Bogu dzięki, mamy kaplicę
W Osowie (gm. Hańsk) miała miejsce potyczka powstania styczniowego. Ta niewielka miejscowość znana jest również z działającego tu w czasie II wojny światowej obozu pracy przymusowej. Chcąc odwiedzić Osowę, nie można pominąć wybudowanej, przy dużym zaangażowaniu mieszkańców, kaplicy. Kaplica była bardzo potrzebna mieszkańcom niewielkiej Osowy, którzy na Msze niedzielne i w święta udawali się, zazwyczaj pieszo, do oddalonego o kilka kilometrów kościoła św. Stanisława Kostki w Kosyniu. - Trzeba było przechodzić błotnistą drogą przez las, nieraz buty były przemoczone - wspomina tamte czasy mieszkająca od 50 lat w Osowie Krystyna Guz.
– Wracając wieczorami z nauk przygotowujących dzieci i młodzież do I Komunii św. czy sakramentu bierzmowania, które odbywały się w zimnym kościele, byliśmy zimą przemarznięci. Dlatego wdzięczni jesteśmy ks. Bronisławowi za trud budowy kaplicy w naszej wsi. Pamiętamy o nim w naszych modlitwach. Bogu dzięki, mamy kaplicę – stwierdza pani Krystyna.
Budowę zaproponował wiernym ks. Michał Stańczuk posługujący w latach 1980-1982, jednak to ks. B. Giersz był budowniczym kaplicy. Jak wspomina jedna z mieszkanek wsi, proboszcz pokazywał wiernym graficzne przedstawienia obiektu, pytając o ich zdanie. – Na jednym był to wąski, wydłużony i niewielki budynek, zaś na drugim większy i przestronniejszy. Powiedziałam, że taka kaplica byłaby odpowiednia – mówi kobieta. Z woli mieszkańców taka została pobudowana.
Proboszcz pomagał przy budowie
Jak opowiada ks. Bronisław, o którym czytamy na stronie internetowej parafii w Kosyniu, że „znany był ze spartańskiego stylu życia i wielkiej gorliwości”, czasy dla budowniczych nie były łatwe – na rynku brakowało materiałów, były problemy z cegłą, blachą, a nawet z piaskiem. Proboszcz zbierał fundusze m.in. poprzez głoszenie rekolekcji, a nawet – o czym mówi jedna z mieszkanek – odwiedzając swoich parafian i zachęcając do wspierania przedsięwzięcia.
Ks. Bronisław także osobiście wielokrotnie pomagał murarzom przy budowie. – 2 maja 1982 r. rozpoczęliśmy prace – mówi ks. B. Giersz. – Nie było, jak to ma miejsce dzisiaj, ekip budowlanych. Pomagali mieszkańcy. W maju, kiedy zaczynaliśmy, ludzie zazwyczaj szli do pracy w polu. Przyjeżdżałem rano na miejsce budowy, od 6.00 był już murarz, z czasem dołączali mieszkańcy, którzy przychodzili po wypełnieniu obrządków gospodarskich. Zdarzało się i tak, że cały dzień trzeba było poświęcić robotom budowlanym, a do Kosynia wracałem dopiero na wieczorną Mszę.
Przy powstawaniu budynku od początku, tj. kopania fundamentów, aż po roboty wykończeniowe obecny był m.in. Marian Budner, który pracował na co dzień w Nadleśnictwie Sobibór, natomiast w soboty angażował się przy kaplicy. – Fundamenty kopali mieszkańcy. Była to bardzo ciężka praca, gdyż ziemia była gliniasta – opowiada. – Kaplicę zaczął murować Józef Hawrył, następnie śp. Sutryk, potem Zbigniew Łuszczyk, a kończył Hawrył. Pomagała cała lokalna społeczność.
Kapłani dbali o kaplicę
Mieszkańcy dziś są dumni z kaplicy i podkreślają, że była bardzo potrzebna. – Początkowo Msze i nabożeństwa były sprawowane w świetlicy, następnie w domu mojej stryjenki Józefy Budner, która mieszkała sama – jej dom stoi w niedalekim sąsiedztwie kaplicy – wyjaśnia pan Marian. – Mieszkanie stryjenki zapełniało się w niedzielę, kiedy ludzie przychodzili na Mszę. Dziś mamy kaplicę – dodaje M. Budner. Pamięta nazwiska kolejno posługujących tu kapłanów; wymienia: ks. M. Stańczuka, ks. B. Giersza, ks. Marka Antonowicza, ks. Tadeusza Turyka, ks. Eugeniusza Juszczuka, ks. Piotra Chodźkę. Jak mówi parafianin, budowa przypadła na lata posługi ks. Bronisława, natomiast wyposażenie kaplicy MB Fatimskiej pojawiało się w kolejnych latach.
Od 1998 r., kiedy administratorem parafii Kosyń był ks. M. Antonowicz, wyłożone kostką zostało dojście do kaplicy, zbudowany parking, a sama kaplica odnowiona. – Od 2004 r., kiedy proboszczem był ks. T. Turyk, drewniany płot wokół kaplicy został zmieniony na ogrodzenie wykonane z siatki, kapłan ten też osobiście angażował się w malowanie dachu – przypomina pan Marian. – Za czasów ks. P. Chodźki, czyli od 2014 r., wymieniono ławki, okna i drzwi, malowany był dach. Kapłan, który przeprowadził duży remont kościoła parafialnego pw. św. Stanisława Kostki w Kosyniu, dbał i o naszą kaplicę. Kiedy tam trwały prace konserwatorskie, w Osowie odbywały się nabożeństwa, chrzty czy śluby.
Nie muszę jechać do Portugalii
Patronką tego miejsca jest Maryja z portugalskiej Fatimy. – O objawieniach z 1917 r. nie można było wtedy mówić, dlatego kiedy pytałem ludzi o Fatimę, nie mieli wiedzy na ten temat – zaznacza ks. E. Giersz. On sam, zanim objął parafię w Kosyniu, odbył pielgrzymkę do Portugalii, skąd przywiózł kamień z miejsca objawień Anioła. Kamień został wmurowany do powstającej kaplicy w Osowie.
Dużych rozmiarów obraz przedstawiający Matkę Bożą Fatimską początkowo wisiał w ołtarzu głównym. – Obraz namalował student Mariusz Woliński z Włodawy, do którego udałam się wraz z Kazimierą Pamulską, aby podjął się tego malarskiego zadania – opowiada Halina Kleczyńska. – Przywiozłyśmy mały obrazek, który posłużył jako wzór – uściśla.
Z czasem obraz MB Fatimskiej został przewieszony na lewą stronę ołtarza, natomiast w jego miejscu pojawiła się monumentalna płaskorzeźba z wizerunkiem Pani z Fatimy wykonana w drewnie dębowym, podarowanym przez Zbigniewa i Halinę Gajów. Tryptyk autorstwa nieżyjącego już mężczyzny z Dubeczna o nazwisku Nogeć przedstawia scenę z objawień Maryi trójce pastuszków. Wizerunek Chrystusa na dużym, drewnianym krzyżu, który zawisł nad płaskorzeźbą, to dzieło Janusza Wolińskiego. Stół ofiarny wykonał śp. Franciszek Książek, podobnie konfesjonał. – Obraz, jak i wszystkie inne dzieła, które powstawały przy kaplicy, były możliwe dzięki hojności mieszkańców Osowy – zaznacza H. Kleczyńska.
Mieszkańcy są dumni, że mają blisko swoich domów takie miejsce. – Jakże tu nie przychodzić, kiedy jest tu Matka – wyznaje pani Halina. Z kolei K. Guz mówi o łaskach otrzymywanych za pośrednictwem Fatimskiej Pani. – Kiedy w rodzinie jest ból, utrapienie, ludzie modlą się, ofiarowują Maryi swoje dzieci, proszą o pomoc w sprawach życia codziennego. Mam takie odczucie, że nie muszę jechać do Portugalii, tu mam Matkę – stwierdza pani Krystyna.
Wierni często zamawiają Msze w intencji członków rodziny, szczególnie z racji jubileuszu czy imienin. Nie zapominają powierzać orędownictwu Matki Bożej swoich kapłanów – w marcu modlono się w 77 rocznicę urodzin ks. B. Giersza.
Odpust ku czi Matki Bożej z Fatimy przypada 13 maja. Dla lokalnej społeczności sprawowana jest tego dnia Msza św. Rodziny z Osowy zapraszają na tę uroczystość swoich znajomych z innych miejscowości. – Nabożeństwa sprawowane są następnie każdego 13 dnia miesiąca do października jako przypomnienie kolejnych objawień Matki Bożej trójce dzieci: Franciszkowi, Hiacyncie Marto i Łucji dos Santos – mówi proboszcz parafii w Kosyniu ks. Jacek Pietrucha. – Wierni po Mszy św., rozważając tajemnice różańcowe, przechodzą w procesji z figurą Pani z Fatimy dookoła kaplicy.
Joanna Szubstarska