Kościół
16/2021 (1342) 2021-04-21
Warto pamiętać o tym, że Msza św. zaczyna się dużo wcześniej niż o ustalonej godzinie. Trzeba się do niej odpowiednio przygotować, podobnie jak to czynił św. Jan Paweł II.

Za nami Triduum Paschalne, w czasie którego wspominaliśmy m.in. ustanowienie przez Chrystusa sakramentu Eucharystii. Mimo trudnej sytuacji epidemicznej wielu z nas przeżyło doroczne rekolekcje wielkopostne, podczas których odbyło spowiedź i mogło przystąpić do Komunii św. Kościół naucza, że Komunia św. przyjęta w trwającym okresie wielkanocnym winna być traktowana jako dar, ale też jako pobożny doroczny obowiązek. Przy tej okazji warto więc poruszyć temat dobrego przygotowania do Mszy św. i Komunii, bez którego trudno o owocne przeżycie Sakramentu Ołtarza, szczególnie, że niektórzy, na mocy dyspensy, ciągle jeszcze uczestniczą w niej za pośrednictwem mediów, w warunkach niesprzyjających skupieniu.
15/2021 (1341) 2021-04-14
Podkreślał, że praca, której nie towarzyszy modlitwa, jest niewiele warta, i że nigdy nie powinno się żałować czasu na spotkanie z Bogiem. Wielu mówiło o nim: „Wypisz, wymaluj św. Józef”. Tymczasem on kwitował to słowami: „jestem zwykłym skrobidechą”. Pokorny, życzliwy dla ludzi. Taki był br. Kalikst Kłoczko, kapucyn z lubelskiej Poczekajki, którego życiowe motto brzmiało: „Kochać Boga w bliźnich”.

Od jego śmierci minęło osiem lat. Zmarł w opinii świętości w pierwszą sobotę miesiąca i wigilię Święta Bożego Miłosierdzia. - Odchodząc tego dnia, br. Kalikst zyskał swoistą pieczęć potwierdzającą piękno jego życia wypełnionego wiarą i miłością - uważa o. prof. Andrzej Derdziuk OFMCap, autor wielu publikacji o kapucyńskim stolarzu. W swojej najnowszej książce pt. „Brat Kalikst z Poczekajki” przypomina postać tego skromnego zakonnika, który mawiał: „Ważne jest, aby człowiek za wszystko, cokolwiek się uda, dziękował Bogu. Nie trzeba często prosić, tylko dziękować. Człowiek sam z siebie dużo nie wymyśli, jeśli Pan Bóg nie da. Tego w życiu doświadczyłem”. Marian Kłoczko pochodził z Podlasia. Urodził się 15 kwietnia 1930 r. w miejscowości Brzozowo Kolonia należącej do parafii w Różanymstoku niedaleko Suchowoli. Był jednym z dziewięciorga dzieci Wincentego i Moniki. Kilkoro z jego rodzeństwa zmarło w wieku dziecięcym.
15/2021 (1341) 2021-04-14
Naucz mnie przemieniać ból w drogę światła i chwały dla Boga - modliła się św. Rafka, skromna libańska zakonnica, która wybrała drogę cierpienia i świadomie nią podążała. Jej liturgiczne wspomnienie obchodziliśmy 23 marca.

O gronie maronickich świętych, w którym obok św. Szarbela, Al- Hardiniego i bł. Stefana jednym tchem wyliczana jest św. Rafka, mówi się, że przypominają silne i długowiekowe drzewa cedrowe. O ile jednak w Polsce silny jest kult św. Szarbela, to życie i cierpienia św. Rafki, jak też cuda dokonujące się za jej przyczyną, pozostają nieco w cieniu. Urodziła się 29 czerwca 1832 r. w rodzinie katolickiej. Na chrzcie otrzymała imię Boutroussyeh (Pietra). Po śmierci matki Pietra Choboq Ar-Rayes przez cztery lata pracowała jako służąca w domu zamożnego Libańczyka w Damaszku. W tym czasie jej ojciec ożenił się po raz drugi. Zarówno macocha, jak i jedna z ciotek chciały dziewczynkę szybko wydać za mąż, ale ona postanowiła swe życie poświęcić Bogu i wstąpiła do Zgromadzenia Córek Maryi w Bikfaya. Po zakończeniu nowicjatu, 10 lutego 1856 r. złożyła śluby zakonne. Dwa lata później skierowano ją do pracy w jezuickim seminarium w Ghazir.
14/2021 (1340) 2021-04-07
Od ponad 30 lat o. Stanisław Kazek OMI jest misjonarzem na Madagaskarze. Przez trzy dekady prowadził ludzi do Boga przez ewangelizację, posługę sakramentami oraz działalność charytatywną. O współczesnych wyzwaniach pracy misjonarskiej rozmawia z nim o. Błażej Mielcarek OMI.

Madagaskar to specyficzna wyspa, gdzie jest wiele gatunków roślin i zwierząt występujących tylko w tym miejscu na świecie. Jak żyje się w takim miejscu?

Na wyspie można spotkać niezwykłe okazy zwierząt: lemury, kameleony. Jest tam 350 gatunków gadów endemicznie żyjących tylko na Madagaskarze i 6 tys. gatunków roślin, których nie możemy spotkać nigdzie indziej na świecie. Jednak teren Madagaskaru jest poważnie wyeksploatowany przez działalność człowieka: wiele z połaci lasu zostało wypalonych pod przyszłe pola ryżowe i w wyniku pozyskania węgla drzewnego ze spalonych drzew.
14/2021 (1340) 2021-04-07
Najpiękniejszą rzeczą, jaką jeden człowiek może ofiarować drugiemu, to obudzić w nim godność i poczucie wolności - tą myślą kieruje się ks. Mirosław Tosza, założyciel wspólnoty „Betlejem”, której celem jest niesienie pomocy osobom bezdomnym, uzależnionym i ubogim.

Dzięki jego staraniom udało się pozyskać i wyremontować budynek starej, zrujnowanej szkoły podstawowej w Jaworznie, która od 2000 r. jest domem księdza i bezdomnych. Inspiracją do nazwania tego miejsca „Betlejem” była książka „Niewygodne Ewangelie” Alessandra Pronzatto, włoskiego księdza, który pisze o pierwszej adoracji w historii Kościoła. „Adoracji, do której zostali zaproszeni ubodzy pasterze, ludzie pogubieni, wywodzący się właśnie z tego szemranego środowiska. To był wybór Boga, żeby pierwszymi, którzy Go przywitają na ziemi i oddadzą Mu hołd, byli ubodzy” - mówi ks. M. Tosza w książce „Dzisiaj w Betlejem”. „I przez trzydzieści trzy lata On był w tym szalenie konsekwentny, bo umarł też między ubogimi - dwoma łotrami, bezimiennymi przestępcami. Spotkania z Jezusem zmieniają tych, którzy przychodzą z dobrą intencją. O tym piszą Mateusz i Łukasz, podkreślając, że pasterze odeszli z radością, a mędrcy inną drogą. Tak samo definiujemy nasze Betlejem: jako miejsce spotkania zmieniającego ludzi ubogich i bogatych, prostych i mędrców”.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Unici z Pratulina zostali skazani nie tylko na konfiskaty i śmierć, ale także na zapomnienie. Pamięć o męczennikach miała zginąć razem z nimi. Wbrew prześladowcom przetrwała i owocuje do dziś.

W obronie pratulińskiej cerkwi zginęło dziewięciu mężczyzn. Kolejnych czterech zmarło w wyniku odniesionych ran. - Oprawcy nie oddali ich ciał krewnym. Początkowo leżały one przy świątyni. Potem, pod osłoną nocy, w tajemnicy zostały wywiezione na skraj lasu zwanego Wierzbinką. Zakopano je w dole głębokim na 1,5 metra. W „pochówku” nie uczestniczył nikt z miejscowych, ale w jakiś sposób zapamiętano to miejsce - opowiada ks. kan. Jacek Guz, kustosz pratulińskiego sanktuarium. - Dół miał wymiary 13x3,5 m. Był zrównany z ziemią. Mimo to stał się miejscem modlitwy. Po odzyskaniu niepodległości postawiono tam pomnik, na którym wyryto napis: „Tu spoczywają ciała męczenników, którzy dnia 24 stycznia 1874 roku w Pratulinie oddali życie w obronie wiary, Kościoła i polskości. Módlmy się o wyniesienie ich na ołtarze”. Do 1990 r. grób pozostał nienaruszony. Nikt go nie otwierał. Ekshumacja odbyła się 18 maja. Szczątki przeniesiono do kościoła.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Żaden, nawet pozornie za duży krzyż, który otrzymujemy, nie jest ponad nasze siły. Jeśli przyjmiemy go z miłością, to łaski, które spłyną na nas i naszych bliskich, będą przeobfite - mówi Maria Szajda-Cupryn.

Doświadczenie krzyża przynosi samo życie, a jak sobie z nim radzić - najlepiej uczą świadkowie krzyża. Śp. ks. kan. Józef Szajda - stryj pani Marii, w testamencie, który spisał u schyłku życia, z pokorą dziękował Bogu za wszystko, co go spotkało: każdą radość i każdy krzyż. - Kiedy miałam wielkie dylematy, rodzice zawsze wysyłali mnie do ks. Józefa. Mówili: on doradzi ci najlepiej. Tak też było. Najpierw słuchał. Potem, z przymkniętymi powiekami, jakby wsłuchując się w jakiś głos w głębi serca, mówił. Na końcu dawał mi do ręki Pismo Święte, prosząc, by odczytać dowolnie wybrany fragment, i w nim szukał potwierdzenia swoich słów - wspomina. Jak mówi, stryj, który w młodości przeżył kaźń ubeckiego więzienia i poznał smak upokorzenia, nigdy o swoich krzyżach nie opowiadał. Może dlatego był - i jest nadal - najlepszym nauczycielem. - Gdy dzisiaj napotykam trudność, proszę go o przyjacielską podpowiedź.
12/2021 (1338) 2021-03-24
„Poprzez szczególne powołanie mistyczne ukazywała całemu światu ogromną wartość ofiary i współcierpienia z ukrzyżowanym Panem Jezusem” - mówił o bł. Annie Katarzynie Emmerich św. Jan Paweł II. „Pasja” powstała w oparciu o widzenia stygmatyczki inspiruje kolejne pokolenia wierzących do kontemplacji - z miłością i bólem serca - stacji Drogi krzyżowej oraz tajemnic bolesnych Różańca.

Nie było nas przy Chrystusie, gdy dźwigał krzyż… Nie ocieraliśmy Jego krwawego potu i nie pomagaliśmy Mu w powstawaniu z upadków. A przecież „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,5). Bez względu na sytuację epidemiczną i obostrzenia towarzyszące tegorocznemu przeżywaniu Triduum Paschalnego nikt nie zwalnia chrześcijan z przywileju przytulenia się do krzyża: wzięcia go z szacunkiem w dłonie, ucałowania i nabożnego rozważania bolesnej męki Jezusa, które - o czym On sam mówił św. s. Faustynie - ma większą zasługę aniżeli rok biczowania. Pomocą w tym nabożeństwie może być lektura „Pasji” według objawienia bł. Anny Katarzyny. Przytaczane przez mistyczkę opisy kaźni porażają okrucieństwem, ale też skłaniają do refleksji, jak bardzo „Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16).
12/2021 (1338) 2021-03-24
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a JEZUSA bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił, a JEZUSA bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą moją majętność, a ciało wystawił na spalenie, lecz JEZUSA bym nie miał, nic bym nie zyskał. Bez JEZUSA nic nie istnieje i nie ma sensu. Bez JEZUSA nie ma mnie i ciebie.

I - Jezus skazany na śmierć Ten, który mówił o sobie, że jest życiem, dostaje wyrok śmierci. Ten, który nie przyszedł, aby sądzić, staje przed ludzkim trybunałem. Ten, który chce wszystkich zbawić, będzie nieludzko stracony. Ten, który jest słowem Ojca, przyjmuje wszystko w milczeniu. Panie, przebacz mi wszystkie moje oskarżenia wysyłane pod adresem nieba i ludzi. Przebacz moje gadulstwo i wyroki. Nie chcę umywać rąk, ale serce. Ja nie mam władzy, aby uwolnić siebie z grzechów. Ty ją masz! Zanurz mnie w swoim miłosierdziu!
11/2021 (1337) 2021-03-17
Jeśli pierwsze tygodnie Wielkiego Postu przeciekły nam przez palce i zabrakło nam siły woli, by wyrwać się z kołowrotu codzienności i ukryć z Jezusem w modlitewnej pustelni, to mamy jeszcze w zanadrzu Wielki Tydzień bogaty w okazje do modlitwy.

Tym, których odstręcza perspektywa dłuższej modlitwy, ponieważ mają problem z wyciszeniem i zebraniem myśli, pomocą może okazać się duchowa oferta Ojców Pustyni zwana hezychią lub „modlitwą serca”. Praktykowana od III w. w środowisku chrześcijańskich pustelników modlitwa posiada niezwykłą zdolność wprowadzania modlącego się w stan wewnętrznego wyciszenia (gr. hezychia to tyle, co wyciszenie, spoczynek), a następnie zjednoczenia z Bogiem. Filoteusz, przełożony klasztoru Gorejącego Krzewu na Synaju, w trzecim rozdziale dzieła „O czujności” pisze: „Bardzo rzadko można spotkać ludzi, których rozum pozostaje w stanie wyciszenia. Jest to cecha jedynie czyniących wszystko, aby przybliżyć się do Bożej łaski i pociechy. „Słowa Filoteusza nie straciły nic ze swej aktualności, ponieważ i dziś coraz trudniej o ludzi wyciszonych, zintegrowanych wewnętrznie, opanowanych, niedziałających pod wpływem impulsu czy afektu.