Opinie
12/2018 (1184) 2018-03-21
Trudno znaleźć dziś odpowiedź na pytanie postawione przez Piłata w medialnym świecie, który tak bardzo zapętlił się w kłamstwie, żonglowaniu narracjami, serwowaniu różnego rodzaju poprawnościami, iż traci resztki wiarygodności. Kiedyś (a nie były to jeszcze całkiem zamierzchłe czasy) udowodnienie komuś kłamstwa było powodem wstydu tegoż, jak również domagało się satysfakcji.

Dziś pojęcie wstydu zdaje się nie istnieć. Honor? Mało kto wie, co to słowo oznacza. Śmieszy w świecie politycznych gierek, faktów prasowych i wszechobecnych fake newsów, które już dawno utorowały sobie drogę na medialne salony. Zatrute owoce takiego stanu rzeczy są wszechobecne. Fiodor Dostojewski pisał w powieści Bracia Karamazow: Ten, kto łże przed samym sobą i słucha własnych łgarstw, doprowadza się do tego, że już żadnej prawdy ni w sobie, ni wokół siebie nie znajduje i traci w końcu szacunek do siebie i do innych.
12/2018 (1184) 2018-03-21
Życie Kuby, który na świat przyszedł 20 miesięcy temu jako skrajny wcześniak, to dla jego rodziców suma małych cudów. - Nawet w najtrudniejszych momentach nie traciliśmy nadziei. Ratowała nas głęboka wiara - mówią dzisiaj.

Od miesiąca Kubusiowi przysługuje miano starszego brata. Dzięki Julce, z którą musi dzielić miejsce na rękach mamy - dotąd należące tylko do niego - już wie, czym jest ciekawość i zazdrość. - Liczymy na to, że Jula będzie dla niego wsparciem, że obserwując ją, Kuba szybciej się uspołeczni i rozwinie - przyznaje jego mama na wstępie rozmowy. - Żeby Kuba dogonił swoich rówieśników, trzeba jeszcze czasu i dużo pracy. Ale nie boimy się tego. Długa i bardzo trudna droga, którą już przeszliśmy, zahartowała naszą rodzinę - zaznacza.
11/2018 (1183) 2018-03-14
Na początku jest normalnie. Po prostu się idzie. Co jakiś czas stacja, krótka modlitwa, tekst czytany w świetle czołówki. Jednak w pewnym momencie zaczyna się zmaganie z samym sobą. Ze zmęczenia plącze się język. Boli każdy krok. I właśnie wtedy odkrywa się, iż do tej wędrówki zaprasza Ktoś, komu bardzo na mnie zależy i kto bardzo pragnie się ze mną spotkać.

Jak mówią organizatorzy, Ekstremalna Droga Krzyżowa to propozycja dla tych, którzy nie boją się wyzwań. Jednak nie chodzi wyłącznie o wysiłek fizyczny. To przede wszystkim wewnętrzna podróż, która pozwala spojrzeć w głąb siebie i uczy pokory. To droga wyczerpująca, ale przynosząca niesamowite owoce. Dowodem są opowieści tych, którzy choć raz wyruszyli w tę nocną wędrówkę za krzyżem. Oto świadectwo 49-letniego Romana, który rok temu po raz pierwszy uczestniczył w EDK. Ta noc zmieniła jego życie, bo - jak twierdzi - dotknął go Bóg. Wtedy postanowił, że pójdzie za Nim na maksa.
11/2018 (1183) 2018-03-14
„Bóg nie chciał, aby Jego Syn miał jedynie doświadczenie więzi tylko z Nim, z Bogiem Ojcem, więc postawił na ludzkiej drodze swego Syna człowieka, który był jak ojciec - Józefa!”. Pisze o tym o. Augustyn Pelanowski, kapłan Zakonu Paulinów, w książce „Dom Józefa”.

Bóg pragnął, aby Jezus wychowywał się w pełnej i szczęśliwej rodzinie. Pomimo że Józef nie był biologicznym ojcem Jezusa, stał się dla Niego ziemskim opiekunem, a dla Maryi - mężem. „Józef, przyjmując Maryję za małżonkę i zgadzając się na wychowanie Jezusa, budzi się z ciemności do zupełnie nowej, jaśniejącej wizji przyszłości. Mamy tu do czynienia z przebudzeniem do zupełnie nowego widzenia rzeczywistości i do możliwości dostrzeżenia nowego sensu” - tłumaczy o. A. Pelanowski, dodając, że „misja Józefa jest aktualna, jemu Bóg zleca opiekę nad samotnymi matkami i osamotnionymi dziećmi. On jest skutecznym i wpływowym posłańcem Boga we wszystkich okolicznościach życia rodziny”.
10/2018 (1182) 2018-03-07
Powierzyłam naszą rodzinę Panu Bogu, prosząc o orędownictwo św. Józefa - Anna nie ma wątpliwości, że szczęśliwe zażegnanie kryzysowej sytuacji jest zasługą jego wstawiennictwa.

Św. Józef jest opiekunem i przewodnikiem na drodze do Boga. Oczywiście to Pan Bóg stoi na pierwszym miejscu, ale on do Niego prowadzi - podkreśla. Choć od wielu lat mieszka z rodziną w Białymstoku, każdego roku stara się odwiedzić rodzinną miejscowość, by wraz z licznymi pielgrzymami szczelnie wypełniającymi szpakowską świątynię oddać cześć temu, który - jak wierzy - nieustannie uprasza jej i wszystkim polecanym przez nią w modlitwie „płaszcz ochronny”. Ubiegłoroczna obecność Anny na nowennie podyktowana była szczególną okolicznością. Przyjechała, by razem z teściową swojego syna dziękować Panu Bogu za ocalenie życia synowej i wnuczki. - Wierzymy, że ten cud wyjednał nam św. Józef - nie ma wątpliwości.
10/2018 (1182) 2018-03-07
Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na jej powtarzanie - pisał przed laty amerykański filozof i poeta George Santayana. Maksyma sprawdziła się w dziejach wielu narodów. Przeszłość niedomknięta, nierozliczona, nienazwana, pozbawiona wzajemnego przebaczenia, przysypana popiołem politycznej poprawności zawsze, wcześniej czy później, obudzi śpiące w niej, ukryte upiory.

W przeszłości dane mi było organizować kilkukrotnie wycieczki do Lwowa. Obsługą grupy na miejscu zajmował się zaprzyjaźniony przewodnik, dziennikarz i historyk Jurij. Miał żonę - Polkę. Pani Jadwiga pracowała w Operze Lwowskiej, dzięki czemu zwykle udawało się nam zdobyć bilety na odbywające się tam spektakle, by przy okazji móc podziwiać przepiękne wnętrze budowli. Kiedyś moją uwagę zwrócił fakt, że opowiadając o Ukrainie, przewodnik w niektórych momentach ściszał głos albo w ogóle „wycinał” tematy - głównie z najnowszej jej historii.
9/2018 (1181) 2018-02-28
Bardzo trudno mówić dziś o sumieniu. Wielu traktuje je jako niepotrzebny balast, przeszkadzający w budowaniu świata na prywatną, ludzką miarę. Współcześnie próbuje się je podporządkowywać zasadom ekonomii, zastępować sondażami. A niektórzy politycy wprost przyznają, że w ich świecie jego reguły nie obowiązują.

Wyrzuty sumienia traktowane są przez wielu jako słabość, nad którą należy zapanować. W powszechnym mniemaniu istnieją dziedziny życia, w których prawość sumienia a priori wyklucza z działania. Nie brakuje przykładów, gdzie otwarte przyznanie się do wiary i deklaracja o kierowaniu się przy podejmowaniu przyszłych decyzji nakazami sumienia dyskwalifikuje, w najlepszym przypadku wzbudza uśmiech politowania. Dziedzina sumienia to problem niezwykle delikatny, indywidualny. Człowiek nie rodzi się wyposażony w pełni we wszelkie władze poznawcze - sumienie dojrzewa wraz z nim, przeobraża się, pięknieje albo ulega deformacjom. Dużo zależy od nas, jakim się stanie.
9/2018 (1181) 2018-02-28
Wciąż za mało kochacie cierpienia i męki Jezusa. Jesteście sterylni w sercu z tego właśnie powodu - to słowa, które kapłan z Neapolu usłyszał od Matki Bożej. Pisze o tym Joanna Bątkiewicz- Brożek w książce „Droga Krzyżowa i Zmartwychwstanie Chrystusa z ks. Dolindo Ruotolo”.

Życie neapolitańskiego mistyka, któremu Jezus podyktował potężną modlitwę „Jezu, Ty się tym zajmij”, to pasmo cierpień. „Terror, jaki panował w rodzinie Ruotolo, trudno opisać. Ojciec wyznaczał co do minuty wszystkim domownikom rozkład dnia, dzieci nie mogły spóźnić się ze szkoły ani chwili. Czekał na nie z łodygami kopru w dłoni już przed bramą domu. W nocy ojciec budził zaspane dzieci, jeśli w ich zeszytach znalazł źle rozwiązane zadania, a czasem jedynie z powodu niekształtnych liter” - pisze J. Bątkiewicz- Brożek, autorka książek popularyzujących postać ks. Dolindo i jego dzieła.
8/2018 (1180) 2018-02-21
Najbardziej lubię patrzeć na wnuki i prawnuki - jak rosną, zmieniają się. Wszystkie są mądre i piękne. Jest za co dziękować Bogu - mówi o gromadce liczącej 28 wnucząt i 24 prawnucząt Krystyna Łukanowska z Zalesia (powiat bialski) uhonorowana przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi.

- Cieszę się, że Pan Bóg pozwolił dożyć takiej chwili. Mogłam uścisnąć rękę pana prezydenta, porozmawiać z jego małżonką. Poświęcili nam tyle uwagi… - relacjonuje spokojnie przebieg spotkania, w którym towarzyszyły jej dzieci, wnuki i prawnuki. Chociaż nie wszyscy bliscy mogli tego dnia być z panią Krystyną, reprezentacja rodziny i tak wypadła okazale. - Te przeżycia zostaną w naszych sercach, a pamiątkowe zdjęcia na pewno będą przekazywane z pokolenia na pokolenia - dodaje K. Łukanowska. Na 80 lat swojego życia K. Łukanowska patrzy ze spokojem i poczuciem spełnienia. Nie była to droga usłana różami. Urodziła się w Holi. W wieku trzech lat została osierocona.
8/2018 (1180) 2018-02-21
W ogóle się o to nie prosiłam - mówi Agnieszka Osytek, siedlczanka, która pobiegła z ogniem olimpijskim w sztafecie poprzedzającej Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018.

- Wylecieliśmy 5 stycznia, ósmego biegliśmy, dziewiątego wracaliśmy. Krótko. Ale firma Samsung zapewniła nam pełny komfort. Dbali, żebyśmy i trochę odpoczęli, i zwiedzili, pobawili się, poznali jako grupa. - Biegłam ósma, w 69 dniu - opowiada o koreańskiej przygodzie Agnieszka. - Bieg jest niesamowity - emocje, które ciągle w niej są, przekładają się na czas teraźniejszy. - Jestem w pierwszej grupie, 5.40 rano. Wiozą nas - każdego do jego stanowiska. Trenowałam przed wyjazdem siedem tygodni, a tu ledwie 200 m do pokonania. Liczyłam na dłuższy dystans - śmieje się Agnieszka. I wraca do emocji. - To niezwykłe uczucie, kiedy widzisz takie zgromadzenie wzdłuż trasy. Stoją z chorągiewkami i wołają: Aga, biegnij, brawo Polska. Po polsku!