Rozmowa z Mariuszem Woszczyńskim, dyrektorem Miejskiego Ośrodka
Kultury w Siedlcach.
Ten rok był wyjątkowy, trudny i pełen wyzwań, a do tego z poczuciem niepewności, zagrożenia, ciągłych zmian. Nie możemy jednak powiedzieć, że to czas stracony dla MOK. Mimo ograniczeń udało nam się zrobić bardzo dużo. Rok był podzielony na trzy okresy: tradycyjnego funkcjonowania oraz tego z mniejszymi lub większymi obostrzeniami sanitarnymi. Od początku stycznia do 12 marca 2020 r. działaliśmy normalnie. Potem przejaw normalności pojawił się między 12 czerwca a 6 listopada, gdzie mimo licznych ograniczeń - do 50%, a potem 25% publiczności - jednak mogliśmy realizować koncerty i projekty artystyczne z udziałem publiczności. Z każdego zdarzenia z udziałem publiczności cieszyliśmy się - zarówno jako organizatorzy, jak i jako artyści. Za każdym razem w sali był komplet publiczności.
Ten rok był wyjątkowy, trudny i pełen wyzwań, a do tego z poczuciem niepewności, zagrożenia, ciągłych zmian. Nie możemy jednak powiedzieć, że to czas stracony dla MOK. Mimo ograniczeń udało nam się zrobić bardzo dużo. Rok był podzielony na trzy okresy: tradycyjnego funkcjonowania oraz tego z mniejszymi lub większymi obostrzeniami sanitarnymi. Od początku stycznia do 12 marca 2020 r. działaliśmy normalnie. Potem przejaw normalności pojawił się między 12 czerwca a 6 listopada, gdzie mimo licznych ograniczeń - do 50%, a potem 25% publiczności - jednak mogliśmy realizować koncerty i projekty artystyczne z udziałem publiczności. Z każdego zdarzenia z udziałem publiczności cieszyliśmy się - zarówno jako organizatorzy, jak i jako artyści. Za każdym razem w sali był komplet publiczności.