Rozmowy
35/2020 (1309) 2020-08-26
Po czym poznać hazardzistę? Jak działa mechanizm uzależnienia? I co oznacza hasło „patologiczny hazard”? - w rozmowie z Lechem Zakrzewskim, wieloletnim terapeutą, autorem audycji „Boże, użycz nam pogody ducha” emitowanej na antenie Katolickiego Radia Podlasie.

Uzależnienie hazardowe wiąże się z utratą kontroli nad własnym zachowaniem. Hazardzista odczuwa nieprzyjemne skutki nałogu, a mimo to nadal gra. Czuje wręcz przymus psychiczny związany z chęcią osiągnięcia uczucia przyjemności. Im częstszy głód, tym też większa tolerancja. Podobny mechanizm obserwujemy w uzależnieniach chemicznych: podczas gdy nastolatek potrzebuje dwóch piw, by zapewnić sobie stan euforii, w wieku 40 lat po dwóch setkach nabiera dopiero chęci na wypicie. Tak samo jest z graniem: jeśli komuś zdarzyło się dwa razy w ciągu roku odwiedzić kasyno bez wcześniejszego planowania wizyty, np. wstąpił „przypadkowo”, przechodząc obok lokalu, można przyjąć, że ma predyspozycje do stania się hazardzistą. Pierwsze objawy, jak słusznie pani zauważyła, są zazwyczaj ignorowane przez najbliższe otoczenie i rodzinę. Kiedy granie ma charakter okazjonalny, nie różni się niczym od społecznie uznanego wzorca korzystania z gier losowych. Innymi słowy: zakup zdrapki czy wzięcie udziału w loterii w ramach rozrywki nie jest traktowane przez osoby postronne w kategoriach zachowań ryzykownych. Ale ziarno nałogu może być już zasiane…
34/2020 (1308) 2020-08-19
O sytuacji na Białorusi i działaniach podejmowanych przez polski rząd mówi Arkadiusz Mularczyk, członek komisji spraw zagranicznych Sejmu RP.

Białorusini, którzy mieszkają w Polsce, wprost mówią, że wybory w ich kraju nigdy nie były wolne, jednak tym razem stanowczo powiedzieli: dość. Dlaczego?

Myślę, że cierpliwość każdego społeczeństwa ma granice. Białorusini są społeczeństwem, które dużo podróżuje po Europie, świecie, spora część pracuje i mieszka w Polsce. Mają więc możliwości porównania, jak funkcjonuje demokracja w innych krajach, a jak w Rosji. Chyba została przekroczona taka masa krytyczna, a punktem zwrotnym stały się ostatnie wybory, kiedy większość społeczeństwa twierdziła, że głosuje na kandydatkę opozycyjną i została zaskoczona wynikiem takim, jak w poprzednich wyborach, czyli miażdżącą przewagą Łukaszenki. Fakt, że władza fałszuje wybory, przelał szalę goryczy, co skutkuje masowymi protestami.
34/2020 (1308) 2020-08-19
Rozmowa z Katarzyną Marciniak-Paprocką, pełnomocnikiem prezydenta miasta Siedlce ds. rozwiązywania problemów uzależnień.

Każdemu rodzicowi zależy na tym, żeby wychować swoje dziecko na dobrego, mądrego człowieka. Chyba jak nigdy dotąd mamy dzisiaj poczucie, że sprawy wpływu na nasze pociechy wymykają nam się z rąk, pogłębia się przepaść międzypokoleniowa, przestajemy nawet rozumieć, o czym mówią. To naturalny bieg rzeczy?

Współcześnie wychowanie nie jest proste ze względu na dużo silniejszy wpływ mediów i grupy rówieśniczej niż jeszcze 20 lat temu, gdy prym wiedli rodzice i szkoła wspierana przez Kościół. Nasze pociechy rzeczywiście oddalają się od nas, ale nie jest to kwestia przepaści międzypokoleniowej, a tego, że poświęcamy im coraz mniej uwagi. Z moich rozmów z gimnazjalistami wynika, że oni wcale nie chcą spędzać z rodzicami mniej czasu niż wtedy, gdy mieli sześć lat, tylko nie potrafią o tym powiedzieć.
33/2020 (1307) 2020-08-12
Rozmowa z dr. Wincentym Łaszewskim, teologiem, badaczem w zakresie teologii mariologicznej.

Nigdy nie jest prawdą, że cały naród się angażuje, cały się modli, cały wierzy w pomoc Bożą, cały podejmuje pokutę. Wiemy ze schematów pojawiania się cudów w wymiarze całych narodów, a takie istnieją, że Bogu wystarcza do tego 10% ludzi i oni już reprezentują przed Nim całość. To jak biblijnych dziesięciu, których Abraham szukał w Sodomie. Gdyby znalazł ich w wielkim mieście, Bóg by je ocalił. W 1920 r. w Polsce przy Bogu nie stanęło 10% ludzi, ale 90%. To musiało zaowocować cudem, a jednocześnie wywrzeć niezwykłe wrażenie na nuncjuszu apostolskim, który - inaczej niż inni dyplomaci - nie uciekł w popłochu z Warszawy, ale stał się świadkiem wielkiej narodowej modlitwy. Ale widział też, jak kilka procent Polaków próbowało szybko dorobić się na historycznej koniunkturze - przecież ci, którzy uciekali z Warszawy, wyprzedawali się za grosze. Był też świadkiem swoistego opętania wielu mieszkańców stolicy, którzy, czekając na zagładę, oddawali się tańcom i pijatykom. Bóg nawet na tych ludzi nie spojrzał. Patrzył na rozmodlony naród. Tak samo czynił Achilles Ratti, za chwilę znany jako papież Pius XI.
33/2020 (1307) 2020-08-12
Rozmowa z dr. Grzegorzem Kubą, historykiem, pracownikiem Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie.

Rola polskiego wywiadu miała niebagatelne znaczenie w zwycięstwie w wojnie. W okresie poprzedzającym Bitwę Warszawską znał on zamysły nieprzyjaciela z wyprzedzeniem od kilku do kilkunastu dni. Była to ogromna przewaga. Jedyną trudność stanowiło potwierdzenie zdobytych wiadomości. Wykorzystywano również wywiad frontowy i lotniczy, dzięki czemu znano rozmieszczenie sił przeciwnika, jego możliwości przerzucania sił z głębi kraju na front zachodni, a także uzbrojenie i wyposażenie, a nawet nastroje czy stan wyżywienia poszczególnych oddziałów. Bardzo ważnym wydarzeniem było przejęcie i odczytanie radiodepeszy dowództwa 16 Armii, która zawierała rozkaz zdobycia Warszawy. Przekazywanie tego typu informacji drogą radiową było istotnym błędem popełnionym przez bolszewików. Świadczyło, że nie zdawano sobie sprawy ze znajomości ich szyfrów przez polski wywiad. Szyfry zostały złamane już we wrześniu 1919 r. przez porucznika Jana Kowalewskiego. Manewr kontrofensywy udał się w dużej mierze właśnie dzięki znajomości zamierzeń nieprzyjaciela i umiejętnemu wykorzystaniu tej wiedzy przez polskie dowództwo.
32/2020 (1306) 2020-08-05
Rozmowa z ks. kan. Stanisławem Gniedziejką, wicekustoszem sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce

Cud eucharystyczny to także dla nas, kapłanów, umocnienie w wierze, potwierdzenie prawdy, że wybierając Pana Jezusa, wybraliśmy dobrą drogę i nie stracimy na tym. Jezus udziela sił i mocy do pełnienia posługi: udzielania sakramentów świętych, głoszenia słowa Bożego. Wydarzenie eucharystyczne mobilizuje nas, by głosić Chrystusa i prowadzić do Niego ludzi. Współczesnemu człowiekowi, który odwraca się od Boga, zachwyca sprzecznymi z wiarą ideologiami, potrzeba świadectwa i ukierunkowania, inaczej zejdzie na manowce. „Kto spożywa moje ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne”. Trzeba słowom Pana Jezusa wierzyć, nimi żyć i umacniać się w wypełnianiu tego słowa Eucharystią. Wszystkim przybywającym do nas pielgrzymom powtarzam to samo: cud eucharystyczny wciąż trwa. Powtarza się na każdej Mszy św. Warto ją przeżywać z wielkim zaangażowaniem, skupieniem i świadomością obecności na Golgocie w Wielki Piątek. Tkanka mięśnia sercowego to przecież ciągłe uobecnienie w Mszy św. męki i śmierci Pana Jezusa na Golgocie.
32/2020 (1306) 2020-08-05
Rozmowa z ks. ppor. Bogumiłem Lempkowskim, prefektem w II Liceum Ogólnokształcącym im. Królowej Jadwigi w Siedlcach.

Myśl o takiej pielgrzymce pojawiła się 1,5 roku temu. W 2018 r. udałem się razem z młodzieżą na pielgrzymkę rowerową do Rzymu. Pokonaliśmy 2,5 tys. km. Przejechaliśmy przez siedem krajów, by uczcić siedem jubileuszy, m.in.: 100-lecie odzyskania niepodległości, 200-lecie naszej diecezji, 600-lecie mojej rodzinnej parafii i 40-lecie wyboru Karola Wojtyły na papieża. W poprzednie wakacje byłem w wojsku na kursie oficerskim w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu, więc nie mogłem nigdzie pojechać. W tym roku wypada setna rocznica urodzin św. Jana Pawła II. Zależało mu, byśmy mieli w sobie ducha odpowiedzialności za ojczyznę, byśmy się za nią modlili. Podczas jednej z pielgrzymek apelował: „Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście (...) nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy”. W tym roku wypada też 100-lecie Cudu nad Wisłą. To zwycięstwo nie byłoby możliwe, gdyby nie tysiące warszawiaków, którzy na kolanach modlili się o wygraną. Oczywiście Bitwa Warszawska była też sukcesem polskiego oręża, ale wiara tamtych pokoleń miała ogromne znaczenie. W 2020 r. obchodzimy także 100-lecie zaślubin Polski z morzem i 80-lecie zbrodni katyńskiej. Bardzo chciałem uczcić te rocznice.
31/2020 (1305) 2020-07-29
Rozmowa z ks. dr. Markiem Dziewieckim, psychologiem i terapeutą, członkiem Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych

To prawdziwy dramat, gdy w rodzinie dziecko jest wprowadzane w zło zamiast w dobro. Kto je wtedy może obronić przed dramatycznymi zagrożeniami? Chyba już tylko Bóg poprzez ludzi, którzy odważnie demaskują zło i są świadkami życia w wolności i radości dzieci Bożych. Pozwalanie przez rodziców na choćby symboliczny kontakt nieletnich z alkoholem to wyrządzanie własnemu dziecku poważnej krzywdy, to wielka wina moralna, a także naruszanie prawa, co może prowadzić wręcz do utraty praw rodzicielskich. Rozmawiajmy o tym otwarcie z tymi rodzicami wśród naszych krewnych i znajomych, którzy - zwykle z braku wiedzy czy odpowiedzialności - krzywdzą własne dzieci. Od samych siebie wymagajmy stanowczego i roztropnego działania na rzecz katolickiego wychowania młodego pokolenia. Im bliżej dane dziecko jest Boga, im częściej karmi się sakramentami, im bardziej angażuje w katolickie grupy formacyjne, tym większą ma szansę na wybieranie drogi błogosławieństwa i życia, czyli drogi całkowitej abstynencji w wieku rozwojowym.
30/2020 (1304) 2020-07-22
Rozmowa z ks. Michałem Lubowickim, autorem książki „Modlitwa, której potrzebujemy”.

Nie ma - wbrew różnego rodzaju „pobożnym” reklamom - jakiejś jednej czy drugiej tajemnej, „magicznej” supermodlitwy, która działała jak zaklęcie. Marzenie o takiej modlitwie to w gruncie czyste pogaństwo: wiara w to, że mogę w jakiś sposób mieć władzę nad Bogiem i zmusić Go do zrobienia tego, czego sobie życzę. Tymczasem modlitwa jest naprawdę skuteczna wtedy, kiedy sprawia, że to Bóg ma coraz więcej władzy nade mną. Największe cuda będące owocem modlitwy nie dzieją się „na zewnątrz” i nie polegają na zmianach w świecie czy ludziach wokół, ale właśnie „wewnątrz” nas, w naszym sercu, myśleniu, odczuwaniu, które pozwalamy kształtować Bogu na Jego obraz i podobieństwo. A żeby tak się działo, trzeba po prostu wiernie się modlić. Dzisiaj. I jutro.
29/2020 (1303) 2020-07-15
Rozmowa z s. Benedyktą Karoliną Baumann ze Zgromadzenia Sióstr św. Dominika, autorką powieści pt. Niebo w kolorze popiołu.

O tym, jak zachowywała się w obozie, pięknie opowiedziały współwięźniarki - polska aktorka Klementyna Zastrzeżyńska i niemiecka Żydówka Ewa Hoff. Jedna z nich pisze: „Do dziś mam w pamięci ten obraz - klęcząca na drewnianej belce, wyprostowana, z oczami skierowanymi w nieskończoność… nasza siostra Julia”. Na modlitwy, które prowadziła w obozie, przychodziły więźniarki różnych wyznań, religii i narodowości, niekoniecznie katoliczki. Wszystkie szukały nadziei i poczucia, że są częścią wspólnoty. To dawało im siłę. S. Julia miała w sobie coś takiego, co przyciągało, była świadkiem nadziei. Myślę, że może być patronką dialogu międzyreligijnego i ekumenizmu, wzorem człowieczeństwa i nadziei w sytuacjach ekstremalnych zarówno dla wierzących, jak i niewierzących.