Komentarze
39/2021 (1365) 2021-09-29
Kolejna fala podstępnego koronawirusa coraz śmielej przekracza progi naszych mieszkań. Z dnia na dzień rośnie liczba zakażonych. W procentach nawet o kilka oczek więcej w stosunku do dnia poprzedniego.

W liczbach rzeczywistych - na tle blisko 38-milionowego kraju - nie wygląda to jakoś nadzwyczajnie. Tu i ówdzie ktoś umrze. Jeśli nawet na coś innego, to i tak wpiszą mu Covid-19, bo za covid są specjalne dodatki. Poza tym cyferki muszą się zgadzać. Dziś żadne media i ministerstwa nie informują z prędkością światła, ile osób dziennie umiera z powodu zawału serca, nowotworu, depresji, cukrzycy, wypadku przy pracy czy ze starości. Nigdzie nie natknąłem się na statystyki mówiące o liczbie pacjentów oczekujących miesiącami na poradę, zabieg czy leczenie w ogólnodostępnych i bezpłatnych instytucjach utrzymywanych m.in. z ich składek zdrowotnych, którzy nie doczekawszy wyznaczonego terminu wizyty musieli przedwcześnie rozstać się z tym światem.
38/2021 (1364) 2021-09-22
Ostatnimi czasy w wypowiedziach polityków i w publikacjach prasowych triumfy święci wyrażenie „wojna hybrydowa”. O ile termin ten został dość dobrze zdefiniowany w dokumentach wojskowych oraz politycznych, o tyle w mentalności społecznej raczej mgliście jest rozumiany.

Jedno z opracowań NATO, dostępne m.in. w oficjalnym periodyku tejże organizacji wojskowej, definiuje to zjawisko jako „działania podejmowane przez państwa i podmioty niebędące państwami, których celem jest zdestabilizowanie obiektu ataku lub zadanie mu szkody poprzez połączone wykorzystanie środków jawnych i niejawnych, militarnych i niemilitarnych”. Działania te łączą w sobie dezinformację, cyberataki, presję ekonomiczną, rozmieszczanie nieregularnych ugrupowań zbrojnych oraz użycie regularnych jednostek, często przez długi czas i w powiązaniu z pozostałymi środkami. Są to wrogie działania w tzw. szarej strefie, która często mieści się tuż poniżej progu konfliktu zbrojnego.
38/2021 (1364) 2021-09-22
Ponoć czeka nas rekordowa jesień. I to nie ze względu na anomalie pogodowe, chociaż panująca aktualnie za oknem aura jest zdecydowanie przeciwko nam. Chodzi o podwyżki.

Najpierw ma wzrosnąć cena gazu, a więc ci, którzy ogrzewają nim mieszkania - a już są ku temu powody: patrz wyżej - będą odkręcać grzejniki ze strachem i drżeniem rąk. Potem czeka nas wzrost opłat za prąd. O ile wyższe rachunki za gaz mamy podobno w miarę gładko przetrawić, to ponoć do tej drugiej podwyżki musimy zostać wcześniej mentalnie przygotowani... Fakty są takie, że od nowego roku mają znacząco wzrosnąć taryfy za energię. Powód? Jeden z dzienników tłumaczy, że prąd drożeje, bo drożeją prawa do emisji dwutlenku węgla. Tymczasem nasza energetyka w ogromnej większości oparta jest na węglu. I jeszcze w ramach wyjaśnień: decydujący głos w sprawie podwyżek będzie miał Urząd Regulacji Energetyki.
37/2021 (1363) 2021-09-15
Uff, wreszcie wiadomo, po co powołano do istnienia coś takiego jak Parlament Europejski. Przyjęta przezeń ostatnio rezolucja - nakazująca uznawanie tzw. małżeństw jednopłciowych we wszystkich krajach unijnych - stanowi doskonały przykład niezastąpioności tejże instytucji na niwie rewolucji kulturowej w Europie i na świecie.

Pozorna troska o jednolitość w podejściu do jakże uciemiężonych mniejszości w poszczególnych krajach członkowskich stanowi tylko zasłonę dymną dla zasadniczej kwestii, jaką jest przebudowa mentalności ludzi żyjących na terenach Unii Europejskiej. Niezależność prawodawstwa poszczególnych krajów członkowskich stała się w tym momencie fikcją. Podobnie jak w przypadku sporu o polski kształt wymiaru sprawiedliwości uzurpowanie sobie prawa do kontroli i wymuszanie konkretnych rozwiązań legislacyjnych staje się po prostu faktem. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek formie suwerenności. Prosta konstatacja, iż kultura jest pochodną właściwie odczytanej natury ludzkiej, została odłożona do lamusa. To nie natura człowieka realizującego się dzięki płciowości i poprzez nią nadaje sens i możliwość prawdziwie ludzkiego istnienia.
37/2021 (1363) 2021-09-15
Dzień kropki. Na pierwszy rzut oka święto raczej mało poważne, ale jeżeli swoje dni we wrześniu mają jeszcze orzechy makadamia, majonez kielecki i emotikon, to kropka, jako dosyć istotna część wypowiedzi czy pisma, prezentuje się we wspomnianym towarzystwie dosyć poważnie i godnie.

Jest w końcu kropka końcem właśnie, finałem, podsumowaniem, a można też kropkę „postawić nad i”, żadnego pola do dalszej dyskusji nie pozostawiając. Czasem tęsknimy za kropką, słuchając wypowiedzi z kategorii „im dłużej, tym lepiej”, a czasem wydaje nam się, że niektórzy kropką powinni zaczynać, kończąc jednocześnie. Inna sprawa, że nie dane by nam było wtedy poznać zawiłych myśli i pomysłów, np. niektórych polityków, w dodatku posłów. A są naprawdę „fascynujące”. Za dwa lata zakaz polowań, w tym wędkarstwa. Za cztery lata zakaz otwierania nowych hodowli zwierząt, a za lat dziewiętnaście likwidacja tej formy wyzysku. To pomysły pani poseł i jakoś łatwo zgadnąć, z której strony politycznej sceny swoje polityczne korzenie pani poseł zapuściła.
36/2021 (1362) 2021-09-08
Nadchodzi przesilenie jesienne. Dni nie są już tak długie, jak w lato, a noc coraz szybciej się zaczyna. Niedługo przyjdzie czas na przesuwanie wskazówek zegara, bo jakoś dogadać się nie możemy co do zmiany tego zwyczaju. Owo przesilenie ma jeszcze jeden wymiar.

Nadciągająca zima sprawia, że - tak jak na wiosnę - również i teraz dokonujemy przeglądu garderoby. Kiedyś związane było to z praktycznym wymiarem, bo w końcu warto wcześniej wiedzieć, czy posiada się odpowiednie zabezpieczenie przed chłodami. Dzisiaj raczej związane jest to z modą, a wielcy i mali projektanci mają zwyczaj przedstawiać swoje kolekcje, wiążąc je podświadomie z przesileniami astronomicznymi. Poczłapałem więc i ja do własnej szafy, by nie być zaskoczonym, gdy temperatura zacznie spadać, nieważne czy gwałtownie, czy też powolnie i ewolucyjnie. Dokonując przeglądu garderoby, dowiedziałem się, że w dzisiejszym świecie powinienem wziąć pod uwagę nie tylko walory estetyczne czy praktyczne.
36/2021 (1362) 2021-09-08
Wiecznie młoda (l. 61) celebrytka wielu talentów, zwana też przez niektórych gwiazdą polskiej piosenki Majka Jeżowska, ostro skrytykowała tegoroczny Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu.

Najbardziej napiętnowała koleżeństwo po fachu, które - jej zdaniem - bezwstydnie przyjęło zaproszenie do pokazania się na firmowanej przez „reżimową” Telewizję Polską opolskiej scenie. W społecznościowych mediach artystka zwierzyła się z niesmaku, jaki towarzyszy jej, kiedy tylko wspomni „o tych, którzy wystąpią na kolejnych koncertach dla «jedynej i słusznej» telewizji”. Wszak ona sama nie zgodziłaby się na udział w żadnej imprezie TVP. Nic innego, jak tylko rozległe „wooow!” na wdechu nie przyszło mi na takie dictum do głowy. I zaraz następne „wooow!”, kiedy sobie uświadomiłam karkołomną drogę, jaką zwana gwiazdą Jeżowska musiała przebyć, żeby tak się zmetamorfozować.
35/2021 (1361) 2021-09-01
Jean Cocteau ponad 30 lat temu stwierdził, iż największym dramatem naszej epoki jest to, iż głupota zabrała się za myślenie.

I nie chodzi o to, iż kandydatów do Nagrody Darwina przybyło nam w stopniu zatrważającym, bo wówczas mielibyśmy tylko do czynienia z przyspieszeniem ewolucyjnej eliminacji elementów zagrażających rozwojowi gatunku. Rzecz w tym, że dzisiaj ubrana w szatki mądrości głupota zaczyna wypierać to, co jest owocem logicznego myślenia, i zajmuje miejsce pierwsze wśród ludzkich cnót. Końcówka wakacji w naszej ojczyźnie przyniosła wręcz wysyp takich zachowań.
35/2021 (1361) 2021-09-01
W rankingu najgłupszych oraz najbardziej kretyńskich wydarzeń minionych wakacji, nieoczekiwanie, na najwyższym stopniu podium, uplasował się brawurowy bieg polskiego parlamentarzysty w kierunku wschodniej granicy RP.

Nietuzinkowy wyczyn młodego posła Koalicji Obywatelskiej, a także cyrk z „uchodźcami” urządzony przez przywódcę Białorusi przy naszej granicy mają przynajmniej jeden plus dodatni. Na dalszy plan zeszła sprawa tak ważna, jak ratowanie planety przed nieuchronną zagładą. Jeszcze do niedawna większość polityków, celebrytów czy suto opłacanych „autorytetów” medialnych była zaangażowana w walkę z pandemią. Obecnie niemal wszyscy zaczęli się użalać się nad losem egzotycznych turystów zwiezionych przez służby Łukaszenki na jeden z przygranicznych zagajników.
34/2021 (1360) 2021-08-25
Pamiętam ze swojej młodości, jak w czasie wypraw w Tatry często przestrzegali nas zakopiańscy przewodnicy, by uważać na szlaku i nie przekroczyć granicy państwowej. Pamiętam również polskich pograniczników koczujących w okolicach szczytu Rysów, aby nikt nawet nie wpadł na pomysł postawienia części stopy na terytorium ówczesnej Czechosłowacji.

Ostrożność tamtych czasów pozostała gdzieś we krwi, ponieważ nawet dzisiaj, jadąc samochodem nieopodal Włodawy i widząc stojący prawie na podwórku gospodarczym słupek graniczy, malowany w biało-czerwone pasy, zastanawiam się nad odwagą ludzi zmuszonych do nieustannego życia na granicy nawet we własnej chudobie. Dzisiaj jednak sprawa graniczna rozpala się ponownie za przyczyną domniemanych Afgańczyków w różnej ilości (najpierw 32, a dzisiaj coś około 24 osób), koczujących w pobliżu polskiej granicy. Wydarzenie to, choć niepozorne wobec ilości prób przekroczenia nielegalnego naszych wschodnich granic (coś około 0,04% wszystkich podejmowanych prób), stanowi jednak pole do popisów rodem z cyrku oraz do zadania całkiem poważnych pytań. Jak każde przeżycie graniczne.