Historia
51-52/2021 (1377) 2021-12-21
Nie tworzyłem pieśni z myślą o koncertach, ale o katechezie. Chciałem wyśpiewać Dobrą Nowinę i chyba mi się to udało - mówi Leon Głuchowski z Białej Podlaskiej, laureat tegorocznej nagrody Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej Diecezji Siedleckiej.

Statuetkę „Zwiastuna Dobrej Nowiny” przyznawaną przez DIAK odebrał 21 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, podczas gali na zakończenie święta patronalnego Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, w Siedlcach. Urodził się 11 listopada 1932 r. w Zembrach. Uczył się w Liceum Biskupim w Siedlcach. Dzięki prywatnym lekcjom muzyki już w 1955 r. podjął obowiązki organisty w parafii Gęś. Potem były Wojcieszków i Trzebieszów. Przez cztery lata dojeżdżał do szkoły muzycznej w Lublinie. Nowy rozdział jego życia otworzyło w 1969 r. rozpoczęcie pracy w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej (gdzie pracował do emerytury) i studiów z zakresu muzykologii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. - We wszystkich parafiach, w których byłem, prowadziłem chóry dorosłych, schole młodzieżowe i dziecięce.
51-52/2021 (1377) 2021-12-21
O wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego mówił cały świat. Ale nie wszystkie wydarzenia są tak dobrze znane, jak protesty w kopalni „Wujek” czy na Wybrzeżu. Obrona krzyży we Włodawie to piękna karta naszego Kościoła.

Tamte dni doskonale pamięta ks. prałat Roman Wiszniewski, dziekan dekanatu radzyńskiego, kustosz sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim. W tamtym czasie, od 24 kwietnia 1980 r. do 18 sierpnia 1982 r., był wikariuszem parafii św. Ludwika we Włodawie. - Po sierpniu 1980 r. zaistniała wyjątkowa rzeczywistość. Serdeczność ludzi, ogromna życzliwość, wzrastająca pobożność i poczucie odpowiedzialności za ojczyznę. Taka była atmosfera tamtych dni - wspomina, dodając, że naród potrzebował mocy ducha, poczucia jedności i Bożego błogosławieństwa. - To, że „Pan da siłę swojemu ludowi”, było powszechnym przeświadczeniem i tej siły szukano w świątyni, przy ołtarzu i w wierności krzyżowi - podkreśla. 41 lat temu powstała Solidarność, niosąc Polakom cień nadziei. W narodzie pojawiła się myśl, że wolność znów będzie możliwa.
50/2021 (1376) 2021-12-15
Mój tata Zbigniew Bułtowicz miał w 1942 r. siedem lat. 7 grudnia, o 7.30, obudziło go walenie do drzwi domu. Do środka z wrzaskiem wtargnęli żandarmi w zielonych mundurach. Zrobili rewizję w domu i w całym obejściu. A potem pognali rodziców z dziećmi na środek wsi, - opowiada Mariusz Bółtowicz, znany na Pomorzu Zachodnim działacz Polskiego Związku Łowieckiego.

Po raz pierwszy przyjechał ze Szczecina na uroczystości w kolejną rocznicę tragedii mieszkańców Białki, by oddać hołd i pomodlić się za pięciu członków swojej rodziny zamordowanych przez żandarmów z 2 kompanii Zmotoryzowanego Batalionu Żandarmerii. Tego dnia żandarmi rozstrzelali w Białce 98 mężczyzn - Polaków, katolików i prawosławnych, oraz 17-letnią Żydówkę. Był to pierwszy masowy mord ludności cywilnej podczas okupacji na Lubelszczyźnie. Dlaczego rozstrzelano mieszkańców Białki? Do niedawna hitlerowską zbrodnię wiązano - zgodnie z PRL-owską propagandą - z działalnością partyzantów (w domyśle radzieckich). W rzeczywistości Białka poniosła tak wielką ofiarę za pomoc sąsiadom - Żydom, którzy nieopodal wsi, na mokradłach w lasach parczewskich, szukali schronienia przed Niemcami.
50/2021 (1376) 2021-12-15
W święto pracowników kolei 25 listopada upamiętniono Jana Maletkę - kolejarza zamordowanego na stacji Treblinka za podanie wody Żydom transportowanym do obozu zagłady.

Uroczystości rozpoczęły się w sanktuarium Trójcy Przenajświętszej i św. Anny w Prostyni Mszą św. sprawowaną w intencji J. Maletki oraz jego rodziny. Eucharystii przewodniczył bp Piotr Sawczuk wraz z ks. dr. Pawłem Rytlem-Adrianikiem, dyrektorem biura ds. komunikacji zagranicznej Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski, oraz ks. kan. Józefem Poskrobką, proboszczem prostyńskiej parafii. Wśród gości znaleźli członkowie rodziny J. Maletki - bratanice Zofia Łopacka i Marianna Wróblewska oraz wnuk brata Jana - Krzysztof Łopacki. nie zabrakło przedstawicieli Instytutu Pileckiego stojącego za upamiętnieniem Jana Maletki, muzeum w Treblince, a także lokalnych władz, kolei i innych instytucji. Po Eucharystii zgromadzeni przeszli na teren Upamiętnienia Stacji Treblinka. - Za co zginął Maletka? Za rodzinę? Za ojczyznę? Zginął za podanie wody… - mówiła prof. Magdalena Gawin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, inicjatorka programu Zawołani po imieniu.
49/2021 (1375) 2021-12-08
Legenda opozycji antykomunistycznej, „chłopski kapelan” porównywany do ks. Stanisława Brzóski, odważny i gorliwy, a przy tym skromny duszpasterz, który synowski obowiązek wobec ojczyzny wypełnił z największą starannością i poświęceniem - tak o ks. kan. Stanisławie Falkowskim mówią świadkowie jego kapłańskiego i patriotycznego zaangażowania. 12 grudnia do grona licznych odznaczeń, jakimi uhonorowany został wieloletni proboszcz parafii Nieciecz, dołączy kolejne: Medal bł. Jerzego Popiełuszki.

Ks. Stanisław dobrze znał ks. Jerzego i co miesiąc uczestniczył w sprawowanych przez kapelana Solidarności Mszach za ojczyznę. Rok po bestialskim morderstwie ks. J. Popiełuszki zainicjował budowę upamiętniającego go pomnika w Niecieczy - wyjaśnia Janusz Olewiński, przewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych, które wnioskowało o odznaczenie ks. S. Falkowskiego Medalem bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
49/2021 (1375) 2021-12-08
Ich życie rozpoczęło się w czasach pełnych zamętu. Z narażeniem życia walczyli o wyzwolenie Polski z pęt komunizmu. Stanisław Karpik i Ryszard Piekart wbrew wszelkim trudnościom potrafili być oddani sprawie i wierni wartościom, w które wierzyli. Zaangażowani w działalność opozycyjną, wykazywali się niespotykaną dziś odwagą.

Działali w konspiracji przed aparatem bezpieczeństwa Polski Ludowej, nieraz nie wiedząc, czy ich działanie przyniesie wymierny skutek w przyszłości. Znaleźli się w gronie osób internowanych. A trzeba pamiętać, że internowano osoby najaktywniejsze i z reguły te, które nie były skłonne do kolaboracji. Zamykano je w więzieniu pod różnymi zarzutami, np. za udział w nielegalnej kolacji, nieprzychylny stosunek do władz, niezadowolenie z sojuszy zawieranych przez PZPR. To właśnie okresowi komunistycznemu S. Karpik „zawdzięcza” zaciętość charakteru. Marząc o lepszym, godniejszym życiu nie tylko dla siebie, podjął się walki o to, czego pragnął, co uważał za słuszne i w co głęboko wierzył: o prawdę i wolność. Jego aktywność opozycyjna rozpoczęła się, gdy miał 23 lata.
48/2021 (1374) 2021-12-02
26 listopada otwarto Szlak Stefana Żeromskiego - trasę o długości ponad 11 km, która prowadzi z Niemojek przez Łysów do Patkowa, gdzie pisarz mieszkał od 2 grudnia 1889 r. do 17 sierpnia 1890 r.



Szlak wyznacza dziewięć przystanków upamiętniających miejsca związane z pobytem Stefana Żeromskiego na Podlasiu. Za jego powstaniem stoją sami mieszkańcy tych terenów: lokalni działacze i miłośnicy tradycji z Nieformalnej Grupy Szalone Niemojki, Powiatowego Stowarzyszenia Animatorów Kultury oraz Łosickiego Domu Kultury. - To było moje wielkie marzenie - przyznaje Maria Krawczyk z Nieformalnej Grupy Szalone Niemojki. - W mojej szkole podstawowej była nauczycielka, która założyła kółko turystyczno-krajoznawcze. I właśnie ona, Barbara Wyczółkowska-Łotocka, zaszczepiła w nas miłość do tej przepięknej historii naszej okolicy oraz ziemi nadbużańskiej. To we mnie pozostało i przez lata kiełkowało - wspomina, przyznając jednocześnie, że dopiero na emeryturze znalazła czas, by zacząć realizować marzenia. - W naszej grupie są inne panie zainteresowane lokalną historią, Stefanem Żeromskim i wspólnie doszłyśmy do wniosku, że coś trzeba z tym zrobić, by przekazać następnym pokoleniom, że taki pisarz przebywał na naszym terenie - dodaje.
48/2021 (1374) 2021-12-02
Lubił ludzi, był bardzo ich ciekaw i zawsze im życzliwy - tak zapamiętam śp. Juliusza Marię Sienkiewicza, wnuka noblisty. W jego pogrzebie w Chełmcach, który odbył się 16 listopada, uczestniczyły delegacje z powiatu łukowskiego, m.in. z Woli Okrzejskiej, Okrzei, Puław.

W roku 1993 odwiedzili moich rodziców - Antoniego i Annę Cybulskich - Ignacy Moś i Juliusz Maria Sienkiewicz. To był punkt wyjścia do dalszej współpracy. Odtąd spotkania odbywały się regularnie. Sienkiewicz stał się dla nas nie tylko postacią „z cokołu pomnika”, ale człowiekiem ze swoimi słabościami, o których niewielu wie. O Henryku Sienkiewiczu, swoim „Wielkim Dziadku”, mówił „WD”, co fonetycznie brzmiało „WóDe”. Zdarzało się, że słuchaczy nieznających żartu wprowadzało to w konsternację. Rozmowa z J.M. Sienkiewiczem była dla nas intelektualną ucztą, paliwem dla mózgu. Potrafił wiązać ze sobą różne wątki, by potem przejść do sedna. Najczęściej zaczynał od krótkiej historii rodzinnej, przechodził do żartu, aby następnie przejść do głównego wątku i niczym klamrą spiąć wcześniejsze trzy elementy w jedną całość. 20 lat temu nagrałem z panem Juliuszem (i z Mieczysławem Kalenikiem) kilkugodzinną rozmowę, aby utrwalić ich opowieści.
47/2021 (1373) 2021-11-24
Pozyskując stare fotografie, dokumenty, a także wszelkiej maści pamiątki, chcemy odkryć i zachować jak najwięcej z dziedzictwa historycznego naszej małej ojczyzny - mówi Mateusz Pachucki, prezes powołanego niedawno Instytutu Dziedzictwa Historycznego Ziemi Siemieńskiej.

O nowej inicjatywie M. Pachucki mówi, że powstała jako pokłosie jego działalności badawczej nad dziejami Siemienia i okolic. Pomysł na powołanie do życia instytutu wziął się z chęci poznania własnych korzeni. - Odkrywanie dziejów mojej rodziny z czasem przerodziło się w zgłębianie historii terenów, na których osiadła - precyzuje pan Mateusz. - Od najmłodszych lat czułem pociąg do zgłębiania dawnych dziejów. Miłość do historii zaszczepili we mnie dziadkowie, którzy często opowiadali mi o latach swojej młodości, wojnie i historiach związanych z regionem. Ukończyłem studia historyczne, jednak regionalistyka nie jest dla mnie tylko projektem naukowym, ale przede wszystkim pasją - zaznacza.
47/2021 (1373) 2021-11-24
Sprawozdanie br. Mariana stanowi dopełnienie publikowanych dotychczas relacji spisanych przez jezuitów. Bywa tak, że misjonarz opisuje z własnej perspektywy fakty znane już z ich wspomnień. Częściej jednak dzięki jego notatkom mamy możliwość poznać nowe wątki rzucające pełniejsze światło na te niezwykle trudne czasy - mówi Piotr Pikuła, autor książki pt. Tajna misja albertyna.

Podstawowym zadaniem albertyna było przygotowywanie gruntu pod działalność księdza z Towarzystwa Jezusowego. Jako człowiek pochodzący z obszarów objętych represjami i, co więcej, wychowany w unickiej rodzinie, mógł ze względną łatwością rozwijać pracę misyjną. A na pewno przychodziło mu to łatwiej niż przybywającym z zaboru austriackiego księżom nieznającym tak dobrze jak br. Marian terenu misji i miejscowych zwyczajów.