Jim Woodford wielokrotnie przemierzał świat jako pilot linii lotniczych i biznesmen.
Podróż, którą opisuje w książce „Niebo”, wykracza daleko poza każdą prędkość i pułap, jakie był w stanie osiągnąć w czasie ziemskich lotów. Jako człowiek sukcesu po ludzku miał wszystko: imponujący majątek i kochającą rodzinę. Potem… umarł. Z przyczyn medycznych mózg mężczyzny przez 11 godzin nie wykazywał żadnej aktywności. „W tym czasie doświadczyłem chwały nieba i ujrzałem na moment przerażający mrok piekła” - relacjonuje swoją podróż w zaświaty. Puentą głoszonego po całym świecie świadectwa J. Woodforda są słowa: „Jestem chodzącym dowodem na to, że Pan Bóg kocha grzeszników i zrobi wszystko, aby przyprowadzić nas do siebie, jeśli w pełni Go przyjmiemy”. O miejscu swojego urodzenia - kanadyjskiej Nowej Fundlandii - zawsze mówi z dumą.
Podróż, którą opisuje w książce „Niebo”, wykracza daleko poza każdą prędkość i pułap, jakie był w stanie osiągnąć w czasie ziemskich lotów. Jako człowiek sukcesu po ludzku miał wszystko: imponujący majątek i kochającą rodzinę. Potem… umarł. Z przyczyn medycznych mózg mężczyzny przez 11 godzin nie wykazywał żadnej aktywności. „W tym czasie doświadczyłem chwały nieba i ujrzałem na moment przerażający mrok piekła” - relacjonuje swoją podróż w zaświaty. Puentą głoszonego po całym świecie świadectwa J. Woodforda są słowa: „Jestem chodzącym dowodem na to, że Pan Bóg kocha grzeszników i zrobi wszystko, aby przyprowadzić nas do siebie, jeśli w pełni Go przyjmiemy”. O miejscu swojego urodzenia - kanadyjskiej Nowej Fundlandii - zawsze mówi z dumą.