Komentarze
6/2020 (1280) 2020-02-05
…wbrew zapewnieniom wielu, iż nie warto sobie nią zawracać głowy. Ileż to już razy słyszeliśmy, że to nie ona jest najważniejsza.

„Wybierzmy przyszłość!” - pod tym hasłem Aleksander Kwaśniewski zwyciężył w wyborach prezydenckich w 1995 r., w analogiczny sposób promują się współczesne partie lewicowe, w spojrzeniu „przed siebie” dostrzegające receptę na zbędne polityczne dysputy, ale też na ukrycie mało chlubnych „dokonań” swoich poprzedniczek.Identyczna zasada nieco wcześniej obowiązywała w socrealizmie, tępiącym wszelkie przejawy tradycji i bezwzględnie cenzurującym historię.
5/2020 (1279) 2020-01-28
W dawnych, zamierzchłych czasach, gdy matura nie przypominała wypełniania testowego krzyżówek i nie była turniejem o najlepsze wbicie się w klucz sprawdzających, pewnego roku na egzaminie pisemnym z języka polskiego zabrzmiały słowa Leopolda Staffa, w których przekonywał on uczniów, że bardziej niżeli chleba poezji trzeba w czasach, gdy wcale jej nie trzeba.

Pamiętam tę frazę, ponieważ właśnie w tym roku zdawałem egzamin dojrzałości. Czasy zaiste zamierzchłe, dla większości dzisiejszych uczniów trącące dinozaurami. Przypomniałem sobie właśnie to zdanie, patrząc na dzisiejszą polską i kościelną rzeczywistość, w której racjonalny dyskurs staje się coraz bardziej niemożliwy, a jedyną propozycją zdaje się ucieczka w tworzenie alternatywnych rzeczywistości, własnych urojonych światów, w których choć chwilę człowiek może czuć się bezpiecznie. To jednak nie stanowi zapory, a kolejną fazę niebezpieczeństwa. I w tym właśnie kontekście przypomniałem sobie wiersz Czesława Miłosza, który projektanci Pomnika Stoczniowców w Gdańsku zamieścili na jednym z jego elementów.
5/2020 (1279) 2020-01-28
Od pierwszych chwil nowego roku zalewa nas fala niemal samych optymistycznych wiadomości. Aura dająca nam tej zimy nieco odetchnąć, sprawia, że miasta i gminy oszczędzają na odśnieżaniu, a szpitale na gipsie.

Budowlańcom i drogowcom robota pali się w rękach. Nowe mieszkania i kilometry asfaltowych dróg powstają jak… No, po prostu powstają. Wszechobecny do niedawna smog jest jakby mniej żrący, zaś szkodliwego dwutlenku węgla w atmosferze znajduje się już właściwie tylko tyle, ile znajdować się powinno. Ostatnio potwierdził to nawet jeden zabrzańskich górników związanych z branżowym związkiem zawodowym, którego z niespodziewaną wizytą nawiedziła papieżyca światowych ekologów Greta Thunberg. Ale to dopiero początek dobrych wiadomości. Najważniejszą jest bowiem ta, którą premier Mateusz Morawiecki przekazał narodowi po powrocie z Forum Ekonomicznego w Davos. - Rośnie rola Polski, Polska jest coraz bardziej rozpoznawalna (…). Bardzo się cieszę, że i w Japonii, i tutaj w Davos jest ogromne zainteresowanie Polską.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Jest podobno tak, że prawda w końcu wypływa na wierzch, jak oliwa na wodzie. Dwa tygodnie temu pisałem o konieczności samooczyszczenia się Kościoła z elementów, które stanowią powód przegrywania w przekazywaniu Dobrej Nowiny, i nie spodziewałem się, że tak szybko otrzymam potwierdzenie stawianych przeze mnie tez.

Tymczasem zamieszanie wokół publikacji książki Benedykta XVI i kard. Saraha, a zwłaszcza niejasna rola, jaką odegrał w tym zamieszaniu abp Gänswein, stanowią doskonały przykład potwierdzający tezy, które niektórzy odebrali jako atak na siebie bądź kogoś innego. Marne to jednak dla mnie pocieszenie, że się nie myliłem. Wolałbym właśnie w tej kwestii się pomylić, ale cóż… Przy okazji potwierdziło się, jak łatwo można przegrać na hasłowym traktowaniu nauczania Kościoła i wykorzystywaniu świętości do własnych merkantylnych celów. Swoją drogą ta konstatacja dotyczy nie tylko wspólnoty katolickiej, ale można ją przenieść na inne obszary naszego życia wspólnotowego, chociażby na państwo. A w naszym państwie od dłuższego już czasu dzieje się cokolwiek źle. I chociaż ostatnie badania opinii publicznej wskazują na wyraźny procent osób twierdzących, że sprawy państwa idą w dobrym kierunku, to jednak podejmowane przez część naszego establishmentu działania stoją w jawnej sprzeczności z odczuciami Polaków.
4/2020 (1278) 2020-01-22
Dostać się do pracy w policji? Dla niektórych marzenie. Wyzwaniem dla przyszłych funkcjonariuszy są nie tylko testy sprawnościowe i z wiedzy ogólnej. Weryfikowane są także ich predyspozycje psychologiczne.

Kandydaci muszą odpowiedzieć łącznie na 304 pytania testowe. Kilkanaście z nich ujawniono niedawno na ogólnopolskich portalach. Zaskakujące? Trudne? Pora się sprawdzić. Tylko jedna odpowiedź („tak” lub „nie”) jest prawidłowa. Oto pytania: 1. Mam dobry apetyt? Jeśli odpowiem „tak”, to może oznaczać, że dużo czasu poświęcam na jedzenie, podczas gdy w tym samym momencie mogłabym rozwiązywać kryminalne zagadki. Jeśli wybiorę „nie”, może okazać się, że mam jakieś problemy ze zdrowiem, co już na wstępie wyeliminuje mnie z walki o posadę w mundurówce. Wybieram zatem „tak”.
3/2020 (1277) 2020-01-15
Nie wiem, czy pamiętacie Państwo pewną opowieść z dziejów Narodu Wybranego, opisaną na kartach Starego Testamentu, mówiącą o przygodzie Balaama, który miał przekleństwem zmusić Izraelitów do odwrotu i rezygnacji w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej.

Czy to ze strachu, czy też powodowany niemożnością wypowiedzenia czego innego, zamiast przekleństwa błogosławił on plemiona żydowskie. Krótko mówiąc: chciał zaszkodzić, a wyszło co innego. Tak to już w życiu człowieka bywa, że nie zawsze to, co wypowiada, idzie po jego myśli. Przypomniałem sobie postać owego maga biblijnego, gdy przeczytałem w wywiadzie udzielonym przez Jerzego Owsiaka „Gazecie Wyborczej” jego przemyślenia na temat papieża, a właściwie dwóch papieży. Przemyślenia te powstały jednak nie na kanwie znajomości ich nauczania. Twórca Wielkiej Orkiestry ŚP zainspirowany został filmem „Dwóch papieży”, uznając widocznie, jak większość z młodych wolontariuszy, iż przedstawia on „najprawdziwszą prawdę”, a fikcję filmową uznał za przejaw kina dokumentalnego. Cóż, taka to już współczesna mentalność, gdzie najważniejszym argumentem w dyskusji jest stwierdzenie: „A w telewizji powiedzieli…”. Problematyczna wypowiedź pana Owsiaka miała za zadanie pognębić papieża seniora i wywyższyć obecnego następcę św. Piotra.
3/2020 (1277) 2020-01-15
Ludzie to lubią, ludzie to kupią, byle na chama, byle głośno, byle głupio… - śpiewał przed laty Wojciech Młynarski.

Od pierwszego dnia nowego roku najważniejszym wydarzeniem kulturalno-rozrywkowym, nieustannie przywoływanym przez media publiczne, stał się „Sylwester marzeń z Dwójką”. Choć o nocy, podczas której na całym świecie witano nadejście nowego roku kalendarzowego, wszyscy już dawno zapomnieli (łącznie z bojącymi się huku petard psami), to narodowy nadawca do dziś katuje nas kolejnymi powtórkami tej przeprowadzonej z rozmachem imprezy muzycznej. Mega widowiska, którego - co dobitnie podkreślono na pasku w trakcie emisji jednego z kultowych programów informacyjno-propagandowych - „zazdroszczą Polakom pseudoelity”. Co więcej, fani tego typu rozrywki, przebierając nerwowo nogami, już nie mogą się doczekać dnia, w którym na ich ekranach pojawi się nowy kanał rozrywkowo- towarzyski TVP Sylwester.
2/2020 (1276) 2020-01-08
Święto Chrztu Pańskiego zaczyna okres zwykły w roku liturgicznym. Pozostawiamy za sobą doznania świąteczne i wchodzimy w codzienny bieg naszego życia i naszej wiary. A z tym wiąże się powrót do spraw chwilowo zawieszonych na czas świętowania, lecz domagających się podjęcia działań, by zapobiec jakiemuś złu lub katastrofie.

Najważniejszym jednak problemem, z którym musi się uporać dzisiaj Kościół w naszej ojczyźnie, jest dokonujący się gwałtowny odpływ wierzących. I chociaż nie przybiera on charakteru masowych apostazji, to jednak z praktycznym odstępstwem mamy do czynienia coraz częściej. Nie ma co w tym względzie podpierać się statystykami czy też doświadczeniami na polu „duszpasterstwa w formie znajomkostwa”. Faktem jest, co stwierdzają chociażby chodzący po kolędzie księża, iż z roku na rok spada odsetek przyjmujących duszpasterzy w swoich domach. W naszej diecezji są już parafie, w których po kolędzie przyjmuje ledwie 40-50% mieszkańców, a średnia wieku otwierających drzwi domów przed księżmi zaczyna rosnąć. Dzieje się tak mimo podejmowania bardziej spektakularnych lub mniej akcji kościelnych. W tej sytuacji należy rozpocząć działania naprawcze, a tych nie da się wykonać bez próby oceny własnego podwórka.
2/2020 (1276) 2020-01-08
Jeden ze styczniowych wieczorów. Nagle ciszę za oknem przerywa dźwięk samochodowego klaksonu. Najpierw krótki, potem coraz dłuższy, wskazujący na coraz większe zniecierpliwienie kierowcy.

Wyglądam przez okno. I już mam pełny obraz sytuacji. Parking przed blokiem wypełniony po brzegi. Oprócz aut stojących na wyznaczonych miejscach, kilka kolejnych zawadza kołami o krawędź chodnika prowadzącego do klatek schodowych. Lokalizuję, że dźwięk pochodzi z jednego z samochodów zaparkowanych w poprzek. Powód? Auto z powodu braku miejsca stojące na środku drogi skutecznie blokuje wyjazd. Dźwięk klaksonu robi się coraz bardziej nieznośny. Nikt nie reaguje. Oprócz sąsiadki, która na pytanie ciężarnej kobiety chcącej wyjechać z parkingu swoim oplem odpowiada, że nie wie, kto jest właścicielem zawadzającej dacii. Pani od opla nie daje za wygraną. Po kilku minutach na miejscu zdarzenia zjawia się sprawca zamieszania - właścicielka dacii. To, że się pojawia, słyszę po głośnej wymianie zdań między obiema kobietami.
1/2020 (1275) 2020-01-02
Po wyczynie „satyryków” z niemieckiej rozgłośni państwowej WDR można powiedzieć tylko tyle, że nasza polska młodzież jest jednak wychowana dobrze.

Każdy z nas, pamiętając przedwyborczą akcję „Zabierz babci dowód”, zapewne myśli sobie, że takiego rozwydrzenia młodzieży i skierowania jej przeciwko starszym nie można było już przeskoczyć. Otóż nie, niemieckie dzieciaczki z klas młodszych szkoły podstawowej i zapewne także z przedszkola, pod świetlanym przewodem jakiejś aktywistki z ruchów ekologicznych, wyśpiewały dla swych babć istną laurkę, w której babcia jedząca codziennie kotlety i jeżdżąca do lekarza samochodem nie dość, że przejeżdża z lubością dwoje staruszków z balkonikami na przejściu dla pieszych, to dodatkowo jest czule nazywana ekologiczną świnią, lochą bądź maciorą (Umwetlt-Sau). Dzieciątka ów „tytuł” wyśpiewują lub wykrzykują z istną lubością, co można zauważyć na załączonym do tego „utworu” filmiku (zresztą już przez WDR wycofanym z sieci). Przy tym „evencie kulturalnym” nasza krajowa akcja wydaje się być pieszczotą wobec najstarszej części społeczeństwa i trąci zgrzebnością.