Bolesne zakłamywanie historii
Otwarcie mostu miało przejść do historii. I tak się stało, ale nie z powodu ważnej inwestycji, ale kłamliwych słów, które oburzyły wielu bialczan. Uroczystość rozpoczęła się od przemów. Jako pierwszy zabrał głos prezydent miasta Michał Litwiniuk. - Taka chwila zdarza się w życiu miasta raz na kilka pokoleń. Dziś wspólnie tworzymy historię. Razem spełniamy marzenia dzięki konsekwencji, determinacji i współpracy - zaczął swoją mowę.
Podkreślał, że pomysł powstania tego typu mostu pojawił się już 50 lat temu, ale na jego realizację trzeba było czekać aż pół wieku. – Wybudowaliśmy tę arterię w miejscu, gdzie niczego nie było. Zawdzięczamy to ciężkiej pracy i pragnieniu, by poprawić bezpieczeństwo naszego miasta, by skrócić drogi dojazdu samochodów służb pomagających mieszkańcom w sytuacjach kryzysowych, zbliżyć do siebie rodziny i przyjaciół, skrócić drogę do pracy, żłobków, przedszkoli i szkół czy wytyczyć przebieg zupełnie nowej linii autobusów komunikacji miejskiej. Tą inwestycją wyprowadzamy ruch tranzytowy w osi północ-południe ze ścisłego centrum naszego miasta, z dotychczas najbardziej zatłoczonych i zakorkowanych fragmentów ul. Zamkowej, Witoroskiej i Łomaskiej – podkreślał włodarz.
Wyborcza obietnica
Prezydent przypominał, że ta inwestycja jest historycznym i największym przedsięwzięciem drogowym w mieście.
– Wybudowaliśmy ją w rekordowym czasie, bo zaledwie w ciągu 14 miesięcy. Przedsięwzięcie obejmuje cztery duże zadania. To kilometr zupełnie nowej drogi w miejscu, w którym nigdy jej nie było. To nowy, piąty i najdłuższy most w Białej Podlaskiej i dwa nowe ronda na skrzyżowaniu ul. Warszawskiej z Artyleryjską oraz Koncertowej z Daleką. Most ma 88 m długości, a razem z najazdami liczy aż 94 m – wyliczał M. Litwiniuk, dodając, iż po obu stronach znajdują się chodniki, od wschodniej – droga rowerowa i nowoczesne energooszczędne oświetlenie. Całości dopełnia ponad 200 nowo nasadzonych drzew. – Ten most to największa ze złożonych przeze mnie obietnic wyborczych. Łączy nas Biała Podlaska i ten most! – podsumował M. Litwiniuk.
Inwestycja kosztowała 49 mln zł. Same prace budowlane pochłonęły 46 mln zł. Jej realizacja nie byłaby możliwa, gdyby nie dofinansowanie z budżetu państwa, które wyniosło aż 23 mln zł. Patronem alei mostowej ma być nieżyjący bialski lekarz i poseł Riad Haidar. Z takim wnioskiem jeszcze w poprzedniej kadencji zwrócili się do prezydenta radni z KO. Uchwała nie była jeszcze procedowana na sesji.
Natychmiastowa reakcja
Po włodarzu głos zabrali zaproszeni goście. Wśród uczestników uroczystości byli m.in. żona i trzech synów Riada Haidara. – Chciałbym, aby była to decyzja mieszkańców, jego pacjentów, przyjaciół, sąsiadów. Wiele kontrowersji z tym było. My o to nie zabiegaliśmy, nie marzyliśmy o tym. To była inicjatywa klubu radnych KO. Dlatego z pewną troską przyjmowałem dyskusje, które się później toczyły. Pojawiły się głosy, że ma to być most św. Jozafata Kuncewicza, który w Białej Podlaskiej nigdy nie był, a jedyne czym się wsławił, to mordowaniem prawosławnych, czyli naszych przyjaciół, waszych sąsiadów i współmieszkańców – mówił K. Haidar. Na tę wypowiedź zareagował obecny na otwarciu ks. dziekan Marian Daniluk, proboszcz bialskiej parafii Narodzenia NMP. Kościół będącym sercem tej parafii, powstał z myślą o relikwiach św. Jozafata. – To jeden z najważniejszych orędowników jedności chrześcijan. Zginął śmiercią męczeńską w 1623 r. To on został zamordowany, nie był zaś mordercą, o co oskarżył go syn R. Haidara. Absolutnym kłamstwem jest także stwierdzenie, że św. Jozafat nie miał związków z Białą Podlaską. To tutaj – na zamku Radziwiłłów, a potem w kościele przy ul. Brzeskiej – przez 200 lat spoczywała trumna z ciałem tego świętego. Dzisiaj doczesne szczątki męczennika znajdują się w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Św. Jozafat został w ten sposób uhonorowany jako patron i jedności i pojednania – tłumaczył ks. dziekan.
Most hańby
– Słowa wypowiedziane przez K. Haidara były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że do czegoś takiego w ogóle może dojść. Kiedy padły te nieprawdziwe oskarżenia, ludzie zamarli, wręcz znieruchomieli, zresztą ja również. Komentując je na gorąco, próbowałem nie zniżać się do poziomu przedmówcy. Most, który miał łączyć, wyraźnie podzielił mieszkańców miasta. Niektórzy nazywają go teraz mostem hańby. Wiem jedno: wspomnienie o tej sytuacji pozostanie w pamięci ludzi na bardzo długo. Trudno mi to nawet skomentować – przyznał kilka dni po incydencie ks. M. Daniluk.
Do sprawy odniósł się również biskup siedlecki Kazimierz Gurda. Ordynariusz wydał oświadczenie, w którym słowa wypowiedziane przez K. Haidara nazwał obraźliwymi i kłamliwymi. Zaznaczył, że św. Jozafat był ofiarą wyznawców prawosławia, a nie ich mordercą. Przypominał, że jego szczątki były chronione w Białej Podlaskiej i odbierały tam cześć przez ponad dwa stulecia. „Boli nas takie zakłamywanie historii. Ktoś chce napisać historię miasta i diecezji siedleckiej według własnych idei, nie według prawdy, ale według poprawności politycznej i dla własnych potrzeb. Szkoda, że most, który łączy stał się znakiem podziału i fałszywych oskarżeń. Mam nadzieję, że w Białej Podlaskiej znajdzie się godne miejsce na upamiętnienie św. Jozafata Kuncewicza, którego 400-lecie męczeńskiej śmierci w tym mieście, w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, było uroczyście, nie tak dawno obchodzone” – napisał bp K. Gurda. Na końcu oświadczenia hierarcha zaapelował o jedność. „Pomimo tych wydarzeń budujmy jedność, trwajmy w jedności. Bez względu na nasze przekonania polityczne i religijne bądźmy dla siebie przyjaciółmi i dobrymi sąsiadami. Do takiej postawy zachęcają nas św. Jozafat Kuncewicz i bł. Stefan Wyszyński” – podsumował pasterz Kościoła siedleckiego.
AWAW