Region
Buble prawne czy działanie w interesie mieszkańców?

Buble prawne czy działanie w interesie mieszkańców?

Siedleccy radni, pomimo negatywnych opinii wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa oraz prawników, przyjęli uchwały w sprawie planowanych inwestycji przy ul. Pileckiego i Geodetów. Prezydent zapowiedział skierowanie obu aktów do wojewody w celu skontrolowania ich pod kątem zgodności z prawem.

Podczas marcowej sesji troje radnych - Mariusz Dobijański, Piotr Karaś i Iwona Orzełowska - wystąpiło z wnioskiem w sprawie określenia lokalnych standardów urbanistycznych dla inwestycji mieszkaniowej planowanej na nieruchomości przy ul. Witolda Pileckiego. Chodzi o teren w sąsiedztwie centrum przesiadkowego i dworca PKP, na którym Przedsiębiorstwo Budowlane Konstanty Strus chce postawić trzy wieżowce. W projekcie uchwały radni określili wysokość budynków na 18 kondygnacji i zmniejszyli wymaganą liczbę miejsc parkingowych. Zgodnie z aktualnymi lokalnymi standardami urbanistycznymi wskaźnik miejsc postojowych wynosi 1,2, co oznacza, że na dziesięć mieszkań musi przypadać 12 miejsc postojowych. Radni obniżyli ten wskaźnik do 1 - na dziesięć mieszkań przypadnie tyle samo miejsc parkingowych.

Miejscy prawnicy wytknęli radnym błędy. Zwrócili uwagę, że standardy urbanistyczne nie mogą dotyczyć jednej konkretnej inwestycji i określonego terenu, podczas gdy uchwały dotyczą całego miasta. Działanie odnoszące się tylko do jednej lokalizacji to – zdaniem prawników – nierówne traktowanie innych inwestorów i jest niezgodne z konstytucją.

 

Opinie prawników niewiążące

W odpowiedzi na zarzuty urzędników I. Orzełowska zwróciła uwagę, że zadaniem urzędu miasta jest wspieranie lokalnych przedsiębiorców, a nie szukanie kruczków prawnych do blokowania ich inwestycji, szczególnie kiedy sprawa dotyczy „jednego konkretnego inwestora”. – Urzędnicy powinni pomagać mieszkańcom, inwestorowi, który na własnych działkach chce dokonywać rozwoju miasta – mówiła radna. W obronie urzędników stanął prezydent Andrzej Sitnik. – Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że wszyscy pracownicy magistratu pełnią rolę służebną w stosunku do mieszkańców. Z takim samym zaangażowaniem obsługują wszystkich interesantów – przekonywał prezydent, dodając, iż będzie wspierał wszystkie inicjatywy, pod warunkiem że będą zgodnie z przepisami. Z kolei Maciej Drabio przestrzegał przed przyjmowaniem uchwały z wadami prawnymi, która może zostać zakwestionowana przez organy nadzoru. – Uchwała pójdzie do wojewody, który prawdopodobnie ją uchyli. Osiągnięcie to, co chcecie, ale całe procedowanie się przedłuży. Dla mnie to jest zaniżenie standardów pracy rady miasta. Obywatele oczekują od nas rzetelnych uchwał – stwierdził radny. Uchwała przeszła 15 głosami „za”, przy sześciu przeciw i dwóch wstrzymujących się.

– To, co się stało, trudno opisać. Przygotowaliście bubel prawny i go przegłosowaliście. Liczyłem na to, że po takiej opinii prawnej zagłosujecie przeciw, poprawicie dokument i za miesiąc złożycie ponownie – skomentował wynik głosowania M. Drabio. – Naiwnością byłoby, gdybyśmy oczekiwali, że w sprawach spornych podwładni prezydenta przygotują opinię wbrew jego poglądom – odpowiedział M. Dobijański. – Nigdzie nie jest napisane, że opinie prawników miejskich są wiążące dla rady miasta. Rada może, ale nie musi brać ich pod uwagę. Organ nadzoru został powołany po to, żeby mógł stwierdzić, czy uchwała ustanowiona przez dany samorząd jest zgodna z prawem, czy nie. Od tej opinii również istnieją drogi odwoławcze – tłumaczył M. Dobijański. Zwrócił uwagę, że pouczają go radni, z których żaden nie jest prawnikiem ani nie może pochwalić się znajomością prawa „na poziomie Lecha Falandysza”. – Różnie możemy definiować interes miasta. Dla mnie budowa wieżowców leży w interesie publicznym, bo powstaną interesujące budynki w atrakcyjnym miejscu. Sugerowanie, że działam w interesie dewelopera, jest co najmniej podłe. Kieruję się interesem mieszkańców – zapewnił M. Dobijański.

 

Wojewoda skontroluje?

Radni przedłożyli również projekt uchwały w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej polegającej na budowie przez tego samego dewelopera dziesięciu budynków z garażami podziemnymi przy ul. Geodetów na podstawie tzw. specustawy mieszkaniowej. Spór w tej kwestii toczy się od kilkunastu miesięcy. Tereny po dawnym Stalchemaku w planie zagospodarowania przestrzennego są przewidziane jako przemysłowe, w związku z czym urząd miasta był przeciwny wprowadzeniu na ten obszar budownictwa mieszkaniowego. Zgody na budowę osiedla nie wydał również wydział dróg, który uznał, że ul. Geodetów nie będzie w stanie udźwignąć zwiększonego ruchu samochodowego. Z kolei głównym zarzutem do przygotowanego projektu uchwały było to, że radni weszli w kompetencje prezydenta. – W specustawie nie ma zapisu, że grupa radnych może podejmować inicjatywę uchwałodawczą. Nieznajomość prawa nie tłumaczy. Grupa mieszkańców potrafiła przygotować zgodny z prawem projekt, ale nie zrobili tego radni – zwróciła uwagę Marlena Puzia, przywołując przykład zeszłorocznej inicjatywy mieszkańców w sprawie standardów urbanistycznych. M. Drabio sugerował autorom wycofanie projektu uchwały i jego dopracowanie.

Uchwałę ostatecznie przyjęto stosunkiem głosów 15 „za”, siedem przeciw i jeden wstrzymujący się. Na konferencji prasowej po sesji prezydent A. Sitnik i naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa Barbara Kowal zapowiedzieli niezwłoczne przesłanie obu uchwał i związanej nimi dokumentacji do urzędu wojewódzkiego, aby skontrolowano je pod kątem prawnym.

HAH