Rozmowy

Budujmy cywilizację miłości

Rozmowa z dr hab. Marią Ryś z Katedry Psychologii Rozwoju, Wychowania i Rodziny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Pani Profesor, parlament francuski uznał niedawno prawo do aborcji jako „prawo człowieka” i wpisał je na trwałe do konstytucji. Do tej pory w żadnym kraju świata prawo do przerywania ciąży nie było zapisane w ustawie zasadniczej. Czy to kolejna odsłona współczesnego barbarzyństwa?

Problem od lat budzi wielkie emocje i polaryzuje społeczeństwa. Postawy wobec aborcji zmieniały się na przestrzeni wieków.

Jak wskazuje „Encyklopedia bioetyki”, aborcji w krajach tzw. niecywilizowanych (Pigmeje), mimo że była znana, dokonywano bardzo rzadko, a wśród kultur cywilizacji starożytnej aborcja karana była bardzo surowo. W Asyro-Babilonii, w starożytnej Persji czy Izraelu uznawano ją za zbrodnię. Pierwszym państwem, które wprowadziło aborcję, był ZSRR (w 1955 r.). W Polsce ustawę dopuszczającą przerywanie ciąży (w trzech przypadkach: wskazania lekarskie, ciąża będąca wynikiem przestępstwa oraz trudne warunki życiowe) wprowadzono 27 kwietnia 1956 r. Od 1959 r. wystarczyło jedynie ustne oświadczenie kobiety o trudnej sytuacji życiowej. Przez lata komunistycznych rządów przekonywano społeczeństwo, że nienarodzone dziecko nie ma statusu człowieka, próbowano ukrywać negatywne skutki aborcji, szczególnie istnienie syndromu poaborcyjnego. Przedstawiano go jako wymysł wierzących lekarzy, którzy – szerząc tego typu informacje – chcieliby nakłonić kobiety do odczuwania wyrzutów sumienia.

W 1970 r. francuskie feministki z Ruchu Wyzwolenia Kobiet głosiły: „Prawa Francji są haniebne. Francuzka nie może decydować o swoim macierzyństwie. ...

AW

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł