych potrzeb mieszkańców Białej Podlaskiej. To, co dostaliśmy, jest kopią programu z innego miasta - argumentował radny. Przewodniczący rady Bogusław Broniewicz przekonywał, że taki program powinien być zgodny z wytycznymi wyżej wspomnianej agencji, ale nie musi być przez nią opiniowany.
W pierwotnej wersji do stworzenia programu rada miała zobowiązywać prezydenta miasta (co jest niezgodne z prawem). Radny Mariusz Michalczuk zaproponował jednak, aby uchwała zaczynała się od słów, iż to rada miasta przyjmuje przedstawiony program.
Radny Sławomir Potocki (PiS) nie ukrywał oburzenia. – Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie. Dodatkowo wykorzystano wakacyjny czas, gdy na sesji nie ma wszystkich radnych, aby przegłosować tę sporną uchwałę. Tak, może z zabiegu in vitro zyskujemy jedno nowe życie, ale ile zarodków czeka w zamrażarkach? Dlaczego wnioskodawcy nie wspominają o innych metodach leczenia niepłodności? Dobrze wiemy, że ludzie, którzy są za in vitro, popierają także aborcję i związki partnerskie – mówił radny S. Potocki.
– To insynuacje! Nikt do niczego nie wykorzystuje czyjejś nieobecności! Mówi pan nieprawdę i oskarża ludzi, którzy podpisali się pod tym projektem, że są za aborcją i zabijaniem ludzi. To haniebna wypowiedź – grzmiał przewodniczący rady.
Są błędy!
Radni zwrócili się do obecnej na sali mecenas o opinię w sprawie poprawności uchwały. Prawnik potwierdziła, że ma ona błędną podstawę prawną (nawet jeśli uwzględni się poprawkę radnego M. Michalczuka) i powtórzyła to, co zgłaszał radny K. Sudewicz.
– Taki program powinien mieć opinię prezesa AOTMiT. Wynika to z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Owa opinia wydawana jest w terminie dwóch miesięcy od otrzymania projektu. Znam rozstrzygnięcia i wyroki sadów, które unieważniły podobne uchwały nieposiadające takiej opinii. W mojej ocenie jest ona obligatoryjna – podkreślała mecenas.
Mimo tych sygnałów radni uparcie dyskutowali i ulepszali projekt. Jego autorzy zaproponowali, aby był on realizowany w latach 2021-2024. Z dofinansowania do zabiegu w tym roku miałaby skorzystać jedna para, a w latach kolejnych po pięć par rocznie. Na ten cel miasto miałoby wydać 137 tys. zł. Pod projektem podpisało się ponad 300 mieszkańców Białej Podlaskiej.
Do zwrotu!
– Osobiście znam osoby, które skorzystały z tej metody i dziś cieszą się potomstwem. Gdyby nie in vitro, nie miałyby takiej możliwości. Jeśli mamy pomóc choć jednej parze, która skorzysta z programu, to warto! Jako klub KO chcemy wnieść poprawkę i zwiększyć liczbę par do dziesięciu rocznie oraz powiększyć pulę środków do 256 tys. Taka kwota nie obciąży zbytnio budżetu miasta – przekonywał radny Robert Woźniak.
– Ta uchwała przepadnie u wojewody. Proszę o jej wycofanie i skierowanie do prawników – apelował radny Henryk Grodecki (PiS).
– In vitro nie leczy. Szkoda, że nie wszyscy chcą o tym wiedzieć. Jestem przeciwko tej metodzie i przeciw aborcji. Ponadto potwierdzam, że ten projekt jest tu dziś wrzucony celowo. W wakacje miało nie być sesji. Gdy o niej zawiadamiano, powiedziano, iż jej głównym tematem będzie decyzja o lokalizacji bloku. Wykorzystano nieobecność kilku radnych PiS. I jeszcze pytanie: jeśli do projektu zgłosi się kilka lub kilkanaście par, jak wyłonicie tę jedną? Czy o skierowaniu będzie decydowała legitymacja partyjna? – pytał radny S. Nikołajczuk (PiS).
– Nie jesteśmy w punkcie dotyczącym aborcji, ale leczenia metodą in vitro. Łączenie tych dwóch kwestii jest niezwykłym nadużyciem. Próbujecie wprowadzić na sesji rady miasta dyskusję ideologiczną! To nie jest odpowiednie miejsce – ripostował B. Broniewicz.
Wniosek o odesłanie projektu zgłosił radny K. Sudewicz. Poparło go 11 radnych, trzech było przeciwnych, a sześcioro wstrzymało się od głosu.
AWAW