Bóg w wersji vege
Aby pociechom nie było przykro, wiele osób organizuje im «świecką komunię»” - możemy przeczytać na stronie internetowej „Gazety Wyborczej”. Pomysł nie jest nowy - podjęli go już dekady temu komuniści, od dobrych kilku lat powraca w sezonie „komunijnym” w nowej odsłonie. „Wiedzą, że dziecku będzie przykro, gdy ominą go ważne wydarzenia z udziałem rówieśników. Dzień po uroczystości pociechy z pewnością będą wymieniać się informacjami na temat otrzymanych podarunków lub emocji, które towarzyszyły im podczas uroczystości” - ubolewa autor publikacji w „Newsweeku”. „Wszystko to sprawia, że opiekunowie chcą zminimalizować ryzyko tego, że ich maluch będzie czuł się w jakiś sposób wykluczony czy wyizolowany od reszty kolegów. Alternatywą dla czynności związanych z przystąpieniem do pierwszej komunii może być świecka wersja tego wydarzenia”.
Ciekawy pomysł alternatywy dla „świeckiej komunii” zaproponowała onegdaj Olga Tokarczuk. Miałby to być powrót do prasłowiańskiego „obrządku postrzyżyn – zaplecin”. Stanowiłoby nawiązanie do rytualnego przejścia z etapu dzieciństwa do pełnoprawnego członkostwa we wspólnocie, połączone z nadaniem „dorosłego” imienia. Chłopcy podczas postrzyżyn mieli po raz pierwszy obcinane włosy, co było symbolem przejścia spod opieki matki pod ojcowską (męską) kuratelę. Zapleciny (wiankowiny) u dziewczynek polegały na uroczystym spleceniu przez matkę lub starsze kobiety pierwszego warkocza i udekorowaniu głowy wiankiem z kwiatów lub ziół. Dziewczęta ubierano w białe szaty symbolizujące niewinność, czystość i dziewiczość. Uroczystościom towarzyszyły uczty i palenie ognisk.
Pisarce nawet nie przeszkadza fakt, iż wspomniane obrzędy miały charakter ściśle religijny. Ważne, że stanowią sposób „oszukania” znienawidzonej symboliki chrześcijańskiej. ...
Ks. Paweł Siedlanowski