Komentarze
9/2014 (974) 2014-02-26
Oglądałem niedawno pewną sondę uliczną. Tematem była osoba… diabła. Przemykający trotuarem przechodnie byli nagabywani przez reportera o wiarę w istnienie szatana. Większość odpowiedzi była, delikatnie mówiąc, sceptyczna.

Może jedna lub dwie osoby deklarowały wiarę w istnienie złego ducha. Reszta bardzo wyraźnie deklarowała jasne przekonanie, że diabeł nie istnieje. Jako argument przytaczali wielokrotnie, że nie można wierzyć w postać o nogach zakończonych kopytami, głowie zwieńczonej rogami, która na widłach niesie biedne duszyczki do piekła i pilnuje z ogromną determinacją kotłów z kipiącą smołą.
9/2014 (974) 2014-02-26
W wypowiedzianych parę wieków temu słowach „iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają” wyraźnie słychać i dumę z posiadania własnego języka, i pragnienie jego rozwoju. Czy ich autor - Mikołaj Rej z Nagłowic - byłby dumny z dzisiejszej polszczyzny? Czy język polski rozwija się, czy się „zwija”?

Że ewoluuje, to jasne. Miednica, dziewka, maciora - te dawne słowa znajdujemy i w dzisiejszym słowniku, ale zgoła co innego one oznaczają. Inne przestały istnieć, bo nie istnieją nazywane przez nie rzeczy albo postawy.
8/2014 (973) 2014-02-19
No to tylko u nas się może zdarzyć... Człowiek po całym świecie lata... - mówiła zdenerwowana pani Wolańska w filmie „Kogel-mogel 2”, kiedy na warszawskim lotnisku zagubiono jej bagaż.

Być może wtedy walizka poleciała do Tajlandii - o czym donoszono swego czasu w uzupełnieniu hasła chwalącego szybkość samolotów Concorde: „Śniadanie w Londynie, lunch w Nowym Jorku, a bagaż w Bangkoku” - by w końcu po latach znaleźć się na Okęciu... Ale żeby można się było o tym przekonać, trzeba było kupić bilet na... aukcję.
8/2014 (973) 2014-02-19
Okazuje się, że polska prokuratura umie nawet sprawnie działać. A dodatkowo umie podejmować wręcz natychmiastowe decyzje. Oczywiście nie chodzi o tak „prozaiczne sprawy” jak własność polskich, tzn. znajdujących się pod powierzchnią naszego kraju, złóż miedzi.

Wydanie przez Ministerstwo Środowiska pozwolenia na zawłaszczenie ich (ponoć wartość tych złóż sięga nawet miliarda dolarów) przez konsorcjum kanadyjskie, mające siedzibę w Luksemburgu, bada już ABW. Lecz znając wcześniejsze dokonania naszych władz, można spokojnie oczekiwać na rozmycie się tego śledztwa.
7/2014 (972) 2014-02-12
Od roku już bez mała z okładem byliśmy przygotowywani przez media, że nadchodzące dwa lata (2014 i 2015 r.) stanowić będą swoisty maraton wyborczy.

Najbliższa taka „zbitka wyborcza”, przy normalnym biegu wypadków, szykuje się nam dopiero w latach 2030/2031, kiedy to w jednym roku będziemy mieli trzy elekcje i jedną w następnym. Oczywiście coś zawsze może się zdarzyć, ale raczej nie ma co liczyć na jakieś fajerwerki losowe.
7/2014 (972) 2014-02-12
W niedzielny wieczór byłem jednym z ponad 11 mln Polaków, którzy oglądali wspaniałe skoki Kamila Stocha po złoty medal olimpijski.

Naprawdę się ucieszyłem, bo uważam że Stoch na ten medal zasłużył ciężką pracą, a poza tym jest skromnym, sympatycznym człowiekiem i nie ma w sobie nic z zadzierającego nosa gwiazdora. Internet od razu obiegł filmik sprzed kilkunastu lat, na którym wówczas 12-letni Kamil mówi: „Chciałbym zdobyć kiedyś złoty medal olimpijski. Ale mam jeszcze czas!”.
6/2014 (971) 2014-02-05
Szanowni Państwo! Możemy być dumni. Wobec zmasowanego ataku sił atmosferycznych, wobec konsekwentnych już od gruzińskiego konfliktu działań Rosji obudowującej imperium z czasów Związku Sowieckiego, wobec narastającego kryzysu ekonomicznego (ponad pół miliona dzieci w Polsce jest niedożywionych), wobec działań podejmowanych dla zniszczenia podstaw cywilizacji europejskiej, wobec tego wszystkiego nasza ukochana i uznająca się za jedyną władza pokazała na co ją stać.

Sprawnie naprężyła muskuły i wykazała właściwą sobie determinację. Co prawda z powodu zalegającego śniegu pewien poseł od muszek nie mógł powtórzyć doskonałego bon motu o szczawiu na boiskach, co to dawniej żywił i bronił naszą młodzież.
6/2014 (971) 2014-02-05
Od jakiegoś czasu obserwuję, jak świeckie media często próbują manipulować medialnym wizerunkiem papieża Franciszka. Mówiąc w skrócie, uderzająca jest konsekwencja, z jaką liberalne i niechętne Kościołowi media poddają selekcji wypowiedzi obecnego papieża.

Te fragmenty (zazwyczaj wyrwane z kontekstu), które można wykorzystać w jakikolwiek sposób do „przyłożenia” Kościołowi w ogóle, lub tylko Kościołowi w Polsce, lub też biskupom i księżom - są nagłaśniane.
5/2014 (970) 2014-01-29
Stało się! Cóż nas jeszcze dotknąć mogło, jakaż jeszcze większa plaga polecieć nam na głowę? Oto wszystkie dzienniki za organem Adama Michnika ze zgrozą powtórzyły straszliwy osąd wobec naszego kraju, który wygłosiła bez zmrużenia okiem waćpanna (choć tutaj chyba drugi człon nazwy cokolwiek nie pasuje) Meryl Streep.

Na dowód jej mądrości przytoczono ilość posiadanych przez nią statuetek Oscara oraz nominacji do tejże nagrody. Taki „autorytet”, „mędrczyni” czy jeszcze coś przecież mylić się nie może! I gdzież to my się teraz podziejemy na tym łez padole, ścigani straszliwym wyrokiem głównej odtwórczyni roli w „Pożegnaniu z Afryką”.
5/2014 (970) 2014-01-29
W ostatnią niedzielę stycznia Ojciec Święty w towarzystwie dzieci wypuszcza z okna papieskie gołębie pokoju. Tak robił Jan Paweł II, Benedykt XVI, piękną tradycję kontynuuje Franciszek. Od lat jednak w ów gest wpisuje się inna „tradycja”.

Jak podały agencje, podobnie jak w ubiegłym roku jeden z gołębi został zaatakowany przez mewę i wronę. Rozpaczliwie uciekając, znalazł schronienie wśród kolumnady otaczającej Plac św. Piotra. Całe zajście uchwycili na zdjęciach fotoreporterzy.