Komentarze
27/2014 (992) 2014-07-02
Mamy właśnie za sobą rozdanie maturalnych świadectw. Publikatory biją na alarm, że egzamin wyjątkowo słabo został napisany. Rzecz dotyczy głównie matematyki, którą oblał w tym roku co czwarty maturzysta.

W związku z powyższym ministerstwo od nauczania wymyśla kolejne zmiany w kształceniu nauczycieli. Tym razem, niby logicznie, królowej nauk. Po tych kursach ma być już tylko lepiej. Zdaniem ministerstwa, oczywiście. Jego szefowa bowiem jest przekonana, że problem zaczyna się na etapie tzw. nauczania początkowego i głównie za przyczyną nauczających.
27/2014 (992) 2014-07-02
Sprawa wokół „spektaklu” o nazwie „Golgota Picnic” nie ustała. Wydawać by się mogło, że wycofanie się organizatora poznańskiego festiwalu definitywnie kończy całe zamieszanie. Jednakże nie.

Środowiska lewicowe postanowiły zagrać na nosie protestującym katolikom i zorganizowały ogólnopolską akcję prezentującą to wątpliwej jakości „dzieło”. Czy to w formie oglądania zapisu filmowego, czy też poprzez czytanie aktorskie scenariusza, miało ono w zamiarze organizatorów owej akcji dotrzeć pod strzechy.
26/2014 (991) 2014-06-25
Protestowanie ma jednak sens. Po przesłaniu listu z ponad 60 tys. podpisów oraz po zapowiedzi manifestacji przez katolików władze poznańskiego festiwalu teatralnego odwołały bluźnierczy spektakl „Golgota Picnic”. Ów spektakl miał ponoć, w zamiarach autora, ukazywać konsumpcyjny styl życia współczesnego świata, toczący się w cieniu tak ważnych spraw, jak chociażby męka Chrystusa.

Niektórzy twierdzą, że cel uświęca środki. Nie jestem do końca o tym przekonany. Być może dzisiejsze społeczeństwo - wyeksploatowane różnymi bodźcami - potrzebuje do osiągnięcia stanu nie tyle zastanowienia, ile zaciekawienia, szokujących wyobrażeń, już nie ocierających się o obsceniczność, ale będących jej zwielokrotnionym ucieleśnieniem.
26/2014 (991) 2014-06-25
Rozsiane po mieście napisy „Achtung”, dwujęzyczne menu w restauracjach i trójkolorowe flagi łopoczące w rękach kibiców po wysokiej wygranej Niemców nad Portugalią podczas piłkarskich mistrzostw świata.

I już wiem, że jestem w… Świnoujściu - nadmorskim kurorcie leżącym w granicach Polski. Należałoby dodać „jeszcze” leżącym, bo jako częsty gość w tym mieście obserwuję jego postępującą germanizację.
25/2014 (990) 2014-06-17
Usłyszawszy o kolejnej „aferze taśmowej”, natychmiast przypomniałem sobie schemat rozchodzenia się plotki, jaki został doskonale zobrazowany w filmie Barei „Rozmowy kontrolowane”. Od aresztowania Bujaka doszło do porwania papieża i ówczesnego prezydenta USA Ronalda Reagana. I już huczało po mieście niewiarygodne doniesienie o sprawczych mocach służb bezpieczeństwa.

Ilość pojawiających się w przestrzeni publicznej nagrań prominentnych polityków, poczynając od „taśm Beger”, wskazywać może na ogromny sukces polskiej szkoły filmowej. Owszem, obraz klasy politycznej naszego kraju, jak i samej naszej ojczyzny, naszkicowany dzięki upublicznionym przez pewien tygodnik nagraniom, jest nader przygnębiający.
25/2014 (990) 2014-06-17
No i mamy kolejną aferę! Ale jaka tam afera. To po prostu „rozmowa dwóch ludzi, którzy są zatroskani różnymi przejawami życia w Polsce” - tłumaczy prezes NBP Marek Belka, odnosząc się do swojej rozmowy z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem.

„Wielokrotnie w podobnych rozmowach zakulisowych brałem udział. Tak wszędzie na świecie wygląda kuchnia polityczna, jeśli ktoś mówi, że jest inaczej, to albo kłamie, albo żyje poza nurtem wydarzeń” - przekonuje słynny profesor nauk biologicznych, poseł i polityk Stefan Niesiołowski.
24/2014 (989) 2014-06-11
Co jakiś czas raczeni jesteśmy doniesieniami, iż jedna czy druga gazeta na Zachodzie postanowiła przypomnieć zwrot „polskie obozy koncentracyjne”. Pomimo świętego oburzenia wobec tego historycznego kłamstwa polskie służby dyplomatyczne raczej dość powolnie, jeśli w ogóle, podejmują działania przeciwko mediom używającym tego typu sformułowań.

Co więcej, duża część naszego społeczeństwa przestała zwracać uwagę na te inkryminacje. Być może jest to owoc dokonywanych przez pseudonaukowców czy też quasi-artystów ataków na polską pamięć historyczną poprzez poszukiwanie „wrodzonego nam antysemityzmu”, który ponoć w latach wojennych miał być zasadniczą podstawą do „współpracy” z hitlerowskimi Niemcami w dziele eksterminacji ludności żydowskiej.
24/2014 (989) 2014-06-11
Nie wiem, czy bardziej rozumiem, czy bardziej nie rozumiem rejwachu, jaki się podniósł na skutek podpisywania Deklaracji Wiary. Nie rozumiem, bo przecież nie mamy tu do czynienia z przymusem, rozumiem, bo „zagrożone” są „nowoczesne” trendy mające na celu unicestwienie wartości.

Co „bardziej światłe” media nie tylko krytykują klauzulę sumienia, ale wręcz przedstawiają ją jako największe zło. „Klauzula okrucieństwa - dramat młodej rodziny” - krzyczy tytuł artykułu. Na czym, zdaniem autorki tekstu, polega dramat? Otóż w warszawskim Szpitalu im. Świętej Rodziny odmówiono pacjentce wykonania aborcji. Profesor Bogdan Chazan, dyrektor szpitala i wybitny ginekolog, uargumentował swoje stanowisko konfliktem sumienia.
23/2014 (988) 2014-06-04
Truizmem jest stwierdzenie, iż świat dzisiejszy aż roi się od propozycji serwowanych człowiekowi.

Można powiedzieć, że wygląda on nie tyle jak targ, na którym przechodząc od stoiska do stoiska porównujemy ceny i świeżość produktów, ile raczej stanowi on jakiś super – mega – hipermarket, którego zasadniczą cechą jest nie tylko dostępność wszystkich rzeczy w jednym miejscu, ale przede wszystkim natłok artykułów powodujący zamęt w głowie, zapomnienie o tym, co właściwie chcieliśmy kupić, oraz łapczywe rzucanie się klientów na coraz to nowe promocje, choćby nawet oznaczało to kupowanie mydła i powidła.
23/2014 (988) 2014-06-04
Najpierw wystrugali stół. Wielgachny był, okrągły. Żeby się dużo ludzi przy nim pomieściło. I żeby było bez kantów. Potem sprinter Wałęsa zdjęcia sobie z kandydatami robił. Potem światło dzienne ujrzała opozycyjna (jak się wydawało) Gazeta Wyborcza.

Jeszcze potem urodziła się moja córka, a po kilku dniach od jej urodzin miały miejsce wybory. Ledwie dotarliśmy do lokalu z urnami, bo ja po przejściach, a najlepszego z mężów jakieś nieprzyjazne korzonki albo inne lumbago dopadło.