O Katyniu dowiedziałam się w którejś ze starszych klas szkoły podstawowej. Pewnego dnia opowiedział mi o tym mój ojciec. Także o agresji 17 września. Bardzo długo wtedy płakałam. Nie, nie płakałam z powodu losu prześladowanych rodaków.
Komentarze
Stojąc w niedzielę na warszawskiej ulicy wśród setek tysięcy czekających na mignięcie karawanu ze szczątkami głowy naszego państwa, nie odnajdowałem wokół religijnego uniesienia, rozdzierającego żalu czy poczucia samotności, czego doznawaliśmy pięć lat temu.
Niektórzy twierdzą, że prostota leży bardzo blisko prostactwa. Możliwe, ale ja nie zaliczam się do ludzi popierających owo twierdzenie. Osobiście uważam, że wręcz przeciwnie.
Po świętach to już zawsze jakoś tak dziwnie jest. Znowu nie wiadomo, co z tym, czego nie dojedli domownicy i goście. Wyrzucić - szkoda, zjeść - kto wie, czy nie większa.
Nie chcę dzisiaj debatować nad koniecznością przestawiania wskazówek w naszych czasomierzach o godzinę w tę lub w drugą stronę. Niech zajmują się tym spece od ekonomii, tłumaczący zawiłości naszych oszczędności ziemskich.
Tym razem szwagierka Jadźka przyleciała z newsem, że oboje ze Staśkiem mają w przewodnią niedzielę być u przyszłych teściów Andżeliki.
Całkiem niedawno przez polską prasę przetoczyła się dyskusja na temat referendum, które odbyło się w Szwajcarii, a którego tematem była budowa meczetów na terenie tego kraju. Debata oczywiście w kontekście „praw człowieka” oraz możliwości kształtowania własnej odrębności kulturowej.
- Wszyscy biorą, ale tylko niektórzy dają się złapać - mówią złośliwcy i odchodzą od telewizorów, kiedy newsem staje się informacja o dopingu wykrytym u kolejnego sportowca.
Mało kto dzisiaj wspomina czeskie filmy, a co dopiero czeską literaturę. Zresztą, cóż biadać nad nieznajomością dzieł literackich naszych południowych sąsiadów, skora własnego dziedzictwa literackiego nie znamy, coraz bardziej przyzwyczajeni do bryków, komiksów i ekranizacji.
Na stałe wpisały się w przedświąteczny krajobraz dużych sklepów i centrów handlowych. Przywykliśmy do nich jak do przedświątecznych promocji. Organizuje je każde szanujące się stowarzyszenie. Szkoły uznały je nawet za znakomity sposób uczenia empatii i wykazywania aktywności środowiskowej. Bierzemy w nich udział coraz bardziej bezwiednie.
- « Następne
- 1
- …
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- …
- 180
- Poprzednie »