Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Boże dzieło na śmietnisku

Najgorzej jest zimą. Na ulicach Lwowa, parkowych ławkach siedzą zziębnięte kobiety, czasami z dzieckiem. Ich jedynym dobytkiem jest zwykle brudna torba, którą zabrały, kiedy uciekały z domu. Myślę sobie wtedy: ja dziś spałam w ciepłym domu, a oni nawet nie mają na to nadziei - opowiada pochodząca z diecezji siedleckiej s. Hieronima Dorota Kondracka, albertynka.

Dlatego, zgodnie z dewizą założyciela zgromadzenia św. brata Alberta Chmielowskiego, który tworzył schroniska dla bezdomnych, siostry postanowiły wybudować przytulisko dla kobiet. Ss. albertynki mają już plac, projekt, a 18 lipca odbyło się wmurowanie kamienia węgielnego pod inwestycję. Pierwszym darczyńcą, który wsparł to dzieło, był sam Ojciec Święty Franciszek. Przyznam, że jeszcze żadna instytucja tak szybko nam nie odpowiedziała, bo pieniądze otrzymałyśmy w ciągu dwóch tygodni - mówi żartobliwie s. Hieronima. Jednak to wciąż za mało. Przytulisko, gdzie schronienie i pomoc w postaci terapii, warsztatów znajdzie ok. 40 bezdomnych kobiet i matek z dziećmi, powstaje w całości dzięki ofiarności ludzi dobrej woli, głównie z Polski. Ss. albertynki z Lwowa potrzebują wsparcia. S. Hieronima pochodzi z parafii Matki Bożej Różańcowej w Ortelu Królewskim. Wcześniej przez 14 lat pracowała na Ukrainie jako katechetka, była też przełożoną domu. Po powrocie z Ukrainy pięć lat pracowała w domu opieki w Lublinie, a potem jako przełożona domu ss. albertynek przy ul. Cmentarnej w Siedlcach.

– Kiedy w 2017 r. siostra prowincjalna zapytała, czy nie chciałabym pojechać do Lwowa, gdzie zgromadzenie otwierało nowy dom i planowało wybudować przytulisko dla kobiet i matek z dziećmi, byłam trochę zaskoczona. Jednak posłuszeństwo, które ślubowałam, jest dla mnie święte. Podczas pierwszych ślubów powiedziałam Panu Jezusowi, że gdzie mnie pośle, tam chcę pełnić Jego Wolę. A skoro On chce, bym pojechała na Ukrainę, to ma w tym swój plan – wspomina zakonnica.

Był to powrót ss. albertynek na Ukrainę. Do 1945 r. zgromadzenie miało tam 14 domów. Siostry posługiwały w przytułkach dla ubogich, sierocińcach, domu dla trudnych chłopców. Po zamknięciu granic wschodnich w 1945 r. musiały opuścić te tereny i – zgodnie z ideą zgromadzenia – zostawiły cały swój dobytek. – Dotarło do mnie, jak bardzo drogi jest mi Lwów. Na ul. Piekarskiej, gdzie wcześniej był hotel, br. Albert malował swój słynny obraz „Ecce Homo”. Chodząc ulicami miasta, wyobrażam sobie, że kiedyś tędy przechodził i widział te miejsca, które ja teraz oglądam: Podzamcze, Złotą, Klepariwską na Zamarstynowie, podobnie jak nasze siostry. Czuć tam powiew albertyńskiego ducha. Dlatego Lwów stał mi się jeszcze bardziej drogi. ...

MD

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł