Kościół
10/2021 (1336) 2021-03-11
Ewangelie poświęcają mu zaledwie 26 wierszy, on sam nie wypowiada ani jednego słowa. Tymczasem św. Józef to postać niezwykła.

Ks. G. Bliźniak przyznaje, że odkrywał św. Józefa stopniowo, ale to właśnie do niego zwraca się ze wszystkimi sprawami niemożliwymi. „Był taki czas dawno temu, kiedy szukaliśmy jakiegoś schronienia (...) - to były początki misjonarzy Jezusa Miłosiernego. I modliliśmy się do św. Józefa o dach nad głową. Na tę naszą modlitwę odpowiedział człowiek, który miał do przekazania dom z dużym kawałkiem ziemi; modlił się do św. Józefa, co z tym zrobić, bo dom został po jego zmarłym ojcu, a on sam mieszkał za granicą. I nasze modlitwy jak gdyby się przecięły, ten człowiek do mnie zadzwonił, w odpowiedzi na ogłoszenie, że poszukujemy ofiarodawcy domu, i powiedział, że modlił się do św. Józefa. A ja na to: «Co? My też modliliśmy się do św. Józefa»” - wspomina kapłan. I wskazuje na św. Józefa jako czyniącego wielkie cuda. „Codziennie doświadczamy jego opieki. On po prostu wymaga od tych, którzy się modlą, pewnego rodzaju szaleństwa. Sam też wykazywał się szaleństwem: wziął Dziecię i ruszył do Egiptu. Bo anioł mu się ukazał.
10/2021 (1336) 2021-03-11
Raport „Kościół w Polsce”, który opublikowano 5 marca, ukazuje, że - niezależnie od silnych prądów sekularyzacyjnych - polskie społeczeństwo cechuje wciąż mocne przywiązanie do wiary. Są jednak powody do niepokoju i konieczność podjęcia działań.

Do podobnych wniosków doszli prelegenci dyskusji, jaka odbyła się tego samego dnia. O przyszłości oraz wyzwaniach rozmawiali: prof. Mirosława Grabowska - dyrektor Centrum Badania Opinii Publicznej, bp Grzegorz Suchodolski - biskup pomocniczy diecezji siedleckiej, wieloletni dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM, Paulina Guzik - dziennikarka, Magda Wolnik - Wspólnota Sant’Egidio oraz Marcin Przeciszewski - prezes KAI. Opracowania raportu - niezwykle dogłębnego i obejmującego wiele aspektów kościelnej działalności w Polsce - podjęła się Katolicka Agencja Informacyjna. Prezentuje on zarówno dynamikę życia religijnego Polaków, jak i działalność Kościoła w sferze duszpasterskiej czy społecznej. Towarzyszą temu analizy dotyczące życia zakonnego, powołań oraz zaangażowania wiernych świeckich czy dodatkowe działania Kościoła podjęte w czasie pandemii. Osobny rozdział dotyczy kwestii „oczyszczenia Kościoła” z grzechów wykorzystywania seksualnego małoletnich.
9/2021 (1335) 2021-03-03
Gdy doznajecie przykrości lub gdy cierpienie was przygniata, złóżcie to czym prędzej w Moje Rany, a ból się uciszy - to jedna z 12 obietnic, jaką Jezus złożył s. Marii Marcie Chambon, której zawdzięczamy kult Ran Jezusa i koronkę ku ich czci. Ci, którzy regularnie odmawiają tę modlitwę, zapewniają, że jest ona wyjątkowym darem dla człowieka.

M.M. Chambon przyszła na świat w ubogiej, chłopskiej rodzinie. W 1862 r., mając 21 lat, wstąpiła do Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Chambèry jako świecka pomoc kuchenna. Dwa lata później złożyła tam śluby zakonne. Z posłuszeństwem i pokorą wypełniała wszystkie powierzone jej obowiązki. Choć nie posiadała żadnego wykształcenia, prowadziła bogate życie duchowe. Już w dzieciństwie obdarzona została łaską widzenia w hostii Dzieciątka Jezus, Ukrzyżowanego Chrystusa czy Najświętszej Maryi Panny. Odwiedzali ją również święci i dusze czyśćcowe. To właśnie jej Pan Jezus zlecił niezwykłą misję: przypomnienie ludziom o wartości nabożeństwa do Jego Świętych Ran. Stało się to podczas ekstatycznego widzenia we wrześniu 1867 r. Jezus powiedział wówczas do s. Marii: „To jest mi najcięższym, że są dusze, które mniemają, że nabożeństwo do Moich Ran jest czymś niegodnym uwagi i dla nich nieodpowiednim. Dlatego to nabożeństwo ostyga i zaciera się.
9/2021 (1335) 2021-03-03
Zdarzyło mi się tankować auto w Środę Popielcową. No cóż, samochód nie pości… Sprzedawca obsługujący kasę jednej ze stacji benzynowych rutynowo zaproponował mi zakup popularnego hot doga. Odmówiłem, tłumacząc się, że dzisiaj post, co on dowcipnie zripostował: proszę nie mieć obiekcji - mówią, że w tych parówkach w ogóle już nie ma mięsa.

Sondażownie dowodzą, jakoby z roku na rok coraz więcej Polaków świadomie decydowało się na 40-dniową wstrzemięźliwość od alkoholu, mięsa, słodyczy, chemii itd. Jedni mają pościć z pobudek religijnych, inni dla oczyszczenia organizmu po zimie. Niestety, duszpasterskie obserwacje zdają się temu przeczyć, przynajmniej jeśli chodzi o zdeklarowanych katolików. W miarę zwiększania się dobrobytu, a z nim konsumizmu, radykalnie stygnie gorliwość wielu polskich katolików nie tylko w zachowywaniu ścisłego postu w takie dni jak Popielec czy Wielki Piątek, ale i zwykłej piątkowej wstrzemięźliwości od mięsa. O ile starsze pokolenie, które mogłoby się już od tej praktyki dyspensować, generalnie przestrzega obowiązku postu i rozumie jego sens, o tyle wśród młodzieży poszczą jednostki. W miejsce postu religijnego pojawia się moda na różnego rodzaju oczyszczające głodówki, które współczesna medycyna pochwala, o ile - rzecz jasna - stosuje się je z głową. Już w starożytności posty traktowano jako metodę leczniczą. Głodówką leczył słynny Hipokrates i średniowieczny uczony Awicenna.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Tradycja mówi, że św. Augustyn po swoim chrzcie nigdy nie przystąpił do spowiedzi. Nam, współczesnym, wydaje się to nieprawdopodobne, ale to fakt. Augustyn nie potrzebował spowiedzi. Jego nawrócenie okazało się tak głębokie, a wiara tak silna, że do samej śmierci wytrwał w łasce uświęcającej, nie popełniając ani jednego ciężkiego grzechu.

W Kościele aż do VI w. można było tylko raz w życiu skorzystać z sakramentalnej pokuty. Ta zasada miała swoje źródło w nieco innym niż dziś rozumieniu tego sakramentu, który uznawano za „drugi chrzest”, a skoro chrztu nie można powtarzać, to i pokuty. Ponadto, jak się wydaje, w pierwszych wiekach wyznawcy Chrystusa bardzo poważnie traktowali chrześcijańskie powołanie do bezgrzeszności, czyli do życia bez popełnienia grzechu śmiertelnego, który zrywałby więź z Chrystusem. v „Wiemy, że każdy kto się narodził z Boga [przyjął chrzest] nie grzeszy” (1 J 5,18) - pisząc te słowa, św. Jan Apostoł daje wyraz wierze pierwotnej wspólnoty Kościoła, że dzięki mocy Pana Jezusa można, mimo ludzkiej słabości, nigdy nie utracić łaski uświęcającej. Oczywiście nie dzieje się to wskutek jakiegoś nadludzkiego wysiłku, lecz dzięki obietnicy, że Bóg może chrześcijanina ustrzec od grzechu. Kiedy Jezus zwrócił się do wleczonej na ukamienowanie jawnogrzesznicy: „Idź i nie grzesz więcej!”, nie był to tylko nakaz, lecz przede wszystkim obietnica. Z czasem owa świadomość zaczęła wśród chrześcijan słabnąć na tyle, że Kościół zdecydował się na powtarzanie sakramentu pokuty.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Pamiętaj, masz go odnowić i modlić się przy nim - powiedział wzruszony ks. Józef Szajda, oddając krzyż, pamiątkę z czasów, gdy unici w Dawidach potajemnie zbierali się na nabożeństwa.

O unickich korzeniach swojej rodziny Stanisław Kusiuk dowiedział się od mamy Józefy. - Powtarzała często, że kiedy poumierają jej rodzice ze swojego rodzinnego domu zabierze tylko jedną pamiątkę: stary drewniany krzyż. Jak opowiadała, w czasach zaborów przy tym właśnie krzyżu w obejściu jej dziadka, w wielkiej tajemnicy, odprawiane były nabożeństwa - tłumaczy S. Kusiuk. Pragnieniu pani Józefy stało się zadość. Po śmierci Anny i Stefana Deneków leciwy krucyfiks trafił do jej domu, a następnie - do domu Teresy i Stanisława Kusiuków, gdzie znajduje się do dzisiaj. Strzępy wspomnień dotyczących krzyża, jakie zachowały się w rodzinie, uzupełniły po latach informacje uzyskane od ks. Józefa Szajdy. Krzyż, który w domu S. Kusiuka od kilkudziesięciu lat zajmuje poczesne miejsce, należał do Kornela Deneki, również mieszkającego w Dawidach. Jak mówi S. Kusiuk, tajnym nabożeństwom w domostwie jego pradziadka sprzyjała zabudowa: niewielkie podwórko otoczone było budynkami gospodarskimi tak, że z zewnątrz nie było widać, co dzieje się w zagrodzie.
8/2021 (1334) 2021-02-24
Członkowie Żywego Różańca nie tylko modlą się przez wstawiennictwo Matki Bożej, ale też dążą do tego, by Ją naśladować. Jak to robić? Odpowiedź dają księża marianie i siostry anuncjatki.

Najpierw przenieśmy się do Lasu Grąblińskiego k. Lichenia, w którym przed laty prosty pasterz Mikołaj zobaczył Maryję. Na pamiątkę tych wydarzeń powstała tam m.in. plenerowa droga krzyżowa. W 2010 r. na terenie tegoż kompleksu wybudowano kościół i klasztor dla mniszek Zakonu Najświętszej Maryi Panny (anuncjatek). Świątynia jest otwarta dla pielgrzymów. Urzeka prostotą. W ołtarzu głównym można zobaczyć płaskorzeźbę przedstawiającą Matkę Bożą. Jej postać otoczona jest napisami przypominającymi wstęgi. Umieszczono tam następujące słowa: najczystsza, najroztropniejsza, najpokorniejsza, najwierniejsza, najpobożniejsza, najposłuszniejsza, najuboższa, najcierpliwsza, najmiłosierniejsza i najboleśniejsza. O co chodzi? Ten zbiór odzwierciedla dziesięć ewangelicznych cnót Maryi. - Ewangelicznych, bo można je odnaleźć w Ewangelii. Matka Najświętsza została w niej ukazana jako ewangeliczny wzór dla całego Kościoła. Pierwsi chrześcijanie, rozważając opowieści biblijne, patrzyli na Maryję szczególnie jako na niezrównany wzór miłości i służby.
7/2021 (1332) 2021-02-17
W latach dwutysięcznych jeden z polskich księży przebywający w ramach tzw. wakacyjnego zastępstwa na niewielkiej niemieckiej parafii w Bawarii w czasie homilii podjął temat spowiedzi. Nie głosił żadnych teologicznych rewelacji. Ot, kilka podstawowych faktów katechizmowych: pięć warunków dobrej spowiedzi itp. Jakie mogło być jego zdumienie, gdy wychodząc po zakończonej Mszy z kościoła, usłyszał kierowaną pod jego adresem recenzję: „Herr Pfarrer, dawno nie słyszałem tak odważnego i kontrowersyjnego kazania!”.

Podobne słowa mogłyby wprawić w osłupienie niejednego księdza pochodzącego z Polski, gdzie temat grzechu, nawrócenia czy pokuty należy, póki co, ciągle jeszcze do podstawowego kanonu tematów kaznodziejskich, szczególnie w czasie rekolekcji czy misji parafialnych. Nie znaczy to jednak, że obecny na Zachodzie zanik poczucia i wagi grzechu nie zbliża się do granicy na Bugu. On nie tylko się zbliża, on galopuje i tylko patrzeć, jak i u nas grzech i pokuta staną się także w Kościele tematem tabu, a przynajmniej passé. Temat ten staje bowiem w kontrze do hołdowanej od lat, i to nie tylko przez młode pokolenie, kulturze hedonizmu, czyli kultu przyjemności, i idącemu z nią w parze permisywizmu moralnego, który polega na rozumieniu wolności jako przyzwolenia na robienie wszystkiego, na co się tylko ma ochotę, przy jednoczesnym odrzuceniu konieczności ponoszenia konsekwencji za swe czyny.
7/2021 (1332) 2021-02-17
Córko Moja, rozważaj często cierpienia Moje, które dla ciebie poniosłem, a nic ci się wielkim nie wyda, co ty cierpisz dla Mnie. Najwięcej Mi się podobasz, kiedy rozważasz Moją bolesną mękę... - mówił Jezus do św. s. Faustyny (Dz 1512).

Jak mamy to robić? Chociażby przez nabożeństwa wielkopostne. Gorzkie żale i Drogę krzyżową można odprawiać nie tylko w kościele, ale i w domu. Dawniej rodzinne gromadzenie się na tych nabożeństwach było świętą tradycją. Dziś jest ona zapomniana, a szkoda, bo pięknie integrowała domowników. Była też szkołą modlitwy i wiary dla młodszych pokoleń. Gorzkie żale pierwotnie nosiły nazwę „Snopek mirry z ogrodu getsemańskiego”. Ten piękny tytuł jest bardzo wymowny. Mirra to wonna żywica otrzymywana z krzewów balsamowca. Wypływa samoistnie z drzewa w postaci czerwonobrunatnych grudek. Jest pachnąca i gorzka. Używano jej w celach leczniczych, do balsamowania zwłok i do kadzidła. Jaki to ma związek z Gorzkimi żalami? Czyż poszczególne hymny i pieśni, które składają się na to nabożeństwo, nie są wiązką żywej modlitwy? Gorycz mirry mówi o niesprawiedliwości, jakiej doświadczył Jezus, a jej woń wykorzystywana w liturgii wskazuje na boskość Tego, który za nas cierpiał.
6/2021 (1332) 2021-02-10
Kościół, rozpoczynając czas Wielkiego Postu, zachęca nas do wyjścia na pustynię, by tam, w ciszy, zajrzeć w siebie, swoje serce, by doświadczyć Chrystusa. U progu tej 40-dniowej wędrówki warto sięgnąć po wskazówki Ojców Pustyni.

Tym mianem określa się pierwszych mnichów chrześcijańskich, którzy między III a VII w. chronili się na pustyniach Mezopotamii, Egiptu, Syrii i Palestyny, prowadząc tam życie pustelnicze. Wzrastali duchowo dzięki odosobnieniu, ciszy, pracy oraz nieustannej kontemplacji. Wiele razy pisali, że właśnie przebywając na pustyni, w milczeniu i podczas modlitwy, odkrywają w sobie czasami największe pokusy, jakie dotychczas mieli. Możemy powiedzieć, że - nieco paradoksalnie - dzięki temu stali się specjalistami od ich pokonywania. Oto proste rady Ewagriusza z Pontu, Antoniego Wielkiego i Makarego, które wciąż są aktualne. Jeden z najznamienitszych Ojców Pustyni, mistrz życia duchowego. Pochodził z zamożnej rodziny. Był uczniem Bazylego Wielkiego i Grzegorza z Nazjanzu. Po wielu podróżach, uciekając od intryg i plotek, trafił do Jerozolimy, gdzie rozpoczął życie monastyczne, które po długiej chorobie kontynuował na Pustyni Egipskiej. Jego rady mogą inspirować do udoskonalenia modlitwy.