Komentarze
Bo to zły naród był

Bo to zły naród był

Alina Cała jest pracownicą Żydowskiego Instytutu Historycznego. Jak na feministkę przystało, mówi pewnie i przekonująco. Z wywiadu udzielonego „Rzeczpospolitej” wynika, że wie najlepiej. Wszystko. A głównie to, kogo obarczyć odpowiedzialnością za Holokaust. Zgodnie z europejską postawą, oczywiście Polaków.

Bo byli bierni wobec tego, co się działo z Żydami. Cała upatruje przyczynę takiej postawy w przedwojennym antysemityzmie, za który obarcza obóz narodowy i Kościół katolicki. Mówi o przeprowadzonych przez Polaków spontanicznych pogromach Żydów, jakie miały miejsce i przed wojną, i podczas okupacji. Polacy, według Całej, nie tylko nie ratowali Żydów od zagłady, ale byli bardzo chętni do współpracy z Niemcami. Nie widzi dla nas żadnego usprawiedliwienia. Za to dla współpracujących z Niemcami Żydów ma wiele wyrozumiałości. Wszak ich postawa była wymuszona okolicznościami i wynikała z zupełnie innych pobudek. Argument, że przecież wśród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata najwięcej jest Polaków zbywa stwierdzeniem, że wynika to wyłącznie z demografii. W Polsce po prostu było najwięcej Żydów. Takie stwierdzenie może cokolwiek dziwić, bo niby skąd ich tylu w najbardziej antysemickim kraju, za jaki uważa nas Cała?

 Artykuł w „Spieglu”, który sprowokował rozmowę z badaczką antysemityzmu, sugeruje, że Holokaust to nie wina Niemców, lecz zaakceptowany przez Europę projekt rozwiązania „kwestii żydowskiej”. Na jednym poziomie stawia więc i nazistów, i tzw. współpracowników.    
  

Cała nie tylko przyznaje Niemcom prawo do takiego postrzegania Holokaustu, ale odnosi się wrażenie, że wręcz ich usprawiedliwia. Nie widzi w tym próby rozmywania niemieckiej winy i odpowiedzialności za los Żydów. Kreuje się przy tym na jedyną sprawiedliwą i bezkompromisową obrończynię prawdy. Oczywiście jej prawdy. Dla niej zupełnie naturalne jest uznanie właśnie Polaków za symbol kolaboracji z Niemcami, choć zdecydowanie bardziej aktywni byli na tym polu np. Ukraińcy czy Litwini. Twierdzi, że to dlatego, iż najwięcej ocalonych, którzy znaleźli się po wojnie na Zachodzie i w Izraelu, pochodziło właśnie z Polski. I tu kolejny paradoks, bo kiedy czyta się wypowiedź Całej, nie sposób nie odnieść wrażenia, że z takiego antysemickiego kraju jak Polska nie powinien ocaleć ani jeden Żyd.

Jak gdyby na fali artykułu w „Spieglu” niemieccy chadecy wydali oświadczenie, w którym domagają się potępienia masowych przesiedleń. “Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane” – napisali. Niemiecki korespondent Thomas Urban tłumaczy, że chodzi tu wyłącznie o prawo obywateli Unii do zamieszkania w dowolnym jej kraju. Prezes PiS widzi w tym stwierdzeniu zakwestionowanie wyniku II wojny światowej i istniejących  granic. A Sebastian Karpiniuk z PO nazywa Kaczyńskiego polską Eriką Steinbach. Problemu zaś nie widzi żadnego. Owszem, uważa, że i oświadczenie chadeków, i postawa Kaczyńskiego to tylko element przedwyborczej gry. I oby miał rację.

Anna Wolańska