Opinie
18/2020 (1292) 2020-04-29
Ludzie pogubili się. Nawet nie dlatego, że sytuacja, z jaką mamy do czynienia, jest bezprecedensowa w najnowszej historii, ograniczenia coraz bardziej dają się we znaki, zaś perspektywa ich zakończenia jest mglista. Pozostawiam na boku sytuację gospodarczą, ekonomiczną, dylematy polityczne. Coraz bardziej zagubieni czują się ludzie wierzący.

Generalnie nie mają problemów ze zrozumieniem potrzeby ochrony siebie i innych przed zarażeniem. Bunt powodują dysproporcje w sposobie traktowania przestrzeni świątyń i np. supermarketów, środków komunikacji publicznej. Narasta żal do hierarchów, iż zbyt łatwo pozwolili sobie narzucić tak radykalne ograniczenia - tym bardziej, że np. we Włoszech, gdzie już konkretny kształt przybierają plany „odmrażania” gospodarki, nie ma ani słowa na temat otwierania kościołów dla wiernych. Obawiam się, że w Polsce może być podobne. - Ile jeszcze będzie musiało minąć czasu, zanim zostaną „odmrożone” świątynie? - pytają ludzie. - Tygodnie, miesiące, lata? Wydaje się też, że przekonując o konieczności ograniczenia liczby uczestników liturgii, jak też sposobu jej przeżywania, w swoich tłumaczeniach zbyt daleko zagalopowali się duszpasterze i teologowie. Nagle bowiem okazało się, że Msza św. w telewizji jest tak samo ważna, jak Eucharystia przeżywana „na żywo”!
17/2020 (1291) 2020-04-22
W trudnej sytuacji, z jaką przyszło nam się mierzyć, szukamy światełka w tunelu. Wszystko jest po coś, choć czasem trudno to zrozumieć. Wielkość Pana Boga polega nie na tym, że załatwia za nas problemy, z którymi sobie nie radzimy, ucisza żywioły, wykonuje „czarną robotę”. Jego wszechmoc objawia się w tym, że ze zła może wyprowadzić dobro.

Bóg jest obecny w naszych ciemnościach, zawirowaniach historii. JEST - to jego imię. Poznał je Mojżesz i przekazał swoim zniewolonym rodakom. Usłyszeli je apostołowie, gdy którejś nocy, płynąc łodzią, zmagali się z „przeciwnym wiatrem” (Mt 14,22-33). Stanął przed nimi pośrodku burzy. „Ja jestem. Nie bójcie się. JESTEM z wami. Nie jestem zjawą! Jestem rzeczywisty i mocny!”. Znamienne, że Jezus nie uciszył żywiołu, ale pozwolił Piotrowi odnaleźć się w nim - nauczył go chodzić po wzburzonym jeziorze. Co wtedy pozostanie? Zbawienie zawsze dokonuje się w osobie. Zbyt łatwo - gdy „coś nie wychodzi” - zrzucamy odpowiedzialność z siebie na strukturę, warunki, okoliczności. One tak naprawdę mają marginalne znaczenie. „Ja Jestem” - mówi Bóg, stając obok ciebie i mnie podczas burzy. „Jestem” - deklaruje człowiek, otwierając się na zbawienie. I wtedy nie ma problemu, by chodzić po wzburzonych falach...
17/2020 (1291) 2020-04-22
Ze względu na łatwą dostępność sięgają po nie coraz młodsi. Dopalacze, bo o nich mowa, zawierają szereg szkodliwych substancji, które prowadzą do silnego uzależnienia. Konsekwencją ich zażywania może być zatrucie organizmu. Następstwem bywa też śpiączka albo i śmierć.

Dopalaczami potocznie określa się substancje chemiczne oraz ich mieszanki, które wykazują działanie psychoaktywne. Na rynku dostępne są zarówno dopalacze naturalne, tj. roślinne, jak też syntetyczne. - Dopalacze cechują się bardzo zróżnicowanym składem. Najczęściej zawierają pochodne amfetaminy. Ich zażywanie - jako że oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy - wywołuje silne skutki - potwierdza Lech Zakrzewski. Wieloletni terapeuta, od lat prowadzący audycję „Boże, użycz nam pogody ducha” na antenie Katolickiego Radia Podlasie, dopalacze dzieli na trzy grupy: o działaniu energetyzującym, halucynogennym oraz zbliżonym do stanu po zażyciu marihuany, czyli psychodelicznym. Uzależnienie od dopalaczy wydaje się o tyle groźniejsze, że - jak tłumaczy - na rynku wciąż pojawiają się nowe substancje, których działanie nie jest do końca znane i zbadane. - Sprzedawcy nie podają składu chemicznego poszczególnych środków, a ciągłe modyfikacje zawartości pozwalają nie tylko omijać zakazy sprzedaży, ale też powodują trudności w leczeniu - dodaje.
16/2020 (1290) 2020-04-15
Z jednej strony gesty ogromnego wsparcia i chęć pomocy osobom chorym lub na kwarantannie. Z drugiej: nienawistne komentarze, ostracyzm i pretensje - z takimi reakcjami spotykają się osoby z koronawirusem lub podejrzane o to, że mogą być zakażone, a także niosące pomoc służby medyczne.

Fala hejtu dotknęła tych, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, czyli lekarzy, pielęgniarki czy ratowników medycznych. Każdy wyjazd do wezwania może okazać się dla nich zagrożeniem. Nie mają żadnej pewności, że nie zetkną się z osobą zakażoną. Towarzyszy im strach o siebie, rodzinę, kolegów z zespołu. Niestety, coraz częściej większym niebezpieczeństwem od koronawirusa jest dla nich wrogość otoczenia… - Ludzie wzywają karetkę, a kiedy przyjeżdżamy, nie chcą mieć z nami kontaktu. Bywają agresywni - przyznaje ratownik medyczny na internetowym forum. I relacjonuje jedną z sytuacji: - Odwoziliśmy karetką do domu starszego pana, który miał zabieg w szpitalu. Zatrzymaliśmy się przed domem. Odprowadziłem tego pana pod drzwi. Otworzyła kobieta. Byłem w kombinezonie ochronnym. Krzyknęła do mnie: „Ty nie podchodź!”. Wzięła mężczyznę pod rękę, zatrzasnęła mi drzwi przed nosem, bez podziękowania, bez pożegnania.
16/2020 (1290) 2020-04-15
Trudne chwile stają się okazją do wzmacniania więzi i pamięci o innych. Naszym rodakom, którzy cierpią w związku z epidemią i wywołanym przez nią kryzysem, pomagają organizacje polonijne.

Wolontariusze z Polish Centre „Wilno” Manchester postanowili podarować ponad 50 czekoladowych wielkanocnych jajek lekarzom, pielęgniarkom i pracownikom oddziału ratunkowego w szpitalu Wythenshawe w Manchester. - To drobny gest, ale czekolada każdemu poprawia humor i dodaje siły, a tego potrzebujemy w dzisiejszych czasach - mówią. Polish Centre „Wilno” Manchester założyła Ewa Szygidewicz - Polka, która urodziła się w Wielkiej Brytanii. Rodzina pani Ewy została wywieziona na Syberię, jej dziadek walczył pod Monte Casino. Rodzice po wojnie pozostali w Wielkiej Brytanii. Lokalny polski klub ma na celu upamiętnienie Polaków, których spotkał podobny los. W działaniach wspiera Szygidewicz reprezentant młodego pokolenia - Karol Kamil Peruta. Jedną z inicjatyw, którą przedsięwziął, jest akcja darmowego dostarczania zakupów seniorom. - W sytuacji zagrożenia poczuwamy się do obowiązku wobec miejscowej Polonii, dlatego postanowiliśmy, że nie pozostawimy starszych osób samych sobie - mówi działacz polonijny.
15/2020 (1289) 2020-04-08
Świat się zatrzymał, ale oni nie. Matki, ojcowie, siostry, bracia, córki, synowie - ludzie dobrej woli, w których obecna sytuacja wyzwala najlepsze instynkty. Na szczęście.

Kiedy zaczęły pojawiać się informacje o sytuacji w Chinach, a potem kolejnych krajach, nikt nie przypuszczał, jak szybko i nam przyjdzie zmierzyć się z epidemią. Ale nie tylko, bo stan zagrożenia, lęku i strachu to sprawdzian naszego człowieczeństwa. Jednymi z pierwszych szeroko podejmowanych inicjatyw stało się szycie maseczek. W każdym mieście, gminie znalazły się osoby chętne do pomocy i w ciągu kilku dni zaczęły powstawać małe szwalnie. W akcję włączyli się również uczestnicy oraz pracownicy siedleckiego Centrum Integracji Społecznej, którzy od pierwszych chwil wyrazili gotowość do pracy. - Jestem niezmiernie zaskoczona ich postawą - przyznaje Agata Ługowska, kierownik CIS. - Niewiele osób zostało w domu, chociaż oczywiście mają taką możliwość. Większość stawia się na zajęcia, przynosi swoje materiały - opowiada, wyliczając, ile już udało się zrobić: 200 maseczek dla Domu nad Stawami, 300 dla domu dziecka w Siedlcach, 100 dla Powiatowego Urzędu Pracy i Siedleckiej Spółdzielni Socjalnej Caritas.
15/2020 (1289) 2020-04-08
Dużo przeszłam w życiu i myślałam, że nie potrafię już płakać. Jak bardzo się myliłam - mówi Magdalena Mrowca, polska pielęgniarka mieszkająca na stałe w Catanii w regionie Sycylii.

Od 30 lat pracuje przy chorych w Casa di cura Musumeci Gecas i - jak wyznaje - każdego ranka wstaje, aby „stanąć w szeregach kolegów i znów walczyć o to, by ktoś mógł wrócić do swojej rodziny i powiedzieć: zwyciężyłem, jestem znów z wami”. Czasem ktoś pyta ją, jak żyje się teraz na Sycylii - w regionie, którego mieszkańcy znani są z pielęgnowania więzi rodzinnych, dają się poznać jako bardzo przyjacielscy i towarzyscy. Odpowiada wtedy, że dziś widać pustki na ulicach. Niekiedy można spotkać przechodniów, którzy mijają się wielkim łukiem i spoglądają na siebie ze strachem, zwłaszcza na nieletnich chyłkiem przemykających bez maseczek ochronnych. Helikoptery patrolują miasteczka, a karabinierzy wciąż kontrolują ludzi. - Ciężko zmienić swoje przyzwyczajenia, ale musimy dalej żyć, musimy walczyć - wyznaje pani Magdalena.
14/2020 (1288) 2020-04-01
W ostatnim czasie w lawinowym tempie przybywa w sieci przepowiedni o końcu świata, wariacji na temat kary Bożej, „łańcuszków szczęścia” itp. Budzą zaciekawienie i strach. Sieją niepokój, powodują wyrzuty sumienia. Jak je rozumieć? Kogo słuchać?

- Nie odpisałam, nie wysłałam do siedmiu osób. Niby nic, ale… Może na wszelki wypadek trzeba było? Kosmaty lęk nie pozwolił mi zasnąć! - ktoś tłumaczył mi niedawno. Pan Bóg - tak. Boża opatrzność - tak. Ale… I o to nieszczęsne „ale” chodzi. Gdzie zasypia rozum, tam budzą się demony - głosi stara maksyma. To prawda. Kryzysy mają to do siebie, że weryfikują nasze myślenie, trwałość relacji, głębię wiary itp. Ze wszech miar warto je poddać analizie - gdy już, na co mamy nadzieję, wszystko wróci do normy - ponieważ stanowią kopalnię wiedzy o kondycji społeczeństwa, w tym Kościoła. Będzie na to czas.
14/2020 (1288) 2020-04-01
Konieczność pozostawania w domu przez dni i tygodnie dla nikogo nie jest łatwa. A jeśli dochodzi do tego stres związany z obecną sytuacją, problemów może pojawić się więcej.

Dom stał się w tej chwili miejscem, gdzie toczy się życie nie tylko rodzinne, ale również szkolne i zawodowe. Pogodzenie zwyczajów kilku osób, odmiennych rozkładów dnia, zadań i pracy to nie lada wyzwanie. Wsparcie psychologiczne stało się niezmiernie ważne w tym okresie. Choć nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, stan epidemii wpływa na nas w mniejszym lub większym stopniu, wywołując stres, a ten nikomu nie służy… - Bycie razem 24 godziny na dobę może wydawać się proste. Niestety, nie jest - przyznaje psycholog Anna Białous- Griffiths. - Bliskość i dystans są jak wdech i wydech. Kiedy ten wzorzec bliskości i dystansu zostaje zakłócony, mogą pojawić się nieoczekiwane trudności lub nawet konflikty - tłumaczy, podpowiadając, co można zrobić, by zadbać o komfort psychiczny swój i pozostałych domowników.
13/2020 (1287) 2020-03-25
W związku z pandemią szkoły zostały zamknięte, a większość uczniów otrzymuje zadania do rozwiązania w domu pod kierunkiem rodziców, którzy - chcąc, a raczej nie chcąc - zostali „nauczycielami”.

Koronawirus sparaliżował system nauczania. Decyzją premiera szkoły pozostaną zamknięte do świąt wielkanocnych. Nauka, według rekomendacji ministra edukacji, powinna przenieść się do sieci. Jednak - po pierwsze - nie wszyscy mają internet. Po drugie - nie wszyscy mają komputer. Po trzecie - część ma limity internetu. Po czwarte - wielu uczniów nie ma drukarek. Po piąte - części rodziców nie ma w domu i nie mogą doglądać pracy dzieci. Po szóste - młodsze dzieci mają problem z samodzielnym wykorzystywaniem narzędzi internetowych. Jednym słowem: raczej nie jesteśmy przygotowani na e-naukę. Do tej pory nauczyciele, którzy również starają odnaleźć się w nowej sytuacji, przesyłali uczniom materiały do przerobienia za pomocą Librusa. Zdaniem rodziców jest tego o wiele za dużo, o czym świadczą wpisy na internetowych forach. Narzekają zwłaszcza ci, którzy mają młodsze dzieci, pracę i mnóstwo innych obowiązków, podkreślając, że to na nich spada ciężar edukacji.