Kultura
40/2020 (1314) 2020-09-30
W tym roku mija 100 lat od urodzin znanego malarza prof. Ludwika Maciąga. Miasto Biała Podlaska uczciło jego pamięć okolicznościowym muralem i wystawą.

L. Maciąg spędził w Białej Podlaskiej swoje dzieciństwo i młodość. Na Podlasie przybył z Krakowa wraz z bliskimi w 1922 r. Tu ukończył Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego. W czasie II wojny światowej wstąpił do Armii Krajowej. Potem ukrywał się przed NKWD, pracując jako leśnik i masztalerz w janowskiej stadninie koni. W 1945 r. rozpoczął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Naukę kontynuował na warszawskiej ASP. Potem przez wiele lat wykładał na tej uczelni. Głównym tematem jego twórczości były sceny batalistyczne, pejzaże i konie. Prof. L. Maciąg zmarł w 2007 r. Biała Podlaska jest jednym z kilku miast, które upamiętniły100 rocznicę jego urodzin. Największą i najtrwalszą pamiątką tych obchodów pozostanie umieszczony na ścianie budynku II LO im. Emilii Plater mural. Ukazana na nim scena nawiązuje do obrazu „Sulki z Kętrzyna”.
40/2020 (1314) 2020-09-30
Zwykły kawałek drewna potrafi przemienić w prawdziwe dzieło sztuki. Jan Szczęsny z Sobieszyna wyrzeźbił w ciągu dekady dziesiątki figur.

Jest jednym ze starszych mieszkańców gminy Ułęż. - Jak doczekam stycznia, skończę 90 lat - przyznaje. Od wiosny do jesieni lokalnego artystę można spotkać przeważnie w jego warsztacie. Niewielkie pomieszczenie wypełnione jest przyjemnym zapachem suchego lipowego drewna. Leżące wszędzie wióry świadczą o ciągłej pracy mistrza. A na półkach stoją gęsto ustawione mniejsze i większe figurki o różnej tematyce. Byłoby ich więcej, ale część już została sprzedana lub podarowana. Dziś zdobią prywatne domy w okolicy, całej Polsce, a nawet zagranicą. - W Ameryce, Niemczech, na Ukrainie i we Włoszech - wylicza J. Szczęsny. Skromny artysta nie lubi zbyt dużo mówić o swoim talencie. - Pracowałem wiele lat w PGR jako stolarz. Pewnego razu pojechałem do sąsiedniej wsi - Blizocina, gdzie jeden z mieszkańców obcinał gałęzie lipy. Zapytałem go, czy nie dałby mi kawałka. On zapytał: „A co, będzie pan rzeźbił?”
39/2020 (1313) 2020-09-23
Trzy dni dla trzech kultur - tak można scharakteryzować imprezę, która przyciąga ludzi z całego kraju. Z uwagi na pandemię tegoroczna edycja była inna niż poprzednie. Jednak niemniej atrakcyjna.

Po raz pierwszy Festiwal Trzech Kultur - sztandarowa impreza Włodaw, którą organizuje Muzeum-Zespół Synagogalny - odbył się w 1995 r. Poprzez wydarzenie realizowany jest ekumeniczny program ochrony i promocji miejscowej tradycji pogranicza kultur. Trzy dni dla trzech kultur - tak można scharakteryzować imprezę, na którą przybywają ludzie z terenu kraju pragnący poznać historię twórców dziejów Włodawy - wyznawców prawosławia, judaizmu i katolicyzmu. - Cieszę się, że 21 edycja - mimo obostrzeń i pandemii, kiedy wiele osób obawia się wychodzić z domu i unika kontaktów z innymi - mogła się odbyć - powiedział starosta włodawski Andrzej Romańczuk. Zalecane przez sanepid ograniczenia dotyczyły m.in. liczby osób we włodawskich świątyniach - cerkwi i kościołach oraz synagogach - gdzie odbywały się festiwalowe wydarzenia. Dlatego organizatorzy zadbali o telebimy i relację online.
39/2020 (1313) 2020-09-23
Muzyka ludowa to nie tylko nuty, ale przede wszystkim dusza i serce. To po prostu trzeba kochać - podkreślają panie z zespołu Na swojską nutę z Zahorowa w gminie Piszczac, tegoroczne zdobywczynie trzeciego miejsca na 54 Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym.

- To dla nas ogromna radość. Już sam występ w Kazimierzu stanowi osiągnięcie, a my jeszcze zdobyłyśmy nagrodę - cieszy się Halina Patrejko, kierownik grupy, podkreślając, iż na kazimierskim rynku zespół z Zahorowa ostatni raz śpiewał w 2010 r. - Wtedy nie było sukcesu, ale wcześniej zajmowałyśmy miejsca na podium - dodaje. Z uwagi na pandemię tegoroczny festiwal jak i kwalifikacje wyglądały zupełnie inaczej niż w latach poprzednich. Pominięto przegląd powiatowy w Drelowie, podczas którego wybierano zespół do dalszego etapu - Wojewódzkiego Przeglądu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Lublinie. - Tym razem pojechałyśmy prosto do Lublina, a tamtejsze jury „dało” nam bilet do Kazimierza - opowiada pani Halina. Podczas festiwalu zespół wykonał trzy utwory, m.in. „Boże z neba wysokogo” i „Raba zezula”. - Mamy je na stałe w swoim repertuarze. Pamiętają jeszcze czasy naszych pradziadków. Na te pieśni nie ma nawet nut. Pozostały w pamięci dzięki naszym przodkom, którzy je śpiewali, a kolejne pokolenia - zapamiętywały - zaznacza H. Patrejko.
38/2020 (1312) 2020-09-16
Trójstyk to wymiana myśli literackiej, kreowanie kultury słowa, a przy tym promocja miasta - mówi pomysłodawca wydarzenia Aldon Dzięcioł, pisarz i regionalista.

Międzynarodowy Trójstyk Literacki to cykl spotkań, sympozjów i warsztatów, podczas których pisarze ze styku trzech kultur i tradycji - polskiej, białoruskiej i ukraińskiej - rozmawiają o roli sztuki i literatury we współczesnym świecie. - Mój zamysł stworzenia mostu pojednania, tolerancji i dialogu trzech narodów: polskiego, białoruskiego i ukraińskiego ziścił się dzięki współpracy z burmistrzem miasta Wiesławem Muszyńskim oraz Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury w Lublinie - podkreśla Dzięcioł. Tegoroczna edycja była szczególna, ponieważ patronat honorowy nad wydarzeniem objęli minister kultury i dziedzictwa narodowego i marszałek senatu, co świadczy o rosnącej randze wydarzenia. Ze względu na pandemię, niestety, nie przybyli goście z Ukrainy i Białorusi.
38/2020 (1312) 2020-09-16
W niedzielę 13 września odbyła się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy oraz pomnika generała dywizji Wojska Polskiego Franciszka Krajowskiego.

W uroczystości udział wzięli przedstawiciele 18 Dywizji Zmechanizowanej z Siedlec na czele z dowódcą - generałem dywizji WP dr. Jarosławem Gromadzińskim oraz przedstawiciele straży granicznej, policji, straży pożarnej, oświaty, bractw kurkowych z Zamościa, Broku, Zawieprzyc i Terespola, a także klasy wojskowe z Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Terespolu. Odsłonięcie pomnika poprzedziła uroczysta Msza św. w kościele pw. Świętej Trójcy odprawiona przez dziekana terespolskiego ks. kan. Zdzisława Dudka, ppor. Wojska Polskiego. Celebrans wygłosił również okolicznościowe kazanie. Oprawę muzyczną zapewniła orkiestra wojskowa z Siedlec oraz organista Krzysztof Andrzejuk. Tablicę wmurowaną w ścianę kościoła i pomnik odsłoniła wnuczka F. Krajowskiego Wielisława Papadulos- Krajowska razem z dowódcą 18 Dywizji Zmechanizowanej i burmistrzem Terespola Jackiem Danielukiem. Tablicę i pomnik poświęcił ks. Z. Dudek.
37/2020 (1311) 2020-09-09
Opowieści o tych niezwykłych instrumentach i historii miasta przeplatane fragmentami nagrań stanowiły ciekawą i przyjemną formę promocji książki Małgorzaty Trzaskalik-Wyrwy „Organy miasta Siedlce”.

W Siedlcach jest 11 sprawnie działających instrumentów organowych, co stanowi cenną wizytówkę miasta. Ich opisania i przybliżenia zarówno znawcom, jak i laikom podjęła się M. Trzaskalik-Wyrwa. Spotkanie, podczas którego zaprezentowano publikację, odbyło się w niedzielne popołudnie 6 września w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury. Poprzedził je transmitowany na żywo koncert na zabytkowym pozytywie w kaplicy Ogińskiej w wykonaniu autorki. Wśród gości znalazł się ordynariusz diecezji siedleckiej bp Kazimierz Gurda, który kontynuuje rozpoczęte przez bp. Zbigniewa Kiernikowskiego działania mające na celu renowację i udostępnianie organów diecezji siedleckiej. A mamy się czym chwalić, bo przez ostatnie lata udało się odnaleźć skarby, o których nikt nie miał pojęcia, jak np. unikatowy instrument Joachima Wagnera czy wyremontować inne. Witając dr. Rafała Dmowskiego M. Trzaskalik-Wyrwa, która z Siedlcami związała się 20 lat temu, zaznaczyła, że oprócz tego, iż był on recenzentem książki, to właśnie dzięki niemu poznała wiele ciekawych faktów dotyczących Siedlec. - Był motywatorem pewnych moich działań poszukiwawczych - przyznała.
37/2020 (1311) 2020-09-09
Po sześciu latach ponownie stanęły na podium. Panie z zespołu śpiewaczego Pelagia zajęły drugie miejsce na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.

Znakomity efekt poprzedziły długie przygotowania. Grupa ćwiczyła regularnie przez ponad pół roku. - A od maja spotykałyśmy się częściej, nawet dwa razy w tygodniu - przyznaje kierownik zespołu Krystyna Żaczek. Trud się opłacił, a druga lokata cieszy tym bardziej, że konkurencja na festiwalu była spora. Wzięło w nim bowiem udział kilkadziesiąt zespołów z całej Polski. Dokładną liczbę trudno jest podać, bo z powodu epidemii przesłuchania były prowadzone oddzielnie dla każdego z nich. Natomiast o wynikach organizatorzy informowali uczestników wyłącznie poprzez internet. Tradycyjnie na festiwalu liczył się przede wszystkim odpowiedni repertuar. A ten Pelagia jak zwykle miała dopracowany do perfekcji. W ustaleniu trzech piosenek pomógł paniom ich instruktor Paweł Warowny. - To pasjonat folkloru. Zna się na nim bardzo dobrze i doradza, choć nie dostaje z tego tytułu wynagrodzenia - podkreśla K. Żaczek.
36/2020 (1310) 2020-09-02
Jacek Musiatowicz, Wały Jagiellońskie i Tadeusz Woźniak - to gwiazdy 25 Ogólnopolskich Spotkań z Piosenką Autorską „Oranżeria”. Imprezy, która od 25 lat gości w kalendarzu wydarzeń kulturalnych miasta, przyciągając publiczność i artystów z całej Polski.

W tym roku ze względu na pandemię koronawirusa liczba miejsc na koncertach została mocno ograniczona. Jednak organizatorzy, czyli Radzyński Ośrodek Kultury, zadbali o tych, którzy nie mogli wziąć udziału w jubileuszowym spotkaniu. Po raz pierwszy w historii imprezy wszystkie występy były transmitowane na żywo przez Telewizję Radzyń. Tegoroczną Oranżerię zainaugurowała 28 sierpnia wystawa w Galerii ROK prezentująca bogatą historię festiwalu. Ekspozycja składała się z plakatów, wycinków prasowych, zdjęć, których w ciągu 25 lat nazbierało się całe mnóstwo. Wernisaż otworzył Jacek Musiatowicz, pomysłodawca imprezy. Poeta, pieśniarz, który od lat mieszka, pracuje i tworzy w Radzyniu, odczytał specjalnie napisany na ćwierćwiecze Oranżerii wiersz mówiący m.in. o tym, jak artysta trafił na Podlasie, gdzie „ujrzał park, który zrobił z niego poetę”. Następnie głos zabrał dyrektor ROK Robert Mazurek, witając przybyłych oraz zaproszonych gości, a także przypominając historię festiwalu. - 7 czerwca 1996 r. na scenie ROK wystąpił Jan Kondrak z Zakonem Muzyczno-Literackim. Nikt wtedy nie przypuszczał, że koncert ten rozpocznie trwającą już ćwierć wieku epokę w naszym mieście, epokę pod nazwą Ogólnopolskie Spotkania z Piosenką Autorską - podkreślił, dodając, iż pomysłodawcą imprezy był J. Musiatowicz, który chciał promować młodych wykonawców modnej ówcześnie piosenki autorskiej. Takie były początki Oranżerii.
36/2020 (1310) 2020-09-02
Zespół Moszczanianki zdobył pierwsze miejsce na festiwalu „Sabałowe Bajania” w Bukowinie Tatrzańskiej.

U stóp gór panie wystąpiły nieprzypadkowo. Od dawna są jedną ze zdolniejszych grup wokalnych na terenie gminy Ryki. I wielokrotnie występowały poza jej granicami. Także w tym roku - mimo epidemii - wzięły udział w wojewódzkich eliminacjach do najważniejszego festiwalu kultury tradycyjnej w Polsce. Taka impreza jest tylko jedna, ale odbywa się w dwóch miejscach: w Kazimierzu Dolnym oraz w Bukowinie Tatrzańskiej. - Już samo zakwalifikowanie się do festiwalu „Sabałowe Bajania” było dla nas zaskoczeniem. Potem przyszły radość, ale i związane z epidemią koronawirusa obawy - przyznaje liderka zespołu Halina Jońska. Na to, by pokazać się z jak najlepszej strony śpiewaczki miały tylko dziesięć minut. Taki bowiem czas przewidzieli organizatorzy na prezentacje poszczególnych zespołów, których na festiwalu było aż 30. Moszczanianki wraz ze swoim instruktorem Pawłem Warownym wybrały trzy piosenki. Każda miała inny charakter. - Pierwsza była żniwna - „A kto brody nie piele”, druga weselna - „Ta naso młodo pani” i trzecia kościelna: - „A w ten dzień łostatecny” - wylicza pani Halina, dodając, iż te trzy utwory śpiewano na ziemi ryckiej już 100 lat temu.