Opinie
13/2020 (1287) 2020-03-25
Kiedy wracam z synem do domu, słychać krzyk radości pozostałych dzieci, bo przyszedł Igorek - mówi pani Dagmara, mama dziecka z zespołem Downa.

Na początku był szok i niepokój. Mnożyły się pytania o przyszłość: „Jak sobie poradzimy?”. To przyszło jak przysłowiowy koniec świata. Najtrudniejsze były dwa tygodnie po stwierdzeniu wady genetycznej u Igora, który urodził się w listopadzie 2017 r. w rodzinie Dagmary i Piotra w gminie Hanna w powiecie włodawskim. - Kiedy byłam w ciąży, nie wiedziałam, jakim dzieckiem będzie nasz syn. Dopiero tydzień po cesarskim cięciu lekarz prowadzący poinformował mnie o podejrzeniu wady. Po badaniu cytogenetycznym, na którego wynik czekaliśmy z ogromnym niepokojem dwa tygodnie, potwierdziło się, że to zespół Downa. Bardzo baliśmy się z mężem. To był naprawdę bardzo trudny czas, który wypadł tuż po okresie Bożego Narodzenia - mówi pani Dagmara. Igor urodził się razem z siostrą bliźniaczką, w rodzinie jest też rok starsza Zuzia. Dla bardzo młodych rodziców pojawienie się na świecie dziecka z wadą genetyczną było sporym wyzwaniem. Na szczęście mieli wsparcie w rodzinie.
12/2020 (1286) 2020-03-18
Abp Grzegorz Ryś w jednej ze swoich książek napisał, że koniecznym warunkiem rozpoczęcia wielkopostnej metanoi jest, aby popiół sypany na nasze głowy w Środę Popielcową nie zatrzymał się na nich, ale dotarł do ludzkiego serca, wniknął w głąb duszy. Czy realne zagrożenie pandemią może nam pomóc w owym nowym początku?

Czy pandemia wywołana koronawirusem sprawi, że ludzie nawrócą się, zaczną szukać Boga? - słychać tu i ówdzie. Czy syte, rozleniwione dobrobytem, stagnacją społeczeństwa Zachodu będą w stanie zrozumieć, że skoro tak wiele może „namieszać” w znanej im rzeczywistości „takie małe coś”, niewidoczne nawet pod mikroskopem optycznym, to tak naprawdę mrzonki o człowieku, który samowolnie uczynił siebie panem świata i może nim władać bez Boga, który został otoczony infamią i skazany na banicję, można włożyć między bajki? „Być może z nieszczęścia, które nas spotkało, wyniknie jakieś dobro, może to wszystko sprowokuje w ludziach szukanie Słowa Bożego. Być może sytuacja takiego ograniczenia, które zostało narzucone, da efekt, który będzie błogosławiony” - napisał abp Stanisław Gądecki w informacji przekazanej PAP w poniedziałek przez biuro prasowe Episkopatu Polski. Pobożne życzenia - ktoś skomentował wpis. Cóż…
12/2020 (1286) 2020-03-18
„Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych” - podkreślają wdzięczni rodzice, którym w dniu zakończenia duchowej adopcji rodziły się własne dzieci. „Ile tu dzieci... Skąd te dzieci?” - miał powtarzać przed śmiercią mężczyzna zaangażowany w modlitewną krucjatę w obronie życia. Inna z kobiet działanie na rzecz ochrony poczętego dziecka uczyniła ekspiacją za grzech aborcji. I nikt tu nie ma wątpliwości: dziewięciomiesięczna modlitwa czyni cuda!

Dzień Świętości Życia jest dogodną okazją do zdania wielkopostnego sprawdzianu z miłości rozumianego jako zaangażowanie w Dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego (DDADP). Obrońcy życia, którzy zechcą włączyć się w tę inicjatywę, deklarują codzienne odmawianie (przez dziewięć miesięcy - od 25 marca do 24 grudnia) krótkiej modlitwy i dziesiątka Różańca w intencji nienarodzonego dziecka. Dowodów, jak ważna i skuteczna jest ta modlitwa, nie brakuje… Wiele cennych świadectw przechowuje m.in. Centralny Ośrodek Krzewienia Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. Wśród wielu innych widnieje m.in. wpis wdzięcznych małżonków, którzy z DDADP zetknęli się jeszcze jako narzeczeni. „Codzienna modlitwa w intencji dziecka wzmocniła naszą więź z Bogiem, pozwoliła przezwyciężyć wiele pokus, a przede wszystkim - co sprawiło nam szczególną radość - dotrwać w czystości do ślubu” - dzielą się świadectwem. Decyzja o włączeniu się w to dzieło, przede wszystkim moment uroczystego ślubowania, był dla nich - czego nie ukrywają - wielkim przeżyciem: „Niełatwo było uświadomić sobie, że oto nagle, nie będąc jeszcze małżeństwem, każde z nas stało się rodzicem jednego, Bogu wiadomego, dziecka”.
11/2020 (1285) 2020-03-11
Na ogół zbyt pobieżnie, lekkomyślnie i beztrosko traktuje się sprawę czyśćca. Ludzie uważają, że pełen rozżarzonych rusztów, kotłów ze smołą i płomieni to wymysł dobry dla dzieci i dewotek. I mają słuszność!

Czyściec jest zupełnie inny: straszniejszy od wszystkiego, co się da o nim powiedzieć - pisała Fulla Horak, której życie i mistyczne doświadczenia składają się na opowieść o niezwykłej kobiecie. Przyszła na świat w 1909 r. w Tarnopolu. Gdy miała zaledwie dziesięć lat, na wojennych frontach zginęli jej trzej bracia. Wcześniej rodzina skazana była na ciągłe przeprowadzki. Stefania, nazywana Stefulą, a w skrócie Fullą, tak wspomina ten czas w jednym z listów do matki Heleny ze zgromadzenia Sacré Coeur: „Nigdy nikt nie miał smutniejszego dzieciństwa ode mnie. Gdy myślą przeżywam wszystkie lata, wydaje mi się, że jestem istotą, która drżąc z zimna cofa się w najdalszy kąt klatki, by nie widzieć szpetoty świata. Nikt przecież nie zrobił mi nic złego, tylko brutalna szarość codzienności rosła i rosła dookoła mnie i często żałowałam, że nie urodziłam się ślepa i głucha”. Studiowała filozofię, skończyła lwowskie konserwatorium, a następnie pracowała jako nauczycielka muzyki. Nie była szczęśliwa, bo wciąż nosiła w sobie jakieś niewypowiedziane pragnienia, wątpliwości i tęsknoty: „Dusza moja chciałaby zażyć jakiś środek nasenny i uczuć pierwsze, miłosierne jego działanie. Bo i po cóż żyć? Po co ja jestem?” - pisała.
11/2020 (1285) 2020-03-11
Nasza sytuacja jest podobna do sytuacji alkoholika, który nie może już znieść alkoholu, musi więc definitywnie przestać pić, a jednak nie jest w stanie zerwać z nałogiem.

Tak samo jest z seksoholikiem, czyli „seksualnym pijakiem”, który z jednej strony nie może już znieść żądzy, ale z drugiej - nie może z nią zerwać - mówi Andrzej ze wspólnoty anonimowych seksoholików. Seks jest coraz częściej postrzegany jako jeszcze jeden z wydłużającej się listy środków uzależniających. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że na seksoholizm cierpi kilka procent populacji. Dotyczy to przede wszystkim mężczyzn, kobiety stanowią 20% chorych. Badacze problemu twierdzą, że źródło seksoholizmu tkwi w nieumiejętności radzenia sobie z emocjami. Sprzyja mu także powszechne poczucie zagrożenia i osamotnienia. Wielu seksoholików wierzy, że w seksie znajdą aprobatę, miłość i uczucie. Seks jest dla nich najprostszym sposobem na szybkie odreagowanie frustracji i stresu. Nie bez znaczenia jest powszechny dostęp do pornografii, zwłaszcza tej internetowej, anonimowość oraz łatwość nawiązywania wirtualnych kontaktów.
10/2020 (1284) 2020-03-04
Zbliża się. Już jest! Zaatakował kolejny kraj! Ludzie masowo wykupują w sklepach konserwy, makaron i olej! Zamknięty SOR w siedleckim szpitalu. Zgłosił się ktoś zakażony? Ponoć. Przepisy, kwarantanna, zakaz odwiedzin na oddziałach. - Dlaczego koronowirusa nie ma jeszcze w Polsce? - pytają zatroskani.

Opozycja ma gotową odpowiedź: - Oszukują nas! Reżim kaczystowski utajnia rzeczywisty stan epidemii! Jest źle! Prezydent do zmiany - próbują grać na emocjach spece od kampanii wyborczej. - Najpewniej rząd przygotowuje stan wojenny! - grzmiał w poniedziałek z sejmowej mównicy poseł Braun. Co dowcipniejsi twierdzą, iż owa wirusowa, póki co, absencja to kolejny dowód wykluczenia Polski ze europejskiej wspólnoty narodów, no bo skoro nawet wirus nie chce do nas zawitać?... Porażka. A może to bojkot spowodowany „łamaniem procedur praworządności”? Inni twierdzą, że owszem, był już, ale usłyszał, iż najbliższy termin wizyty u specjalisty to dopiero kwiecień 2025 r. I odpuścił. Media podkręcają atmosferę grozy. Migawki z mediolańskich opustoszałych ulic sugerują bliski armagedon. A tymczasem u nas… spokój. Nie ma epidemii. W przeciwieństwie do tysięcy codzienne diagnozowanych zachorowań na „zwyczajną” grypę (i wielu, niestety, zgonów z powodu powikłań pogrypowych), wypadków, diagnoz nowotworów, chorób genetycznych etc.
10/2020 (1284) 2020-03-04
Kobieta urzekająca to kobieta świadoma swojej roli, jaką pełni w świecie. Kobieta urzekająca to kobieta piękna wewnętrznie, kochająca Boga, mająca silny kręgosłup moralny, niosąca radość i błogosławieństwo - mówi Małgorzata Goławska, liderka siedleckiej grupy i koordynator diecezjalny projektu Urzekająca.

Urzekająca to przedsięwzięcie, które w pierwszej linii akcentuje odkrycie kobiecości. - Udział w nim umacnia i buduje moją wiarę. Jako liderka codziennie odkrywam, że Bóg jest żywy: poprzez natchnienia, pracę nad nimi, ich realizację i efekt finalny, jakim są spotkania we wspólnocie Urzekających - tłumaczy M. Goławska. - Zawsze powtarzam dziewczynom, które chcą się zmieniać: - A otwierasz Słowo Boże codziennie, czytasz Księgę Psalmów, kawałek Nowego i Starego Testamentu? Starasz się rozważać to Słowo? Liczy się nasza gorliwość i trwanie na modlitwie! Jak Pan Bóg ma do nas mówić, skoro Go nie słuchamy? Jak mamy go słuchać, skoro go nie czytamy? Pan Bóg mówi do nas, ale tylko słowami, które przeczytaliśmy w Biblii. Kiedy zrozumiesz tę zależność, możesz ruszyć dalej - dodaje.
9/2020 (1283) 2020-02-26
Mijamy je każdego dnia. Wiszą w domach, szkołach i urzędach. Od wieków stawia się je na rozstajach dróg. Nie brakuje ich przy ruchliwych arteriach komunikacyjnych - przechowują pamięć tragedii, które kiedyś się wydarzyły. Krzyże. Tyle ich wokół nas. Przywykliśmy do ich obecności, wtopiły się w naszą codzienność, tysiące migających reklam, powszechny zgiełk.

Problem w tym, że nader często stały się dziś dla nas znakami niewidzialnymi, przezroczystymi. Są, a jakby ich nie było. Jakby nic nie znaczyły, niczego nie komunikowały, nie zwracały ku Temu, który jedynemu w swoim rodzaju Krzyżowi nadał wyjątkową rangę. Który pobłogosławił świat krzyżem. Martwe znaki? Ścieżki donikąd?... Coraz więcej jest takich, którym krzyż przeszkadza. Co rusz słyszymy utyskiwania ateistów, że ich obraża, łamie przestrzeń wolności, której przecież są współgospodarzami. Ba, swego czasu wadził nawet znak krzyża kreślony przez młodego skoczka narciarskiego tuż przed kolejną sportową próbą. Powód? „Obraża uczucia ateistyczne” widzów. Trudno o większy absurd. Podobnie jak tłumaczenie młodych ludzi chowających ów znak w mało widocznym miejscu w pięknych, pachnących nowością apartamentach. Bo im „nie pasuje” do nowoczesnych mebli.
9/2020 (1283) 2020-02-26
Post staje się praktyką, którą podejmuje coraz więcej osób. I dobrze. Jednak pojmowanie go głównie jako umartwienia może być niebezpieczne. Jak nie wypaczyć postu?

Przyzwyczajeni do traktowania głodu jako sposobu leczenia i odmładzania zapominamy o jego duchowym charakterze. Bywa, że tylko w okresie Wielkiego Postu przypominamy sobie, iż oczyszcza nie tylko ciało, ale i duszę. Jednak w chrześcijańskim poście nie chodzi o osiągnięcie duchowej anoreksji, będącej oznaką umartwienia do granic możliwości, czy uczynkiem zasługującym na nagrodę, „przepustką” do nieba za poniesione wyrzeczenia. Post ma się dokonywać w tajemnicy, w pokorze, w konkretnym celu: sprawiedliwości, dzielenia się, miłości do Boga i do bliźniego (Iz 58,4-7; Mt 6,1-18). Nie zapominajmy, że „post jest daremny, a nawet szkodliwy dla tego, kto nie zna jego cech i warunków”, jak mawiał św. Jan Chryzostom. - Biblia wielokrotnie wspomina o ludziach, którzy pościli, przy czym post nie ograniczał się jedynie do powstrzymywania się od jedzenia. Był to szczególny czas zbliżenia do Boga poprzez zdystansowanie się do codziennych potrzeb i przyjemności. Okazje i motywy do podjęcia praktyki postu były różne - mówi dr Roman Zając, biblista i demonolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, podkreślając, iż Biblia mówi o poście wstawienniczym, np. kiedy Mojżesz pościł, prosząc o przebaczenie dla swego ludu, który popadł w bałwochwalstwo.
8/2020 (1282) 2020-02-20
Niezależnie, czy byłeś w piekle uzależnienia, czy zmagasz się z grzechem, który wraca jak bumerang, czy przeciwnie: wzrastasz i jesteś coraz piękniejszy, to Program 12 kroków jest doskonałym narzędziem do tego, by stać się jeszcze piękniejszą wersją samego siebie.

13 lutego w siedleckiej katedrze Rafał Porzeziński, dziennikarz, założyciel wspólnoty św. Jakuba, autor telewizyjnej audycji „Ocaleni”, opowiadał o stawaniu się wolnym człowiekiem w oparciu o Program 12 kroków. - Ta droga, którą alkoholicy zapisali na jednej kartce A4, jest - w moim odczuciu - jednym z najbardziej doniosłych dokumentów spisanych ludzką ręką w XX w. Jeśli zaczniesz go wypełniać, zmieni całkowicie twoje życie. Sprawi, że będziesz wreszcie szczęśliwy, ponieważ każdy z nas jest nałogowym poszukiwaczem szczęścia - podkreślił. - Niestety, bardzo często szukamy go nie tam, gdzie ono na nas czeka. Nie w Słowie Bożym, nie w Chlebie Eucharystycznym, nie w miłości, tylko w przyjemności, nie w godności, tylko w wygodzie - mówił R. Porzeziński i dodał, że „w 12 krokach z pewnością poszukiwanie szczęścia zostanie zaspokojone”.