Kultura
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Brodacze pożegnają stary rok

Nadbużańska miejscowość ma wyjątkową i wielowiekową tradycję żegnania starego roku. Przez trzy ostatnie dni grudnia ulicami rządzą brodacze, czyli lokalni przebierańcy, którzy w specjalnych strojach kolędują, zaczepiają mieszkańców, a panny biorą „na hocki”.

To jedyni tacy kolędnicy w Polsce, a może i na świecie. Nikt nie wie, skąd wziął się ten zwyczaj, ale bez niego trudno sobie wyobrazić pożegnanie starego i powitanie nowego roku. Zgodnie z tradycją wybierany jest też brodacz roku. Kryterium stanowi strój, który uczestnicy przygotowują własnoręcznie. W tym roku konkurs odbędzie się 29 grudnia, o 13.00 w centrum miejscowości. - Co roku przybywa chętnych, co dla nas, organizatorów, stanowi też wyzwanie - mówi Bolesław Szulej, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach. Jak przyznają miejscowi, dzisiaj nikt już nie pamięta, skąd brodacze wzięli się nad Bugiem. - Po raz pierwszy zetknąłem się z nimi w latach 60, będąc jeszcze dzieckiem. Najstarsi mieszkańcy potwierdzają, że dowiedzieli się o tradycji z przekazów dziadków, którzy opowiadali, iż w ten sposób zawsze żegnano stary rok - twierdzi B. Szulej, dodając, iż kreślenie „brodacze” pochodzi od bardzo długich bród wykonanych z lnianego włókna, jakie przyczepiają sobie miejscowi przebierańcy.

Symbolizują one długie życie, bogactwo przeżyć, dostojność, mądrość, doświadczenie życiowe, przekazywane na najbliższych 12 miesięcy. Tajemnicze, nieprzeciętnie wysokie, bajecznie kolorowe, brodate postacie w maskach rządza ulicami naszego miasta przez ostatnie trzy dni roku.

 

Maska i kapelusz obowiązkowo

Przyjęło się, że brodaczami mogą zostać młodzi mężczyźni. Dzisiaj jednak nie ma ograniczeń wiekowych. Jedyny wymóg to pełny strój. – Składa się m.in. z baraniego kożucha wywróconego na lewą stronę, czyli włosiem na zewnątrz, co sprawia, iż brodacz wydaje się straszniejszy i optycznie większy. Powinien mieć też metrowy kapelusz z setkami kolorowych kwiatów z bibuły. Przygotowanie tej części stroju zajmuje najwięcej czasu. Wskazane są skórzana maska z kolorowymi wzorkami i długą lnianą brodą, która symbolizuje zarówno trudy minionego roku, jak też długie życie, i słomiane maty obwiązane wokół nóg. Nieodłącznym atrybutem jest długi drewniany kij. Ten najważniejszy element przebrania służy do brania panien tzw. na hocki, czyli tradycyjnego podrzucania złapanej osoby na kiju. Legenda głosi, że jeżeli dziewczyna zostanie wzięta „na hocki”, to w nadchodzącym roku wyjdzie za mąż i będzie on obfitował w szczęście – opowiada B. Szulej.

 

Chluba miejscowości

Podczas konkursu oceniane są trzy elementy przebrania: okrycie, maska i kapelusz. – Zwycięzcy otrzymują nagrody pieniężne, jest więc chęć konkurencji i rywalizacji. Dzięki temu też tradycja się utrzymuje – uważa dyrektor sławatyckiego GOK, podkreślając, iż brodacze to chluba miejscowości. Świadczą o tym m.in. upamiętniające przebierańców trzy drewniane posągi brodaczy, które stoją w centrum Sławatycz, a także mural na dużej ścianie apteki przy ul. Rynek.

Jak w latach poprzednich, tak i w tym roku prezentacje odbędą się w centrum miejscowości. W programie zaplanowano też występy artystyczne: solistów i grupy wokalnej Nadbużańskie Słowiki, które zaśpiewają kolędy i pastorałki. Uczestnicy konkursu proszeni są o osobisty kontakt z organizatorami do 27 grudnia.

MD