Mimo powszechności zjawiska, nazywanego współcześnie singlami,
kojarzy się ono negatywnie. I wydaje się, iż niemożliwym jest
świadomy wybór takiego stanu: że przyjąć go można jedynie jako
dopust Boży. Czy rzeczywiście?
- Staram się unikać jak ognia wszelakich imprez rodzinnych. Każdy pyta, kiedy znajdę sobie w końcu męża. Na moją odpowiedź, że nie zamierzam się z nikim wiązać, bo nie czuję do tego powołania, mówią, że jestem dziwna i inaczej będę mówić na starość. No i że jak się nie pośpieszę, to zostanę starą panną i nikt mnie nie będzie już chciał. Kiedyś przeczytałam radę pewnej kobiety, która czuła się zakłopotana, kiedy ciocie brały ją za rękę na ślubach i pytały: „A kiedy ty?”. Panie przestały, gdy ona zaczęła robić to samo ciociom na... pogrzebach. Ja nie mam odwagi na taką ripostę - opowiada 35-letnia Ewelina. - Zastanawiam się nad dziewictwem konsekrowanym. Ciekawe, czy jeśli się zdecyduję, ludzie zaakceptują mój wybór, czy w dalszym ciągu będą patrzeć z politowaniem - dodaje. Zdaniem Magdaleny Wołochowicz, autorki książki „Chwilowo panna. Żyjąc pełnią życia, z nadzieją na ciąg dalszy” panieństwo/kawalerstwo to nie jakiś gorszy stan przejściowy, który trzeba przetrwać, byleby się doczołgać do ołtarza - to sezon w życiu cenny jak każdy inny.
- Staram się unikać jak ognia wszelakich imprez rodzinnych. Każdy pyta, kiedy znajdę sobie w końcu męża. Na moją odpowiedź, że nie zamierzam się z nikim wiązać, bo nie czuję do tego powołania, mówią, że jestem dziwna i inaczej będę mówić na starość. No i że jak się nie pośpieszę, to zostanę starą panną i nikt mnie nie będzie już chciał. Kiedyś przeczytałam radę pewnej kobiety, która czuła się zakłopotana, kiedy ciocie brały ją za rękę na ślubach i pytały: „A kiedy ty?”. Panie przestały, gdy ona zaczęła robić to samo ciociom na... pogrzebach. Ja nie mam odwagi na taką ripostę - opowiada 35-letnia Ewelina. - Zastanawiam się nad dziewictwem konsekrowanym. Ciekawe, czy jeśli się zdecyduję, ludzie zaakceptują mój wybór, czy w dalszym ciągu będą patrzeć z politowaniem - dodaje. Zdaniem Magdaleny Wołochowicz, autorki książki „Chwilowo panna. Żyjąc pełnią życia, z nadzieją na ciąg dalszy” panieństwo/kawalerstwo to nie jakiś gorszy stan przejściowy, który trzeba przetrwać, byleby się doczołgać do ołtarza - to sezon w życiu cenny jak każdy inny.