Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Cały Twój

13 maja 1981 r. świat zamarł. Zdjęcie papieża w zakrwawionej sutannie, podtrzymywanego przez ks. Dziwisza w mknącym do kliniki Gemelli papamobile, obiegło błyskawicznie kulę ziemską.

Nie tylko tysiące ludzi zgromadzonych na Placu św. Piotra, ale cały świat stawiał sobie pytanie: dlaczego? Ruszył szturm modlitwy na niebo. Zapełniły się katedry biskupie i świątynie parafialne. Razem z katolikami modlili się prawosławni, protestanci, żydzi i wyznawcy Mahometa. Prośba milionów zastała wysłuchana. „Czyjaś ręka strzelała, ale inna Ręka prowadziła kulę” – powiedział potem Jan Paweł II.

Modlę się za brata, który mnie zranił

Już cztery dni po zamachu padły słowa, które po raz kolejny wstrząsnęły światem. „Wiem, że w tych dniach, specjalnie w godzinie modlitwy „Regina coeli”, jesteście zjednoczeni ze mną. Ze wzruszeniem dziękuję wam za modlitwy i wszystkich was błogosławię. Jestem szczególnie bliski dwóm osobom, zranionym wraz ze mną, oraz modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem”. Dopełnieniem słów było późniejsze spotkanie z niedoszłym zabójcą w rzymskim więzieniu. Głowa przy głowie, pochylone postacie, rozmowa z dala od kamer i fleszy… Nigdy się nie dowiemy, o czym rozmawiali ci dwaj, z których jeden, wedle wszelkich zasad prawdopodobieństwa, miał nie żyć. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł