Kościół
2/2021 (1328) 2021-01-13
Chyba nikogo nie dziwi już widok świeckiej osoby czytającej modlitwę wiernych czy lektora wychodzącego do czytania z ławki. Przybywa parafii, w których służbę liturgiczną - obok ministrantów czy scholanek - podejmują dorośli, pokazując w ten sposób, że są istotnymi uczestnikami Eucharystii.

Kwestię posługi przy ołtarzu osób duchownych i świeckich reguluje „Konstytucja o Liturgii” Soboru Watykańskiego II. „Czynności liturgiczne należą do całego Ciała Kościoła” - zapisano w niej, co oznacza, że święta liturgia, w tym Eucharystia, nie powinna być sprawowana jedynie przez samego kapłana, lecz zawsze obok niego winni odnaleźć swoje miejsce wierni świeccy. Ks. Sylwester Gałach, obejmując parafię św. Józefa w Trąbkach w lipcu ub. roku, zastał tutaj zarówno dobrze zorganizowaną służbę liturgiczną ołtarza, jak też liczące ok. 15 osób grono dorosłych osób gotowych do podejmowania posługi słowa. - Fakt, że osoby świeckie są tak otwarte, to zdrowy duch Kościoła, powiew Ducha Świętego. Udział świeckich jest bardzo ważny, ponieważ Eucharystia to ofiara, którą celebrujemy wspólnie. I tym cenniejszy, jeśli robią to z potrzeby serca - mówi.
2/2021 (1328) 2021-01-13
Uparcie w debacie publicznej na temat roli i miejsca Kościoła w społeczeństwie wytaczane są ciężkie armaty w postaci oskarżeń o to, ile rzekomo kosztuje on polskich podatników! Zupełnie zaś nie słychać argumentów ukazujących skalę, w jakiej Kościół wyręcza państwo polskie i jaką wartość ma świadczona przezeń pomoc obywatelom.

Kościół to nie tylko duchowni czy instytucje - to przede wszystkim katolicy, którzy przynależąc doń, finansują - poprzez podatki i inne daniny publiczne - funkcjonowanie państwa polskiego, jego instytucji czy np. - tak kłujące w oczy środowiska lewicowe i nie tylko (dołączył do nich niedawno niegdysiejszy świecki rekolekcjonista i ultrakatolik Szymon Hołownia) lekcje katechezy w szkołach bądź etaty kapelanów szpitali lub wojska. Mają do tego prawo. Rzecz jasna, będąc obywatelami Polski, mają i wobec niej zobowiązania. Mamy zatem do czynienia ze szczególną interakcją, regulowaną choćby przez zapisy konstytucyjne czy konkordat. 29 grudnia 2020 r. na portalu www.ekai.pl ukazał się ciekawy raport dotyczący kwestii wspierania państwa przez Kościół (J. Jakubiak, Jakie pieniądze Kościół oddaje polskiemu państwu?).
1/2021 (1327) 2021-01-06
Półtora roku temu w szpitalu odchodziła moja mama. I choć był to najboleśniejszy moment w moim życiu, jestem wdzięczna, że ja, mój brat, rodzeństwo mojej mamy mogliśmy z nią być. Trzymać za rękę, razem się modlić. Dziś pacjenci w szpitalach umierają samotnie, bez pożegnania, pojednania z Bogiem.

To doświadczenie towarzyszenia w agonii było jedną z najtrudniejszych lekcji, jaką zafundowało mi życie. Jednocześnie nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie nie być przy łóżku mamy. Choć prawie dwa dni spędziłam na twardym taborecie, półprzytomna ze zmęczenia, żalu, strachu przed tym „jak poukładam sobie ten świat bez niej”, nigdy bardziej nie doświadczyłam rzeczywistości Życia niż wtedy. I mimo że ta śmierć pozostawiła w moim sercu wyrwę, dzisiaj wiem, iż mogąc być przy mamie, dostąpiłam przywileju i łaski. Mogłam poczuć ostatni raz ciepło jej dłoni, powiedzieć, że kocham, trwać przy niej na modlitwie, dziękując jednocześnie za duchowe wsparcie, którym nie tylko mama, ale i cała moja rodzina była w tamtym czasie otoczona. Wspomnienia tamtych majowych dni szczególnie mocno towarzyszą mi w ostatnich miesiącach, kiedy z powodu pandemii zamknięto szpitale dla odwiedzających i rodzin pacjentów, którzy chorują i odchodzą z tego świata samotnie.
1/2021 (1327) 2021-01-06
Każdy w życiu ma swój krzyż do dźwigania; gdy chcemy go ominąć, możemy nie dojść do brzegu zmartwychwstania - pisała do bliskich s. Noela Agnieszka Zaniewicz w pierwszych dniach maja 2019 r., zmagając się z trudami radioterapii po inwazyjnej operacji.

Urodziła się 2 lutego 1976 r. W Międzyrzecu Podlaskim, w cieniu Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej, od 83 lat mającego tutaj swoją placówkę, ukształtowało się jej powołanie zakonne, które nazywała trampoliną do nieba. Kochana przez dzieci w przedszkolach, w jakich pracowała w Częstochowie, Twardogórze i Grodzisku Mazowieckim, ceniona przez rodziców, była szczęśliwą, spełnioną siostrą zakonną. A przy tym - artystyczną duszą, czemu wyraz mogła dać, posługując także jako zakrystianka w parafiach Miłosierdzia Bożego w Lublinie i Macierzyństwa NMP w Trzebiatowie. W 2018 r. została skierowana do opieki nad starszymi siostrami w Irenie. Zapowiedzią choroby, z której powagi s. Noela nie zdawała sobie jeszcze sprawy, były problemy gastryczne. Potem - guzki na języku. Po pierwszej operacji w maju 2017 r. i otrzymaniu wyniku badań, pisała do bliskich i przyjaciół: „Jest radość. Nic nowotworowego. Na jesieni będą mi usuwać kolejne zmiany laserem, bo teraz język musi się wygoić po tamtym zabiegu. Dziękuję za modlitwę”.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych - napisał papież Franciszek w Liście apostolskim „Patris corde” („Ojcowskim sercem”).

List opublikowany został 8 grudnia, w 150 rocznicę ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego przez Piusa IX. Papież poinformował również, że najbliższy rok będzie poświęcony opiekunowi Jezusa. Na początku listu papież przypomina, że ojcowskim sercem „Józef umiłował Jezusa, nazywanego we wszystkich czterech Ewangeliach «synem Józefa»”. Podkreśla, że po Maryi żaden święty nie zajmuje w Magisterium papieskim tyle miejsca, co Józef, Jej oblubieniec: bł. Pius IX ogłosił go patronem Kościoła katolickiego, Pius XII przedstawił jako patrona robotników, a św. Jan Paweł II jako opiekuna Zbawiciela. Z kolei ludzie przyzywają go jako patrona dobrej śmierci. Papież Franciszek podkreślił, że wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie - człowieku prostym, zwyczajnym - orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych. Ojciec Święty zaznaczył, że św. Józef wyraził swoje przybrane ojcostwo w konkretny sposób, „czyniąc ze swego życia ofiarę z siebie w miłości oddanej służbie Mesjaszowi”.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Od zawsze ludzi frapowała gwiazda, która przyprowadziła mędrców do Betlejem. Czym było owo niezwykłe zjawisko? Koniunkcją planet? Kometą? A może innym szczególnym wyrazem działania Boga?

Tego nie wiemy, pozostają domysły, choć współczesne badania coraz jednoznaczniej wskazują na koniunkcję Jowisza i Saturna, która wtedy miała miejsce. Dla nas ważniejszy jest inny wymiar wydarzenia. W teologii podkreśla się jego głęboką symbolikę: gwiazda to Kościół! W jego łonie przychodzi na świat Boży Syn. Kościół zaś prowadzi do Chrystusa, wskazuje kierunek, pomaga interpretować świat, czytać znaki czasu. Nie „konkuruje” z nauką, ale pokazuje głębszy sens rzeczywistości przez nią badanej. „Mamy prawo powiedzieć, że [mędrcy] reprezentują drogę religii ku Chrystusowi, jak również drogę nauki, która z myślą o Nim przekracza samą siebie” - napisał papież Benedykt XVI. „Są oni w pewnym sensie naśladowcami Abrahama, który na wezwanie Boże rusza w drogę. Na inny sposób są naśladowcami Sokratesa i jego pytania o większą prawdę od tej głoszonej przez oficjalną religię. W tym sensie postacie te są poprzednikami, pionierami, poszukiwaczami prawdy, którzy mają znaczenie dla wszystkich czasów”.
51-52/2020 (1325) 2020-12-16
Na pierwszy rzut oka nie różnili się od innych. Józef pochodził z domu i rodu Dawida. Miał swoje plany na życie, własne wyobrażenie szczęścia. Poślubił Miriam z Nazaretu - i wszystko zaczęło się układać inaczej, niż sobie wcześniej wyobrażali.

Najpierw Dziecko. Wiedział, że nie jest jego. Anioł wprawdzie tłumaczył we śnie, że „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (Mt 1,20), ale różne myśli na pewno w bezsenne noce w dumnej męskiej głowie się kołatały. Potem było Betlejem, narodziny Jezusa, dziwne słowa, które padły z ust starca Symeona, ucieczka do obcej, egipskiej ziemi. I długie lata zwyczajności. Ewangeliści praktycznie nie odnotowują, co działo się w ciągu kolejnych 30 lat po narodzeniu. Swoją kronikarską dociekliwość „włączają” dopiero po rozpoczęciu publicznej działalności Jezusa. Więcej można znaleźć w apokryfach, ale je z kolei odrzucono jako niewiarygodne i małowartościowe. Jakby codzienność bez cudów i „fajerwerków” była wstydliwa, nieewangeliczna, niegodna uwagi. Doprawdy? A może jest dokładnie odwrotnie! Przecież życie nie składa się jedynie z chwil doniosłych, wielkich. To tylko ułamek czasu. Do nieba nie idzie się w butach siedmiomilowych - przypomniał kilka lat temu papież Franciszek na Campus Misericordiae.
51-52/2020 (1325) 2020-12-16
Czy w święta, o których mówi się, że są najbardziej rodzinne, nie brakuje im bliskich, wspólnej kolacji w rodzinnym domu? - Z najbliższymi spotykamy się w modlitwie i często jest to bliskość większa niż fizyczne spotkanie - odpowiada s. Elżbieta, przełożona siedleckich sakramentek, dodając, iż najbardziej pamięta się pierwsze Boże Narodzenie za klauzurą…

Boże Narodzenie to w większości domów choinka, prezenty i spotkania przy stole. A jak wyglądają święta w klasztorze klauzurowym? Rąbka tajemnicy uchylają ss. sakramentki z Siedlec. Przygotowania do świąt w klasztorze ss. benedyktynek sakramentek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu przy ul. Rawicza rozpoczynają się już od pierwszych dni Adwentu. Ich rytm wyznaczają teksty i melodie Liturgii godzin. - Wprowadzają nas w oczekiwanie na przyjście naszego Zbawcy. Nabierają one intensywności od 17 grudnia, kiedy w nieszporach rozbrzmiewają antyfony „O”, które przypominają, że Pan jest blisko. No i są, oczywiście, roraty, które przeżywamy ze świecami w dłoniach. To wszystko pomaga poczuć klimat oczekiwania, tęsknoty za Bogiem. Staramy się ten czas przeżyć w większym skupieniu i więcej poświęcić czasu na trwanie przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie.
50/2020 (1324) 2020-12-09
W mieście Meksyk, na początku grudnia każdego roku, ludzie ubierają się bardziej kolorowo niż zwykle. Radośniej tańczą i głośniej śpiewają. Niosą naręcza kwiatów. A wszystko to dla Niej - dla Pani Meksyku - Matki Bożej z Guadalupe.

W ciemny i zimny poranek 9 grudnia 1531 r., w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Juan Diego Cuauhtlatoatzin - jeden z pierwszych Indian nawróconych przez franciszkańskich misjonarzy na chrześcijaństwo - wybrał się na Mszę św. do kościoła w odległym Santiago. Kiedy biegł przez kamieniste wzgórza niedaleko piramid w Teotihuacan, na jednym z nich - Tepeyac, na przedmieściach dzisiejszego Mexico City - zobaczył przepiękną młodą kobietę. - Jestem Maryją - przedstawiła się Indianinowi. - Niepokalaną Dziewicą, Matką prawdziwego Boga, który daje życie i je zachowuje. Chcę, aby w tym miejscu wybudowano świątynię, gdyż chcę tutaj okazywać miłość i współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc. Biegnij teraz do biskupa i powiedz mu, co tu widziałeś i słyszałeś.
50/2020 (1324) 2020-12-09
Dano nam czas. By dojrzeć, przemyśleć i… zacząć działać? „Z tego kryzysu możemy wyjść lepsi lub gorsi” - podkreśla papież Franciszek w swojej najnowszej książce „Powróćmy do marzeń”.

Poglądy społeczne papieża Franciszka budzą gorące dyskusje od lat i można się spodziewać, że najnowsza jego publikacja rozpali je jeszcze bardziej. - Na pytanie, czy to książka kontrowersyjna, odpowiadam, że absolutnie tak - mówi Tomasz Balon-Mroczka z Domu Wydawniczego „Rafael”, polskiego wydawcy „Powróćmy do marzeń”. - Jedni podejdą do niej z entuzjazmem, drudzy uznają za niebezpieczną utopię. Faktem jest, że Franciszek po raz pierwszy tak otwarcie i jednocześnie kompleksowo kreśli swoją społeczno-polityczną wizję świata - dodaje. Najnowsza książka papieża Franciszka to efekt przemyśleń, które z kolei stały się owocem czasu pandemii i przymusowej kwarantanny. Sytuacja, z jaką świat mierzy się od roku, stała się punktem wyjścia do rozważań nad kondycją ludzkości i świata. Diagnoza obecnego stanu rzeczy nie jest optymistyczna.