Kościół
50/2019 (1273) 2019-12-11
„Abyśmy się mogli cieszyć Niepokalaną, Jezuskiem, mamy całą wieczność. By cieszyć Niepokalaną, Jezuska, mamy krótkie istnienie. Dlatego wyciśnijmy z naszego życia wszystko, co może przynieść chwałę Niepokalanej, Sercu Jezusowemu. Abyśmy, umierając, byli jedynie miłością” - pisała w liście do franciszkanina br. Feliksa Grabowca pochodząca z diecezji siedleckiej s. Wanda Róża Niewęgłowska, wielka charyzmatyczka cierpienia.

Urodziła się 6 listopada 1926 r. w położonych w powiecie łukowskim Toczyskach. Kiedy miała zaledwie pięć lat, zmarli jej rodzice i trafiła do domu dziecka przy ul. Cichej 6 w Lublinie. W wieku 22 lat zdiagnozowano u niej chorobę Heinego-Medina. Po kilkuletnim leczeniu w różnych szpitalach lekarze orzekli, iż Wanda do końca życia będzie sparaliżowana. Tak trafiła do Domu Opieki Społecznej przy ul. Głowackiego w Lublinie, gdzie przebywała do końca życia. Przeszła dziewięć operacji, cztery zawały serca. Trzy razy śmierć kliniczną. Miała też ciężką astmę oskrzelową, która powodowała obrzęki i duszności. Z wiekiem urazów i chorób przybywało. Nie sposób nawet je wszystkie wymienić. Dopóki mogła leżeć na wysoko ułożonych poduszkach, pracowała chałupniczo dla spółdzielni inwalidów, robiąc kapsle do butelek.
49/2019 (1272) 2019-12-04
Myśl dobrze o wszystkich - nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego (kard. Stefan Wyszyński)

Zróbmy test. Gdy na naszym horyzoncie pojawi się jakiś człowiek, zbadajmy swoje myśli na jego temat. Róbmy tak przez cały jeden dzień. Co wyszło? Ile razy pomyśleliśmy: znowu ten pijak, znowu ta plotkarka, znowu ta dewotka, głupia, znowu ten cwaniak, złodziej, dziwaczka, matka-krzykaczka, znowu to głupie dziecko… Idziemy, patrzymy i przyklejamy etykietki… Mamy wyrobione zdanie o każdym. „Przekonywano kiedyś, że wśród nas jest najwięcej lekarzy, bo każdy zna się po swojemu na chorobach i ich leczeniu. Ale to błąd. Stokroć więcej wśród nas sędziów. Ktoś zajechał samochodem drogę - to prymityw. Ktoś źle załatwił sprawę - jest beznadziejny. Ktoś ma inne poglądy - jest całkiem bezsensowny. To już nie sądy 24-godzinne. To sądy 24-sekundowe. Spojrzenie. Odruch. Wyrok - pisał w swoich rozważaniach ks. Piotr Pawlukiewicz. Nie pomylił się ani trochę.
49/2019 (1272) 2019-12-04
Czasy współczesne, w których dane jest na żyć, przyniosły człowiekowi spotęgowanie skutków grzechu w postaci rozszalałego zła, coraz bardziej przybierającego na sile, które zdaje się nie liczyć z niczym i nikim - jak mówi św. Jan Paweł II.

Żyjemy w czasach wielkiego postępu technicznego, a zarazem czasach wielkiego zagrożenia, niepewności lęku. Wydaje się, że nie liczą się już dzisiaj Boże prawa ani przykazania, głos sumienia i chrześcijańskie wartości. Godność osoby ludzkiej jest nieustannie deptana, jej życie zagrożone już od momentu poczęcia aż do późnej starości, a obłuda i kłamstwo to już nie grzech, nie zło, ale „kompromis polityczny, sztuka rządzenia”. Widzimy zatem, że obecne czasy potrzebują znaku świętości, wolności od zła - jest nim Niepokalane Poczęcie. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego papież Pius IX, ogłaszając uroczyście - 8 grudnia 1854 r., bullą Ineffabilis Deus (Niewyrażalny Bóg) - Maryję Niepokalanie Poczętą. „Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia - mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego - została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”.
48/2019 (1271) 2019-11-27
„Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje. Bądź wrażliwy na drugiego człowieka, twojego brata (siostrę)” - kard. Stefan Wyszyński

Tegoroczny Adwent chcemy przeżyć razem z Prymasem Tysiąclecia. Z jego bogatego nauczania wybraliśmy słynne „ABC Społecznej Krucjaty Miłości”. Przez wielu nazywane jest ono „Dekalogiem kardynała Wyszyńskiego”. Składa się z dziesięciu krótkich wskazówek dotyczących miłości względem człowieka. Ten prymasowski dekalog śmiało można wykorzystać do rachunku sumienia. Efekty? Grozi wstrząsem wewnętrznym i mocnym ponagleniem o przemianę, bo nikt z nas, niezależnie od wieku, nie wydoskonalił się w miłości. Łatwo powtarzać w pacierzu, że mamy kochać drugiego człowieka, ale co to oznacza w rzeczywistości? Miłość jest kwestią skomplikowaną i bardzo złożoną, szczególnie gdy dotyczy praktyki. Owszem, w teorii zazwyczaj wiemy, jak mamy postępować, gorzej z realizacją w codzienności. Program Społecznej Krucjaty Miłości został ogłoszony w 1967 r.
48/2019 (1271) 2019-11-27
Wielu środowiskom zależy, aby Kościół stał się „litościwą organizacją pozarządową, a nie oblubienicą Pana”. Aby w kąt poszły modlitwa, życie sakramentalne - byśmy tak bardzo zafiksowali się w działaniu, strategiach, uwierzyli, że sami ten świat możemy uczynić lepszym i w którymś momencie uznali, że Pan Bóg i Jego łaska, miłosierdzie nie są nam tak naprawdę do niczego potrzebne.

Główna bohaterka filmu „Nieplanowane” Abby Johnson, „pracownik roku”, dyrektor jednego z amerykańskich oddziałów Planned Parenthood, po tym, jak na ekranie monitora aparatu USG zobaczyła dziecko w łonie matki rozpaczliwie walczące o życie, porzuca pracę w organizacji i przechodzi na stronę obrońców życia. Zaprzyjaźnia się z małżeństwem znanym jej już wcześniej - zanim się pobrali, widziała ich wielokrotnie modlących się przed kliniką. Kiedy młodzi ludzie zaczynają podawać w wątpliwość, czy ich modlitwa miała sens, słyszą od niej: „Miała sens! Gdy się modliliście, liczba kobiet zgłaszających się do zabiegu aborcji spadała o 70%”. Tak było w całych Stanach! Jest to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic Planned Parenthood!
47/2019 (1270) 2019-11-20
Kończący się rok liturgiczny lekturą swoich czytań przypomina o wydarzeniach ostatecznych w historii zbawienia, o końcu tego świata. Jak należy rozumieć dziś te zapowiedzi?

Pod koniec listopada w liturgii Kościoła coraz częściej pojawia się tematyka eschatologiczna. Dominują czytania, w których przywoływana jest wizja końca świata, Sądu Ostatecznego i powtórnego przyjścia Chrystusa. W wielu z nas budzą one jednoznacznie negatywne skojarzenia: wyobrażamy sobie jakieś tragiczne w skutkach wydarzenia, katastrofy na globalną skalę, a przede wszystkim odczuwamy przed nimi strach. Czy słusznie? Atmosferę lęku podgrzewają media, publikując średnio raz na kilka lat datę końca świata. Według przepowiedni opartych na kalendarzu Majów miał on nastąpić w 2012 r. Coś jednak nie wypaliło, bo ten świat wciąż trwa. Nie tak dawno z kolei niektóre portale przypomniały wywiad z genialnym astrofizykiem z Wielkiej Brytanii Stephenem Hawkingiem, który sześć dni przed swoją śmiercią na łamach prestiżowego magazynu „New Scientist” stwierdził, że apokaliptyczna data zakończenia kalendarza Majów w 2012 r. była oparta na błędnych obliczeniach. Według kalkulacji naukowca koniec świata nastąpi w 2020 r.
47/2019 (1270) 2019-11-20
Od jakiegoś czasu Polska jest ostro strofowana przez Komitet Praw Dziecka działający przy ONZ za zgodę na funkcjonowanie tzw. okien życia.

To miejsca, gdzie matka ma sposobność anonimowego pozostawienia swojego dziecka, którym nie może, nie potrafi lub nie chce się zająć. Niedawno napomnienia przybrały formę kategorycznego żądania. Argument: łamanie praw człowieka, w tym prawa do tożsamości zapisanego w art. 8 Konwencji o prawach dziecka. Sytuacja jest o tyle absurdalna, że to samo gremium nie widzi „łamania praw dziecka” w promowaniu kontroli urodzin, która jest niczym innym jak zgodą na aborcję. Czyli wedle organizacji, która dawno utraciła swój międzynarodowy autorytet, morderstwo bezbronnego człowieka nie jest problemem, problem zaś stanowi fakt, iż zachowując życie, nie będzie w stanie poznać w pełni swojej tożsamości. Wedle agendy ONZ, polskie władze, zakazując funkcjonowania okien życia, powinny położyć większy nacisk na promocję „alternatywnych form zrzeczenia się praw dziecka”.
46/2019 (1269) 2019-11-13
„Największa historia miłosna wszechczasów zawarta jest w maleńkiej białej Hostii” - pisał amerykański arcybiskup Fulton J. Sheen. Ta tajemnicza Boża obecność w kruchym chlebie jest naszym najcenniejszym skarbem.

W ostatnich dniach zrobiło się głośno na temat 13-latka, który po przyjęciu Komunii św. wypluł Ją i schował do kieszeni. Nie mnie oceniać dalszy ciąg tej historii. Chyba dużo bardziej bolesne powinny być dla nas czyn nastolatka i dyskusja publiczna na ten temat. Wiele osób uważa, że „przecież nic takiego się nie stało”. Piszą m.in. o Hostii jako o wafelku… Reszty komentarzy nie godzi się nawet powtarzać. - Komunia św. przyjmowana przez katolików na całym świecie jest prawdziwie Ciałem Chrystusa. To nie symbol, ale realna obecność Chrystusa pod postacią chleba - podkreśla rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik. Odnosząc się do sposobu komentowania wydarzenia, zauważa, iż każdy ma prawo do swojej oceny.
46/2019 (1269) 2019-11-13
Zlecono Polsce misję, dlatego jest atakowana, kuszona, niszczona. Ale droga wiedzie ku zwycięstwu dobra. A jego gwarantem jest Maryja.

Chyba nie ma pośród nas ludzi, którzy nie zastanawialiby się, co ich czeka, co czeka ich dzieci. W szerszym rozumieniu - jaka przyszłość czeka naszą ojczyznę. Ale na nic tu - przekonuje autor książki „Duchowa misja Polski. Proroctwa i wizje” Wincenty Łaszewski - wróżbici, czytanie w gwiazdach i w fusach. Na nic zdolności zaglądających w przyszłość jasnowidzów. Jedyny głos, jaki należy potraktować poważnie, to ten przychodzący z Nieba. Oczywiście nie możemy tu oczekiwać jasno sformułowanych komunikatów, losy przyszłości wciąż pozostają warunkowe, zależą od naszej współpracy z Bogiem. „Gdy Opatrzność z Nieba spotyka się z naszą samoopatrznością, czeka nas czas najlepszy z możliwych. (…) Gdy wola Boga i wola człowieka stają w opozycji do siebie, czeka nas czas grozy”. Co głosy z nieba mówią o przyszłości naszej ojczyzny?
45/2019 (1268) 2019-11-06
To wielka łaska, powołanie i zaszczyt - mówią o swojej posłudze uczestnicy Kodeńskiej Szkoły Lektora. Ta funkcja nie ogranicza się tylko do wyjścia na ambonę. Wiąże się też z odpowiednim, wieloaspektowym przygotowaniem.

W trwającej obecnie drugiej edycji KSL bierze udział sześć osób, w poprzedniej uczestniczyło kilkunastu chętnych. Kurs składa się z kilku sesji. Tym razem, na życzenie lektorów, są one jednodniowe. - Kurs jest adresowany do dorosłych, którzy nigdy nie uczestniczyli w podobnych zajęciach albo brali w nich udział dawno temu. Lokalizacja też nie jest przypadkowa. Sanktuarium to miejsce słuchania Słowa Bożego; żeby było dobrze usłyszane, musi być najpierw odpowiednio wygłoszone i zaprezentowane. Tu, w Kodniu, uczymy się tego przy Maryi i z Maryją - zaznacza o. dr Sebastian Wiśniewski, superior kodeńskiego klasztoru i jeden ze współprowadzących KSL. Dodaje, że zajęcia mają charakter trzytorowy. Organizatorzy stawiają na formację, wiedzę i technikę potrzebne w posłudze lektorskiej. Podczas każdej sesji nie brakuje wspólnej modlitwy (Liturgii Godzin, Mszy św. i adoracji), wykładów z duchowości (dotyczących m.in. historii liturgii słowa Bożego i Eucharystii) oraz warsztatów z emisji głosu.