Rozmowa z ks. dr. Markiem Dziewieckim, psychologiem,
rekolekcjonistą.
Po Adamie i Ewie wszyscy ludzie znajdują się w podobnym położeniu, a mianowicie są zagrożeni własną słabością oraz demoralizacją z zewnątrz. Cieszy to, że w Polsce nie mamy legalnej aborcji na życzenie, że nie mamy eutanazji, że pary homoseksualne nie mogą udawać „małżeństw” ani adoptować dzieci. Wolność od zła i demoralizacji - podobnie jak niepodległość państwowa - nie jest nam dana raz na zawsze. Ludzie zdemoralizowani i przewrotni robią i będą robić wszystko, by odciągnąć jak najwięcej osób od Boga i Kościoła, gdyż Bóg przypomina nam Dekalog, a Kościół przyprowadza do Boga, który mówi: kochaj, a nie zabijaj! Proces sekularyzacji jest stary jak świat. Już pierwsi ludzie mu ulegli. Wmówili sobie, że własną mocą odróżnią dobro od zła i sami będą jak bogowie. Wiemy, jakimi dramatami skończył się ten pierwszy proces sekularyzacji. Równie nieszczęsne będą konsekwencje postępującej sekularyzacji w naszej ojczyźnie. Nie dojdzie jednak do tego, jeśli choćby mała grupa chrześcijan pozostanie radykalnie wierna Chrystusowi.
Po Adamie i Ewie wszyscy ludzie znajdują się w podobnym położeniu, a mianowicie są zagrożeni własną słabością oraz demoralizacją z zewnątrz. Cieszy to, że w Polsce nie mamy legalnej aborcji na życzenie, że nie mamy eutanazji, że pary homoseksualne nie mogą udawać „małżeństw” ani adoptować dzieci. Wolność od zła i demoralizacji - podobnie jak niepodległość państwowa - nie jest nam dana raz na zawsze. Ludzie zdemoralizowani i przewrotni robią i będą robić wszystko, by odciągnąć jak najwięcej osób od Boga i Kościoła, gdyż Bóg przypomina nam Dekalog, a Kościół przyprowadza do Boga, który mówi: kochaj, a nie zabijaj! Proces sekularyzacji jest stary jak świat. Już pierwsi ludzie mu ulegli. Wmówili sobie, że własną mocą odróżnią dobro od zła i sami będą jak bogowie. Wiemy, jakimi dramatami skończył się ten pierwszy proces sekularyzacji. Równie nieszczęsne będą konsekwencje postępującej sekularyzacji w naszej ojczyźnie. Nie dojdzie jednak do tego, jeśli choćby mała grupa chrześcijan pozostanie radykalnie wierna Chrystusowi.