Być najlepszym
Do niedawna był Pan prezesem WLKS Siedlec, a obecnie szefuje nowo powstałemu LKS Eko Sport Siedlce. Dlaczego?
Sytuacja jest doskonale znana. Nie chcę wracać do poprzedniego etapu mojego życia sportowego, bo jest już, przynajmniej dla mnie, zamknięty. Razem ze mną z WLKS odeszło wielu zawodników i trenerów, głównie sekcji podnoszenia ciężarów i lekkiej atletyki. Zrobili to w ramach gestu solidarności, więc nie mogłem zostawić ich samym sobie. Stąd wspólna decyzja, by stworzyć nowy projekt. Klub jest w fazie rozwojowej, ale myślę, że już niebawem uzyskamy 100% gotowości bojowej, a właściwie sportowej.
Kto odszedł z WLKS i zasilił nowy klub?
Trenerzy podnoszenia ciężarów Marcin Dołęga i Dawid Fertykowski zostali zwolnieni. Pierwszego zwolniono dwa tygodnie przed tym, jak jego zawodnicy złożyli pisemne oświadczenia o woli zmiany barw klubowych, a drugiego – kilka dni po tym fakcie. Odeszła również Lidia Chojecka, która przez dłuższy czas była na zwolnieniu lekarskim po kontuzji, jakiej nabawiła się podczas prowadzenia treningu. Odeszło, o ile dobrze pamiętam 12 zawodników z lekkiej atletyki i ponad 20 z podnoszenia ciężarów. Najbardziej znana jest Martyna Dołęga, jedna z najlepszych sztangistek – juniorek w Polsce i w Europie, oraz Wiktoria Wróbel, obecna wicemistrzyni Polski w biegu na 1500 m.
Kto oprócz Pana jest jeszcze w zarządzie klubu?
Łącznie to siedem osób. Zgodnie z wpisem do KRS, wiceprezesem jest Lidia Chojecka, a członkami zarządu: Mariusz Saraczewski, Adam Próchnicki, Marcin Dołęga, Kamil Sulej i Damian Borkowski.
Jakie główne cele stawia sobie nowy klub?
Przede wszystkim to cele sportowe – mamy ambicje być jednym z najlepszych tego typu klubów nie tylko na Mazowszu. Robimy wszystko, aby zawodnicy mieli jak najlepsze warunki do treningu i mogli się rozwijać. Mamy zawodników wybitnych i takich, którzy do tego poziomu dojdą, jeżeli tylko stworzymy im odpowiednie warunki.
Czyli zostawiamy temat formalnego przejścia zawodników z klubu jednego do drugiego?
Tak. Zapewniam jednak, że wszystkie nasze działania w tym względzie będą zgodne z przepisami Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Nie chcę komentować stanu obecnego, powiem tylko, że gdyby taka sytuacja pojawiła się w moim klubie, a zawodnicy i trenerzy trwaliby w swojej decyzji, nie robiłbym im żadnych problemów z odejściem, bo to ich kariery sportowe byłyby dla mnie najważniejsze. Sprawy ambicjonalne działaczy w tym momencie nabierają trzeciorzędnego znaczenia. Na pewno mocno zastanowiłbym się, dlaczego zawodnicy są tak zdeterminowani, i zamiast szukać sposobu odegrania się na nich, zrobiłbym wszystko, aby taka sytuacja więcej w moim klubie się nie powtórzyła.
Ale przepisy to przepisy i zawodnicy, choć trenują w Waszym klubie, nie mogą go reprezentować na zawodach.
Nikt z nas tego nie podważa. Kwestią zasadniczą jest to, że w przypadku zawodników z klasą mistrzowską zagraniczną i krajową oraz I klasą krajową wysokość ekwiwalentu za ich wyszkolenie w przypadku sekcji podnoszenia ciężarów normuje regulamin PZPZ. Wszystkich tych zawodników poprzedni klub zawiesił w sierpniu. Nie było żadnych innych dróg porozumienia się z zawodnikami i nowym klubem. Ze względu na karencję nie mogą reprezentować w tym okresie nowego klubu. Jednak proszę pamiętać, że zawodnik nie traci licencji w dniu odejścia z poprzedniego klubu. Natomiast w przypadku zawodników z II i III klasą sportową kwoty ekwiwalentu za wyszkolenie normuje uchwała Zarządu Mazowieckiego Okręgowego Związku Podnoszenia Ciężarów. Taką uchwałę związek podjął. Nasz klub wpłacił należną kwotę ekwiwalentu na konto WLKS i w tym momencie zgodnie z regulaminem zmiany barw klubowych PZPC zawodnicy z II i III klasą sportową, którzy zrezygnowali z reprezentowania WLKS, stali się pełnoprawnymi członkami nowego klubu. Wnioski o wydanie dla nich licencji sportowych przesłano do PZPC.
Kiedy możemy się spodziewać oficjalnych startów zawodników pod szyldem LKS Eko Sport?
15-letni zawodnicy już startowali na zawodach w Nowym Dworze, gdzie uzyskali dobre wyniki. Zamierzamy wkrótce zorganizować regionalne zawody w podnoszeniu ciężarów, choćby z okazji powstania klubu. Wtedy na pewno pozostali zawodnicy z II i III klasą sportową wystąpią w naszych barwach.
Pozostali muszą czekać rok?
Tak, jeżeli nie znajdziemy drogi porozumienia. Mogę zapewnić, że nie mamy zamiaru szukać kruczków prawnych, by obejść obowiązujące w tym zakresie przepisy regulaminowe.
Wymienił Pan Martynę Dołęgę. A co z Wiktorią Wróbel?
Też przeszła do nas. Działacze klubu domagają się ekwiwalentu finansowego za jej wyszkolenie. To kwota dużo wyższa niż ta określona w Regulaminie PZLA. Jeżeli zaistnieje konieczność i poprzedni klub nie będzie się chciał dogadać, to Wiktorię czeka roczna karencja, rozpoczynająca się w dniu złożenia pisemnej woli zmiany barw klubowych. Oczywiście zapewnimy jej wtedy dobre warunki treningowe i opiekę medyczną. Jeżeli zechce sprawdzić swoją formę, zgodnie z przepisami będzie mogła wystartować z licencją PZLA jako zawodniczka niezrzeszona.
Będziecie rozmawiali z WLKS?
W tej chwili nie ma rozmowy. Otrzymaliśmy „do wiadomości” informacje, jakie klub wysłał do zawodników. Nie wiem dlaczego w ten sposób i w takiej kolejności, która sprawia, że nasz klub nie jest stroną w tej sprawie. Z tego, co wiem, zawodnicy sekcji lekkiej atletyki i sekcji podnoszenia ciężarów podtrzymują decyzję definitywnego opuszczenia WLKS i przejścia do nas. Chcą rozwijać się w przyjaznym dla nich klubie. Jestem pewien, że żadne odstraszające kwoty oraz stawiane im przez poprzedni klub warunki nie będą miały dla nich znaczenia i nie zmienią podjętej decyzji.
W mistrzostwach świata Martyna Dołęga startowała już nie jako zawodniczka WLKS. Walczy o udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, musi więc startować też w zawodach krajowych, by mieć odpowiednią dyspozycję. Jak chcecie to rozwiązać?
Jeśli się nie mylę, posiada licencję ważną do końca lutego 2024 r. Karencja to nie zawieszenie. Zawodnik może wtedy trenować i startować w zawodach krajowych jako niezrzeszony z licencją wydaną przez PZPC. Jak będzie wyglądała sytuacja Martyny od 1 marca? Zobaczymy. Mamy jeszcze trochę czasu.
Prowadzenie klubu kosztuje. Jak chcecie rozwiązać problem budżetu?
Na razie sobie radzimy. Mamy zespół ludzi oddanych sportowi i naszemu klubowi. Jako zarząd w miarę możliwości wspieramy klub dobrowolnymi darowiznami pieniężnymi. Bardzo rozwinęliśmy akcję zbierania elektrośmieci. Na podstawie umowy z Eco Harpoon Recycling zorganizowaliśmy przy klubie nieprofesjonalny punkt odbioru. Wszędzie, gdzie się da, prosimy mieszkańców o oddanie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, informując, że firma go od nas odbierze, za co wesprze finansowo naszych zawodników. W ciągu tylko dwóch tygodni zebraliśmy w Siedlcach i okolicach 7 t elektrośmieci. O wsparciu dla klubu rozmawiamy z wieloma firmami i instytucjami. Pozyskaliśmy dwóch sponsorów, a myślę, że będzie ich więcej. W przyszłym roku będziemy występować o dotację do instytucji samorządowych, prezydenta Siedlec, marszałka województwa i ministra sportu oraz Unii Związków Sportowych. Mamy środki na działalność bieżącą i poradzimy sobie. Najważniejsze to zapewnić zawodniczkom i zawodnikom komfortowe warunki do uprawiania sportu. Wszyscy pracujemy społecznie, najlepsi zawodnicy mają stypendia i mogę zapewnić, że są one wyższe niż w poprzednim klubie.
Myślicie o kolejnych dyscyplinach w klubie?
Dziś nie myślimy o poszerzeniu zakresu działania, ale nie zamykamy się na to. O dalszym rozwoju klubu zdecyduje kondycja finansowo-sportowa.
Baza dla sportowców – lekkoatleci mają stadion miejski, a sztangiści?
Trenują w siłowni przy ul. 10 Lutego w Siedlcach. To całkowicie wyremontowany i urządzony przez nas obiekt. Niedługo jego oficjalne otwarcie i zaręczam, że warunki nie będą gorsze niż w WLKS.
Dziękuję za rozmowę.
Andrzej Materski