Kultura
15/2021 (1341) 2021-04-14
Rozmowa z Mariuszem Woszczyńskim, dyrektorem Miejskiego Ośrodka Kultury w Siedlcach.

Ten rok był wyjątkowy, trudny i pełen wyzwań, a do tego z poczuciem niepewności, zagrożenia, ciągłych zmian. Nie możemy jednak powiedzieć, że to czas stracony dla MOK. Mimo ograniczeń udało nam się zrobić bardzo dużo. Rok był podzielony na trzy okresy: tradycyjnego funkcjonowania oraz tego z mniejszymi lub większymi obostrzeniami sanitarnymi. Od początku stycznia do 12 marca 2020 r. działaliśmy normalnie. Potem przejaw normalności pojawił się między 12 czerwca a 6 listopada, gdzie mimo licznych ograniczeń - do 50%, a potem 25% publiczności - jednak mogliśmy realizować koncerty i projekty artystyczne z udziałem publiczności. Z każdego zdarzenia z udziałem publiczności cieszyliśmy się - zarówno jako organizatorzy, jak i jako artyści. Za każdym razem w sali był komplet publiczności.
15/2021 (1341) 2021-04-14
Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego w partnerstwie z Wołyńską Regionalną Fundacją Charytatywną „Polesie”, Wołyńskim Muzeum Lokalnym i radą miejską Kivertsy od 1 kwietnia realizuje projekt w ramach współpracy transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina.

Przedsięwzięcie ma na celu ułatwienie wykorzystania zasobów dziedzictwa kulturowego i historycznego polsko-ukraińskiego regionu przygranicznego. - Chodzi o to, aby pokazać związki J. I. Kraszewskiego z Wołyniem - wyjaśnia dyrektor romanowskiego muzeum Krzysztof Bruczuk. - Okres wołyński w biografii pisarza jest dość szeroki i obejmuje lata 1837-59. Jego pierwszym majątkiem była wieś Omelno koło Łucka, następnie Gródek i Hubin. W 1853 r. pisarz pożegnał się z życiem wiejskim i przeniósł do Żytomierza, skąd siedem lat później wyprowadził się do Warszawy. Na Wołyniu Kraszewski pełnił dość istotne funkcje: był kuratorem szkół polskich, dyrektorem Teatru Żytomierskiego i Klubu Szlacheckiego oraz prezesem Towarzystwa Dobroczynności, ciesząc się równocześnie sławą jako pisarz - przypomina.
14/2021 (1340) 2021-04-07
Ci, którzy kochają literaturę, nie rozstają się z ulubionymi pisarzami nawet w okresie pandemii. Są i tacy, którzy nie tylko czytają, ale również tworzą swoje własne teksty.

W czasach przymusowego przebywania w domach książki można wykorzystać do walki z izolacją i mimo społecznego dystansu poznawać świat. Mieszkańcom gminy Ryki (i nie tylko) znana jest twórczość lokalnej poetki Janiny Ostrzyżek. A to za sprawą spotkań z jej udziałem, podczas których prezentuje swoje tomiki i omawia dorobek literacki znanych polskich autorów. Jak sama mówi, należy do pokolenia, które mniej korzysta z internetu, czytając przede wszystkim słowo zapisane na papierze. - Książkę nie tylko się czyta, ale ma się przyjemność z trzymania jej w ręku - zaznacza. J. Ostrzyżek, która wydała tomiki: „Codzienność” i „Po Drugiej Stronie”, podejmuje przede wszystkim tematy egzystencjalne. W jej utworach czytelnik znajdzie również nawiązanie do okolicznej przyrody Starej Dąbi. W poetce pozostała także tęsknota za krajobrazem rodzinnej nadwiślańskiej wioski Kaliszany w parafii Piotrawin. W wierszach odbija się dom rodzinny z kochającym ojcem i mamą, która nadal jest przy niej. - Kiedy miałam 20 lat, napisałam wiersz „Marzenia o domu”.
14/2021 (1340) 2021-04-07
„Jesienna sukienka” ma kilka wymiarów. Jesień to moja ulubiona pora roku. Sentymentalna, niosąca przecudne barwy i jednocześnie świadomość umierania, ale i nadziei, że przyjdzie wiosna.

„Jesienna sukienka” to mówi także o moim wieku i stanowi podsumowanie twórczości- tak o swoim najnowszym tomiku poezji powiedziała Anna Wasak, radzynianka, która natchnienie do napisania wiersza potrafi odnaleźć w zwykłej kropli rosy. Wydawcą publikacji jest Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”. Jej promocja - ze względu na obostrzenia związane z pandemią - odbyła się 28 marca na kanale youtube Telewizji Radzyń. Spotkaniemające formę wywiadu poprowadziła Renata Sieromska, która pytała A. Wasak m.in. o to, co ją inspiruje, skąd czerpie natchnienie i jak chciałaby być przedstawiana na wieczorach autorskich. - Po prostu A. Wasak. Niech mówią o mnie moje wiersze - odpowiedziała autorka. Poetka określiła siebie jako kobietę o wielu rolach w życiu. Jednak zawsze robiła coś, co ją fascynowało. - Przez osiem lat uczyłam w szkole języka polskiego. Bardzo mi się to podobało.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Rozmowa z Agnieszka Panasiuk, bialczanką, autorką sagi powieściowej „Na Podlasiu”.

Akcja Pani najnowszej powieści, oczywiście, toczy się na Podlasiu. Ponownie oglądamy je oczami kobiety - tym razem Cecylii Turawskiej. Kim ona jest?

Cecylia to zwykła bialska mieszczanka, na owe czasy „stara panna”, nieśmiała i zamknięta w sobie. Przez sąsiadów i innych mieszkańców Białej postrzegana jest jako dziwaczka. Spadek po bliskich wymusza na Cecylii „wyjście” do świata. Postanawia ona odmienić swoje życie. Rozpoczyna naukę w tajnym seminarium nauczycielskim, a także włącza się w parafialne akcje pomocy represjonowanym unitom. Pomaga nie tylko swoim rodakom, ale także rosyjskiemu urzędnikowi, sprawując opiekę nad jego małym synkiem. Odkrywa przy tym nieznane sobie do tej pory uczucia. To otwarcie się na rodzinne miasto i mieszkających w nim ludzi diametralnie zmieni Cecylię i jej monotonne życie.
13/2021 (1339) 2021-03-31
Miejski Dom Kultury w Dęblinie ogłosił zwycięzców konkursu „Dęblińskie zdjęcie roku 2020”. Największe uznanie jury zdobyła fotografia przedstawiająca kobietę widoczną zza szyby samochodu.

Zadaniem biorących udział w konkursie pasjonatów fotografii było uchwycenie widoku z okna, bo taki tytuł nosiła tegoroczna edycja. Zgłosiło się do niej 18 autorów, którzy zaprezentowali 48 prac. Większość nadesłanych zdjęć przedstawiała rzeczywisty widok z okna, ale zdarzyły się i takie, które trudno było odczytać w sposób jednoznaczny. Praca jurorów nie była więc łatwa i odbywała się w trzech etapach. W dodatku online. Najpierw następowała ocena każdego zdjęcia w skali od zera do pięciu punktów. Do następnej rundy przechodziły prace z największą liczbą „oczek”. Zadaniem komisji konkursowej było wytypowanie nagrodzonych i wyróżnionych. Trzeci zaś etap był polem do ewentualnych dyskusji między jurorami. - O dziwo wszyscy wytypowali te same trzy zdjęcia - podkreśla koordynator konkursu, instruktor MDK Anna Krawczak.
12/2021 (1338) 2021-03-24
Rankiem w Niedzielę Palmową, jak domownicy spali, dzieci brały długie palmy i, idąc od chałupy do chałupy, zrzucały pierzyny i... palmowały: „Palma bije, nie zabije, kości nie połamie. Pamiętajcie chrześcijanie, że za tydzień Zmartwychwstanie”.

Kto był dłużej palmowany, ten był zdrów cały rok. Później starsi stroili te palmy i nieśli do kościoła, by je poświęcić na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy - opowiada Zofia Czublun, mieszkanka Szpaków, wieloletnia szefowa zespołu śpiewaczego Marysieńki. - Poświęcone palmy wtykane były w strzechy domów jako ochrona przed pożarem. A kiedy wiosną wyganiało się krowy na pastwiska, to maczało się palmy w wodzie święconej i święciło zwierzęta, by „ich cug nie trącił”. Po żniwach święciło się też „stronę” w stodole, a stare palmy niosło się księdzu, który palił je i dzięki temu miał popiół na Popielca - wspomina. Przechowywane skrupulatnie przez panią Zosię zeszyty są świadectwem świata, którego młode pokolenie już nie zna. Opowieściami o dawnych zwyczajach Marysieńki bawiły m.in. uczestników przeglądów i widowisk organizowanych przez ośrodki kultury w regionie. - Te o Wielkim Poście i świętach przygotowywałyśmy na „Jesienne wieczory” - objaśnia.
12/2021 (1338) 2021-03-24
Rozmowa z prof. Janem Adamowskim, językoznawcą i folklorystą z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Wielki Czwartek nazywano „czystym czwartkiem”. Wówczas myto się i porządkowano obejścia. Jednak woda stanowiła nie tylko element zewnętrznej czystości, oznaczała też wewnętrzne, duchowe przygotowanie. Z kolei w Wielki Piątek rano udawano się do wody bieżącej, a więc czystej, w której dziewczęta obmywały się, by zachować urodę. Miała ona też zapobiegać chorobom skóry. Taką wodę przynoszono do domu. Poza tym tego dnia prognozowano pogodę. Deszcz zapowiadał urodzaj. Potwierdzają to przysłowia, np. „Deszcz na Wielki Piątek napycha każdy kątek” lub „Jeżeli deszcz w Piątek kropi, radujcie się chłopi”. Wielki Piątek miał charakter typowo religijny. Tego dnia szło się do kościoła, panowała też atmosfera powagi. Respektowano również pewne zakazy, jak np. głośna praca polegająca choćby na stukaniu młotkiem. Interpretowano ją jako naruszenie spokoju, ciszy, śmierci Chrystusa. Wielka Sobota zaczynała się od święcenia pokarmów.
11/2021 (1337) 2021-03-17
Ciężka praca, wytrwałość i pasja - to przepis na sukces dęblinianki Mercedes Szulen, która mimo młodego wieku stawia śmiałe kroki ku wielkiej karierze.

Taniec jest jedną z największych pasji 14-latki. - Dzięki niemu mogę wyrazić swoje uczucia i dzielić się emocjami - podkreśla dziewczyna. Dziś ma za sobą dziesiątki występów zarówno w konkursach krajowych, jak i zagranicznych. Z wielu przywozi statuetki i dyplomy. Ale nie spoczywa na laurach i wciąż doskonali swoje umiejętności. Przygodę z muzyką i tańcem Mercedes rozpoczęła się w bardzo wczesnym dzieciństwie. Miała zaledwie pięć lat, gdy trafiła pod opiekę instruktor Małgorzaty Knieć-Sprawki w Małej Rewii Tanecznej Miejskiego Domu Kultury w Dęblinie. To ona pierwsza dostrzegła potencjał dziewczynki. Wcześniej Mercedes ćwiczyła taekwondo. - Córka od urodzenia była żywiołowa. Zaczęła chodzić w dziewiątym miesiącu życia i mam wrażenie, że od tego momentu ani razu się nie zatrzymała. W wieku trzech lat jej próby robienia piruetów dostrzegł przyjaciel rodziny, a jednocześnie choreograf Zespołu Ludowego „Anilana” w Łodzi.
11/2021 (1337) 2021-03-17
Rozmowa z Arkadiuszem Kulpą, malarzem, opiekunem Galerii „Oranżeria” w Radzyniu Podlaskim.

Z wykształcenia jest Pan prawnikiem, ale w zawodzie nie pracuje. Czyli sztuka wygrała z prawem? - Sztuka nie konkurowała z prawem, bo nawet pracując w zawodzie, znalazłbym dla niej czas. Po studiach dotarło do mnie, że prawo nie jest tym, czym chciałbym się zajmować. Nie żałuję, iż poświęciłem mu pięć lat nauki, ale dzisiaj, z perspektywy czasu, być może wybrałbym inny kierunek. I nie jestem pewien, czy byłby to wydział artystyczny. Tworzyć można i bez dyplomu. Prowadzę Galerię „Oranżeria” działającą w strukturach Radzyńskiego Ośrodka Kultury i organizowałem wystawy wielu malarzy „samouków”, którzy warsztat malarski mają opanowany w stopniu mistrzowskim i w niczym nie ustępują absolwentom uczelni artystycznych.