Oglądałem niedawno pewną sondę uliczną. Tematem była osoba… diabła. Przemykający trotuarem przechodnie byli nagabywani przez reportera o wiarę w istnienie szatana. Większość odpowiedzi była, delikatnie mówiąc, sceptyczna.
Może jedna lub dwie osoby deklarowały wiarę w istnienie złego ducha. Reszta bardzo wyraźnie deklarowała jasne przekonanie, że diabeł nie istnieje. Jako argument przytaczali wielokrotnie, że nie można wierzyć w postać o nogach zakończonych kopytami, głowie zwieńczonej rogami, która na widłach niesie biedne duszyczki do piekła i pilnuje z ogromną determinacją kotłów z kipiącą smołą.
Może jedna lub dwie osoby deklarowały wiarę w istnienie złego ducha. Reszta bardzo wyraźnie deklarowała jasne przekonanie, że diabeł nie istnieje. Jako argument przytaczali wielokrotnie, że nie można wierzyć w postać o nogach zakończonych kopytami, głowie zwieńczonej rogami, która na widłach niesie biedne duszyczki do piekła i pilnuje z ogromną determinacją kotłów z kipiącą smołą.