Dzisiejsza przestrzeń informacyjna w naszym społeczeństwie ma to do siebie, że przesiąknięta newsami charakteryzuje się totalną zmiennością i związanym z nią szybkim zapominaniem.
Komentarze
Przebywającemu za granicą bratu dał się we znaki kilkudniowy brak dostępu do internetu.
- Trudno połapać się w wynikach. Kto właściwie wygrał?
Kilka tygodni temu w czytaniach mszalnych na niedzielę pojawił się fragment z Księgi proroka Amosa. Jego treścią jest refleksja nad kondycją tego świata i przestroga skierowana do osób nieuczciwych, które uciskają ubogich i bogacą się ich kosztem; które dokonują wyzysku, a oszustwo jest ich stałym sposobem na życie.
Właściwie powinienem, zgodnie z jakąś durną manierą przyjętą wśród dziennikarzy i komentatorów katolickich, rozpocząć ten felieton od całej litanii zastrzeżeń i obwarowań. Ja jednak zacznę od cytatu.
Zaczęło się od Joli. - Przynieś - mówi - znowu parę tych ciastek zbożowych albo przynajmniej przepis na nie daj. - Dobre były? - pytam z premedytacją, bo po takim wstępie Jola musi je przecież pochwalić.
Na ekrany polskich kin wchodzi film „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Mam dylemat: iść czy sobie odpuścić? Na pewno warto wyrobić własne zdanie, aby potem zabierać głos w dyskusji - tak jest uczciwie.
Lubię od czasu do czasu powrócić do wcześniej (naprawdę dużo, dużo wcześniej) słuchanych utworów. Ostatnio z pewną nostalgią słucham piosenek Jacka Zwoźniaka. Tytuł tego felietonu pochodzi z jednej z nich - „Na wszelki wypadek”.
Było sobotnie popołudnie. Choć tego dnia wypadło mu pójść do pracy, najlepszy z mężów zaproponował popołudniowy wypad do lasu. - Na grzyby - mówi - a choćby się ich nie udało nazbierać, to powietrza się czystego chociaż nawdychamy.
Dzień bez Samochodu przyniósł rekordową liczbę wypadków. Ofiarami byli piesi i rowerzyści. Na szczęście te dane dotyczą Brukseli. Na razie. Być może jedynym ratunkiem jest fakt, że nasi rodacy nie kwapią się do porzucenia swoich aut na rzecz publicznego transportu, rowerów czy własnych nóg. I w poważaniu mają europejskie standardy.
Włoska prasa doniosła całkiem niedawno, że duchowieństwo tego kraju zaczyna dostrzegać pierwsze skutki pontyfikatu papieża Franciszka. Co ciekawe, są nimi nie wzmożone działania w dziedzinie działalności charytatywnej czy też zachwyty nad „medialną życzliwością papieża, ani też, tak chętnie podkreślana przez media, „nowinkarskość” w dziedzinie nauczania papieskiego, ale wzrost ludzi przystępujących do sakramentu pokuty.
- « Następne
- 1
- …
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- …
- 181
- Poprzednie »