Kultura
50/2020 (1324) 2020-12-09
Rozmowa z dr. Pawłem Borkiem, dyrektorem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej.

Kilka tygodni temu po raz kolejny został Pan powołany na stanowisko dyrektora MBP w Białej Podlaskiej. Gratulujemy! Jak podsumowałby Pan pierwszą kadencję?

Bardzo dziękuję za gratulacje. Przeglądałem niedawno swój plan kadencyjny na lata 2017-2020 i mogę stwierdzić, że udało się wypełnić zdecydowaną większość z założonych celów. Duża część z nich jest nadal kontynuowana. Mam tu na myśli przede wszystkim podnoszenie jakości obsługi mieszkańców, promowanie czytelnictwa na zewnątrz, zwiększenie liczby organizowanych przez bibliotekę wydarzeń kulturalnych, organizację konferencji popularnonaukowych i działalność wydawniczą. Wydajemy „Podlaski Kwartalnik Kulturalny” i „Rocznik Bialskopodlaski”, publikujemy także tomiki poetyckie. Do końca tego roku ukaże się drukiem również moja książka dotycząca walk 9 Dywizji Piechoty w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920.
50/2020 (1324) 2020-12-09
Kulturę tworzy się z przyjaźni. Przyjaźni zawdzięczamy, że świat muzyki profesjonalnej zaistnieje także w małej miejscowości - mówi o koncercie „Święta są w nas” jego pomysłodawca Janek Obroślak.

Muzycy wystąpią na żywo w kościele Narodzenia NMP w Woli Osowińskiej w przedświąteczny poniedziałek. Transmisja online zarejestrowanego koncertu odbędzie się dwa dni później, tj. 23 grudnia, o 18.00. Realizatorem przedsięwzięcia jest Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Borkach z siedzibą w Woli Osowińskiej. Pomysł na koncert - co podkreśla J. Obroślak - zrodził się spontanicznie. - Muzyką zajmuję się od wielu lat, właściwie od dziecka, kiedy to po raz pierwszy stanąłem na scenie - uściśla. Absolwent Akademii Muzycznej w Gdańsku i Łodzi na kierunku „wokalistyka estradowa” przyznaje, iż czas studiów zaprocentował cennymi znajomościami i doświadczeniem, które owocują w jego obecnej pracy - w charakterze instruktora ds. artystycznych GOKiS.
48/2020 (1322) 2020-11-25
Działający przy Miejskim Ośrodku Kultury w Międzyrzecu Podlaskim Taneczny Zespół Artystyczny „Sezamki” obchodzi w listopadzie piękny jubileusz 50-lecia. Pod skrzydłami Hanny Paluszkiewicz dorastały dwa pokolenia międzyrzeczanek.

W latach 70 była to pierwsza formacja, która podbiła serca dziewcząt i mieszkańców Miedzyrzeca. Podopieczne pani Hani, założycielki zespołu, do dziś wspominają wielogodzinne próby, wspólne występy i konkursy. Gdy na jednym z międzyrzeckich forum zapytałam o dziewczęta tańczące w „Sezamkach”, odezwało się ponad 50 kobiet w różnym wieku. Wszystkie chętnie dzieliły się opowieścią z tanecznych czasów młodości. Do formacji często należały całe rodziny: mama, córka, siostra, kuzynka… - Minęło już ponad 20 lat, a mi się wydaje, jakby to było wczoraj, kiedy pierwszy raz z siostrą spotkałyśmy na swojej drodze H. Paluszkiewicz. Była świetnym nauczycielem, bo szybko opanowałyśmy walce, cza-czę, tańce ludowe. Oprócz układów choreograficznych pani Hania uczyła nas podstaw gimnastyki, czasami dla rozrywki grałyśmy też w kosza.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Występy gwiazd muzyki jazzowej oraz lokalnych artystów kilku pokoleń uświetniły patriotyczne święto. 11 listopada ze sceny kina Renesans w Rykach wybrzmiał koncert galowy podsumowujący projekt „Wolność jest w nas”.

Na ten dzień z niecierpliwością oczekiwali zwłaszcza młodzi i dorośli twórcy, którzy w ciągu całego roku szukali sposobu, by uczcić odzyskanie niepodległości przez Polskę. Zgłaszali się do konkursów, brali udział w festynach i wszystko wskazywało na to, że efekty swoich prac pokażą szerszej publiczności podczas narodowego święta. Niestety plany pokrzyżowała pandemia, ale na szczęście nie do końca. Choć na salę kinową nie mogła wejść publiczność, każdy, kto chciał, mógł obejrzeć wydarzenie dzięki transmisji online. Zasiąść przed komputerem było warto. Zachęcał do tego bogaty program imprezy i zaproszeni na nią goście. Wiele emocji budziły rozstrzygnięcia konkursów. W ostatnich miesiącach Miejsko-Gminne Centrum Kultury ogłosiło co najmniej kilka propozycji artystycznych rywalizacji. W jednej z nich zmierzyli się dojrzali twórcy. Rzecz dotyczyła konkursu na tekst piosenki „Ryki - moja mała ojczyzna”.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Proste teksty i muzyka dawnych instrumentów przypomniały najcenniejsze chrześcijańskie wartości. W kościele Najświętszego Zbawiciela w Rykach odbył się wyjątkowy koncert nawiązujący do uroczystości Wszystkich Świętych i Zaduszek.

Wydarzenie mogło dojść do skutku dzięki lokalnemu pasjonatowi folkloru Pawłowi Warownemu. Mieszkaniec Nowej Dąbi w gminie Ryki od lat zajmuje się muzyką ludową i opiekuje się zespołami folklorystycznymi. Ale sam pomysł zaduszkowego śpiewania wyszedł od jego kolegi - lubelskiego artysty, założyciela orkiestry klezmerskiej, Przemysława Łozowskiego. - Przemek organizował takie koncerty w różnych częściach Polski, a nawet w Irlandii, gdzie przez dłuższy czas pracował i popularyzował polską muzykę tradycyjną wśród naszych rodaków - zauważa P. Warowny. Tym razem panowie postanowili wystąpić w Rykach. - Nie udałoby nam się to, gdyby nie ksiądz proboszcz Stanisław Chodźko, który przyjął nas z otwartymi ramionami i bardzo się zaangażował w prace organizacyjne - podkreśla lokalny artysta.
46/2020 (1320) 2020-11-11
Rozmowa z Jarosławem Domańskim, bialskim fotografem zawodowym i autorem albumu „Zespół pałacowo-parkowy Radziwiłłów w Białej Podlaskiej”.

W październiku wydał Pan kolejną swoją publikację. Do stworzenia albumu o parku Radziwiłłowskim zainspirowały Pana zmiany, jakie zaszły w tym miejscu na przestrzeni ostatnich lat?

Rzeczywiście, inspiracją były pozytywne zmiany wizerunkowe naszego parku. Zaczął on nabierać blasku już po pierwszym etapie rewitalizacji w 2013 r. Dziś mamy tu wiele miejsca do wypoczynku i rekreacji. Kolejny etap rewitalizacji był kontynuacją wizji zaplanowanej przez poprzednich włodarzy. Dzięki przeprowadzonym pracom zyskano ciekawy teren do spacerów i zwiedzania. Dobrze się stało, że odnawianie parku połączono z remontem muzeum. Dzięki temu całość nabiera nowych kształtów. Spacer po parku warto połączyć z wizytą w muzeum i w ten sposób uzupełnić wiedzę na temat miasta. To szczególnie istotne dla turystów. Mieszkam w Białej Podlaskiej od urodzenia i ten park zawsze był dla mnie ważnym miejscem.
45/2020 (1319) 2020-11-04
Przedszkolanka, portrecistka, społeczniczka oraz… mama i córka - to laureatki plebiscytu „Międzyrzecka Perła”.

Wywiady z osobowościami gminy - wytypowanymi przez sąsiadów, sołtysów i rodziny - to efekt współpracy Gminnego Ośrodka Kultury i lokalnego Radia Biper. - Zgłoszone osoby znane są ze swojego społecznego zaangażowania i działalności artystycznej. Takich ludzi jest więcej wokół nas, a poprzez ich promowanie chcemy uwrażliwić społeczność na drugiego człowieka oraz wartość samorozwoju i pracowitości - podkreślają organizatorzy. Bożena Siłuszyk znana jest w środowisku ze swojej twórczości poetyckiej i teatralnej. Nie boi się pracy, cechują ją też cenne poczucie humoru. Dążenia do wyznaczonego celu mógłby pozazdrościć jej niejeden młody. W końcu zawód, jaki wykonuje, to spełnienie marzenia z dzieciństwa. B. Siłuszyk od zawsze marzyła o byciu przedszkolanką.
45/2020 (1319) 2020-11-04
W 2019 r. 19 par w gminie Międzyrzec Podlaski świętowało jubileusze pożycia małżeńskiego. List gratulacyjny otrzymały pary, które przeżyły ze sobą 50 lat i więcej. Najdłuższy staż - bo 65 lat razem - mają za sobą Alina i Zbigniew Dołęgowie z Rzeczycy.

Już na progu wita mnie łagodnie usposobiony pan Zbigniew, który - jak przystało na mężczyznę - chce uciekać do pracy, zastrzegając, że nie będzie się wtrącał w „babskie” rozmowy. Proszę jednak, by został z nami, dodając, że przecież nie można rozmawiać o małżeństwie bez męża. Dom skromny, lecz czuć w nim niezwykłą gościnność gospodarzy i rodzinne ciepło. - Żadnych sensacji u nas pani nie znajdzie - ostrzega mnie z filuternym uśmiechem pani Albinka. Odpowiadam, że nie po sensacje przyjechałam, a po lekcję dostrzegania piękna oraz wartości w prostocie i dniu powszednim. Państwo Dołęgowie znają się od dziecka. Urodzili się tego samego roku, pochodząc z tej samej wsi i od najmłodszych lat spędzali razem wiele czasu. Kiedy nie było telewizorów ani smartfonów, życie towarzyskie młodych kwitło. Każdą wolną chwilę wykorzystywali na wspólne zabawy, spotkania po domach. Nie było nudy. W takich okolicznościach powoli dojrzewała miłość tych dwojga.
44/2020 (1318) 2020-10-28
Rozmowa z Urszulą Bednarczyk, wokalistką zespołu BeU

Lubartowska formacja BeU gra od siedmiu lat. Jak wyglądały Wasze początki?

Razem z perkusistą Przemkiem Pawlasem graliśmy wcześniej w kilku składach. Kiedy to się rozpadło, zaczęłam myśleć o tym, by zacząć tworzyć coś swojego. Chciałam, aby ta twórczość miała treść religijną. Uznałam, że to co umiem, pragnę poświęcić Bogu. Po trzech latach luźnej pracy nad repertuarem mogliśmy zacząć koncertowanie. Najpierw występowaliśmy jako duet, potem dołączyli do nas instrumentaliści i chórzystki. Teraz, gdy wydajemy drugą płytę, gramy we trójkę: ja, Przemek i Jarek Maksim. Zadebiutowaliśmy w 2015 r. podczas Festiwalu Chrześcijańskie Granie w Warszawie. Naszym pierwszym znanym utworem była „Droga”. Pojawił się on jako bonus na płycie zespołu Good God i zrobił „karierę” na liście muzycznej Radia RDN. Dzięki niej zajęliśmy czwarte miejsce na liście przebojów wszech czasów.
44/2020 (1318) 2020-10-28
21 października we Włodawskim Domu Kultury odbyły się zrealizowane w ramach stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego zajęcia ze śpiewu tradycyjnego i dawnych pieśni z okolic Włodawy.

Warsztaty ph. „Po śladach pani Marii - pieśni Polesia Lubelskiego” prowadziła Agnieszka Szokaluk-Gorczyca, która od 20 lat zajmuje się badaniem, dokumentacją, popularyzacją i praktyką śpiewu tradycyjnego Lubelszczyzny. Były to drugie warsztaty tego typu we WDK. Zajęcia były skierowane do kobiet. W dwóch październikowych spotkaniach uczestniczyło w sumie kilkanaście pań. Jedną z nich była Małgorzata Ganczar z Włodawy, która we wrześniu przy okazji Festiwalu Trzech Kultur spotkała się z A. Szokaluk-Gorczycą i wzięła udział w tego typu warsztatach. - Śpiew tradycyjny wypływa z głębi duszy - przyznaje. - W mojej rodzinie śpiewał dziadek, a przyśpiewki ludowe i pieśni rozbrzmiewały w czasie rodzinnych spotkań. Na warsztaty do WDK przyszłam, bo to okazja powrotu do tradycji, przypomnienia sobie, jak to kiedyś było i, oczywiście, nauka śpiewu. Dawniej pieśni były przekazywane z pokolenie na pokolenie, nie każdy miał predyspozycje, a mimo to śpiewali wszyscy. Ten rodzaj muzyki jest dla każdego - podkreśla M. Ganczar.