Komentarze
Bojownicy sprawy węglowej

Bojownicy sprawy węglowej

Kolejny pracowity poranek zaczął się tradycyjnie od przywitania wójta z podwładnymi. - Co tam dobrego? - Polska reprezentacja trafiła do grupy marzeń - wypalił wyraźnie podekscytowany Staszek.

- Kiepsko. Nie będzie wymówek - tonował entuzjazm włodarz. - Ja widzę to tak: będzie zacięta walka z Albanią o drugie miejsce w grupie. Poza tym Wyspy Owcze to twarde chłopy, a nie jakieś tam nażelowane... Co ty tam masz? Staszek ochoczo zaprezentował zawartość jednego z kilkunastu foliowych worków leżących obok biurka.

– Coś pomiędzy kombinezonem dla drogowców a odzieżą ochronną dla budowlańców. Będziemy stać na placu i handlować, dlatego istotne, żebyśmy nie przemarzli.

– A co z łopatami?

– Zamówione, szefie.

– Doskonale. Ćwiczysz już podnoszenie worków? – wójtowi zebrało się na żarty. Za to podwładnemu nie było do śmiechu:

– Dlaczego nie możemy protestować jak inni? Co, jak będą opóźnienia? Przecież ci wszyscy ludzie zaczną szturmować urząd z krzykiem: „Gdzie nasz węgiel?!”.

– Posłuchaj mnie uważnie – włodarz uderzył w moralizatorski ton. – Kolejki, opóźnienia to będzie argument dla centrali, że nie potrafimy się zorganizować. A to może odbić się nam czkawką przy wyborach. Co prawda mają one być dopiero za półtora roku, czeka nas jeszcze następna zima, ale ludzie będą pamiętać, że te dwie ostatnie były fatalne i się nie sprawdziliśmy. Dlatego musimy być zwarci i gotowi… Nikt nam nie zarzuci, że migamy się od pracy.

– Ryzykowne posunięcie – zadumał się Staszek. – Jak zabraknie węgla, to centrala, wiadomo, będzie obwiniała za to samorządy. No ale jak węgiel będzie, to wyjdzie na to, że dzięki samorządom jest… No chyba że już wiadomo, że go nie będzie…

– Przestań filozofować – upomniał podwładnego wójt. – Jak nam się uda, to może staniemy przed kamerami na tle statków wyładowujących węgiel z Kolumbii…

– A czy my musimy tego pilnować? Ludzie sami rozładują, zważą i odbiorą… – Staszek przedstawił plan dystrybucji opału.

– Tia… A potem będziemy jak ci sokiści na kolei kilka lat temu, szukający złodziei węgla z pociągów za pomocą dronów.

– To znaczy, że przez całą dobę trzeba będzie pilnować placu, żeby nie ukradli? – zdziwienie Staszka przechodziło w przerażenie.

– Pozwolę sobie zacytować klasyka. Przed nami zima pełna wyzwań. Musimy im sprostać…

Kinga Ochnio