Burmistrz bez pola manewru
29 lutego radni Garwolina nadali ostateczny kształt budżetowi miasta. Zanim doszło do głosowania, Krzysztof Wielgosz, przewodniczący Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego, powiedział, że przedstawiony przez burmistrza projekt budżetu był nieuszczegółowiony w stopniu umożliwiającym jego analizę, pomimo że KBiRG o to wnioskowała. – Komisja uznała też, że projekt jest mocno niedoszacowany. Przewidziany zakres inwestycji w mieście jest niewystarczający dla zaspokojenia najpilniejszych potrzeb mieszkańców. Uwagi do planu budżetowego miała także Regionalna Izba Obrachunkowa. Komisja bardzo długo oczekiwała na materiały uzupełniające i wyjaśnienia od podległych burmistrzowi urzędników. To wszystko miało wpływ na jej skuteczną pracę – mówił Wielgosz.
Komisja wprowadziła wiele zmian, m.in. dotyczących prac inwestycyjnych. Jej wiceprzewodniczący Michał Rękawek, skonkretyzował je, określając „co do metra” zakres wykonywanych prac. Wykreślono też punkt dotyczący możliwości przesuwania niezbędnych kwot pomiędzy działami. Dochody miasta ustalono na 35.644.475 zł, wydatki zaś na 36.972.155 zł.
– To budżet całkowicie zbieżny z moim budżetem, z tym że ten został zwiększony o konkretną kwotę – stwierdził burmistrz Tadeusz Mikulski. – Dla przykładu, dochody ze sprzedaży mienia wzrosły o 1,4 mln zł, dlatego można już przeznaczyć je na wydatki. Zmniejszono rezerwę budżetową (z 300 tys. zł do 50 tys.), a także celową. Na promocję miasta przeznaczono 21 tys. zł, a nie, jak proponowałem, 80 tys. Dzięki temu może nie będziemy współpracować z zagranicą, ale mamy większe środki na inwestycje i remonty. Nie ma żadnego pola manewru. No, a co ja mogę robić? Przecież po to jestem burmistrzem, by realizować ustalenia Rady – dodał Mikulski.
Waldemar Jaroń