Historia
Bunty chłopskie

Bunty chłopskie

W latach 1700-1701 doszło na Podlasiu do zaburzeń chłopskich w dobrach królewskich. Zmieniający się dzierżawcy, chcąc szybko zdobyć zyski i pozbyć się zadłużeń, podwyższali obciążenia włościan, którzy nie mogli się z tym pogodzić.

Bodźcem do wystąpień poddanych była również i ta okoliczność, że mogli się odwoływać do tzw. sądów referendarskich i mieli pewną możliwość obrony. Niewątpliwie na ciężką sytuację mieszkańców niektórych rejonów wpływały nieustanne przemarsze wojsk koronnych, litewskich, saskich oraz niektórych prywatnych.

Na przełomie wieków dzierżawcą Trzebieszowa został Jan Skiwski podstoli drohicki, były poseł podlaski na sejmy. Nowy dzierżawca rozpoczął rozbudowę folwarku. Nastąpiło zwiększenie czynszów i robocizny. Włościanie oskarżyli go o stosowanie kar fizycznych i zabór ich majątku ruchomego do dworu. W 1700 r. chłopi zaprzestali odrabiać pańszczyznę. Dzierżawca musiał najmować do pracy na folwarku kmieci z okolicznych wsi. Miejscowi chłopi zaprzestali również przestrzegać monopolu propinacyjnego dworu, robiąc samemu trunki lub kupując je po niższych cenach w okolicznych karczmach. Nie zważając na nowe postanowienia, zaczęli jak dawniej wycinać drzewo w lesie dworskim i poturbowali pańskich gajowych, którzy usiłowali im przeszkodzić. Okrutnie rozprawili się z podstarościm trzebieszowskim Wawrzyńcem Sienkiewiczem, któremu zadali groźne rany. Chłopi zarzucali Skiwskiemu, że przekazał włókę ziemi arendarzowi żydowskiemu Józefowi Lejbowiczowi, zwolnił go od płacenia podatków i mianował ekonomem nadzorującym prace wieśniaków wspólnie z chłopem Wojciechem Dębskim, od których arendarz ściągał nadmierne podatki. Skiwski oskarżył natomiast poddanych, że przy pomocy drobnej szlachty napadli kilkakrotnie na dom Żyda, zmuszając go do rezygnacji z arendy karczmy. Sprawa znalazła epilog w sądzie referendarskim w Warszawie.

Podobnie zbuntowali się chłopi z Kąkolewnicy, którzy wystąpili przeciw tamtejszemu dzierżawcy Janowi Zarzyckiemu, wypasając bydło na gruntach dworskich, wycinając drzewo i podpalając zboże na polu pańskim. Również poddani kilku wsi w leśnictwie bielskim odważyli się procesować z samym wojewodą podlaskim Stefanem Branickim.

W sąsiadujących z województwem podlaskim powiatach litewskich trwała tymczasem wojna tamtejszej szlachty z wszechwładnymi Sapiehami. Jesienią 1701 r. doszło do krwawej, bratobójczej bitwy pod Olkiennikami, gdzie szlachta pokonała dumnego hetmana K. J. Sapiehę i jego stronników. Kilku przedstawicieli rodu Sapiehów zdołało ujść do Szwecji, ale skonfiskowano im majątki. Pobici i rozproszeni żołnierze Sapieżyńscy zaczęli tworzyć bandy zbrojne. Jak świadczy zapis źródłowy, jeden z nich, Kazimierz Boryczewski, „rotmistrzem się uczyniwszy”, na Podlasiu zbierał ludzi przeciwko władzom Rzeczypospolitej. Zapewne z jego strony nastąpiła agitacja i podżeganie do buntu poddanych niektórych wsi królewskich.

Trudno powiedzieć, czy miało to związek z zaburzeniami chłopów ze wsi Kornica, Szpaki, Próchenki, Korczówka w starostwie łosickim, którzy wystąpili przeciwko staroście Atanazemu Miączyńskiemu i administratorom jego dóbr. Wiadomo, że mieszkańcy Łosic oskarżali starostę o oddanie Żydowi w dzierżawę przy karczmie w Łosicach 3 włók należących do nich, które teraz dodatkowo musieli opłacać. Z kolei strona przeciwna obwiniała chłopów ze wsi Kornica, Szpaki, Próchenki i Korczówka o bunty, schadzki i pogróżki („nie będziemy robili, skozaczemy się w jednej wsi, okopawszy bronić się będziemy, wolimy poginąć, niżeli robić”) oraz o namawianie do wystąpień sąsiednich wsi. Gdy wysłannik starosty szlachcic Rożniatowski ze zbrojną asystą prowadził przywódców rebelii do sądu referendarskiego w Warszawie, inna grupa włościan na czele z Wakułą, Kaletą, Mikołajem Kałużnym, Śmieciuchem i Pawlukiem z cepami, kijami, siekierami oraz kosami napadła na eskortę i odbiła prowadzonych. Po tym zajściu główni buntownicy uciekli ze wsi wraz z żonami i dziećmi.

W sądzie referendarskim toczyły się również inne procesy chłopów. Głośna była sprawa chłopów z Kąkolewnicy, Lipniak i Brzozowicy z administratorem Janem Łużeckim. Znany był spór poddanych z Horoszek, Hołowczyc i Serpelic ze starostą mielnickim Sewerynem Cieciszowskim oraz włościan z Krynki, Sięciaszki i Zdżarów ze starostą łukowskim Janem Nowosielskim.

Tymczasem większość szlachty łukowskiej miała bardziej wzniosłe cele. W 1701 r. uruchomiono w Łukowie Kolegium Pijarskie dla uczniów średnio- i drobnoszlacheckich z Łukowa i okolicy. Spore fundusze na rzecz szkoły złożyli: sędzia ziemi łukowskiej Jan Dominik Jezierski, chorąży ziemi łukowskiej Stanisław na Rozwadowie Rozwadowski i pisarz ziemi łukowskiej Adam na Szaniawach Szaniawski. Powołanie tej placówki naukowej w tak trudnych czasach było czymś wyjątkowym.

W tym okresie sytuacja na Podlasiu, podobnie jak w całej Polsce, bardzo się skomplikowała. Na sejmikach w kwietniu 1701 r. szlachta dawała wyraz zaniepokojeniu koronacją królewską byłego lennika pruskiego i domagała się wycofania wojsk saskich z Rzeczypospolitej. Te same sprawy zdominowały obrady sejmu w maju, na którym reprezentantami z województwa podlaskiego byli m.in. Aleksander Gąssowski i Wacław Jeruzalski. Gdy w lipcu August II rozpoczął bez zgody sejmu wojnę ze Szwecją w Inflantach, pokonani przedstawiciele rodu Sapiehów zebrali się w Tykocinie na Podlasiu i skierowali stamtąd list do króla szwedzkiego Karola XII z prośbą o wzięcie ich w opiekę. We wrześniu wojska szwedzkie wkroczyły na Żmudź. Gdy prymas i senatorowie zwrócili się z propozycją pokoju, król szwedzki zażądał detronizacji Augusta II. Podlasie i Rzeczpospolita znalazły się na rozdrożu.