Diecezja
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

Cel nie uświęca środków

28 grudnia w święto Młodzianków ulicami miasta przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. Przedsięwzięcie zorganizowali członkowie Domowego Kościoła.

Uczestnicy marszu najpierw zgromadzili się na Mszy św. celebrowanej w kościele bł. Honorata Koźmińskiego. Eucharystii przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. Łukasz Iwaniec, wikariusz wyżej wspomnianej parafii. Na wstępie podkreślał, że Herod postępował zgodnie z zasadą „cel uświęca środki”. Podobna postawa nie jest obca także ludziom żyjącym współcześnie.

– Usiłuje się nam wtłoczyć myślenie Heroda; to, że liczy się tylko nasze życie. Współczesny świat pielęgnuje w nas egoizm, przekonuje do prawa dżungli, wedle którego wygrywa silniejszy, a słaby się nie liczy. Małymi krokami dochodzimy do tego, że na drodze do szczęścia stoi cudze życie, które można przekreślić, jeśli jest dla nas niekomfortowe. Cel wydaje się być tak ważny, że usprawiedliwia nawet coś takiego jak morderstwo. Oczywiście, opakujemy to zaraz w odpowiednie nazewnictwo, żeby nie padło słowo „człowiek”, „życie” czy „zabójstwo”. Znieczulimy się i wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale nie jest – mówił ks. Łukasz.

Rodzina miejscem walki o godność

– Aby walczyć o życie nienarodzonych, trzeba najpierw zawalczyć o to, by w nas było prawdziwe życie, a nie tylko jego pozory. Aby walczyć o miłość dla tych najmniejszych, często odrzuconych, trzeba najpierw odkryć miłość Boga w sobie i umieć ofiarować ją tym, którzy są obok, ponieważ ginie ten, kto zewnętrznie walczy o prawa najmniejszych, a jednocześnie nie widzi, że w jego rodzinie potrzeba miłości i bliskości. Na darmo walczy ten, kto zewnętrznie angażuje się wokół rozmaitych spraw i przedsięwzięć, a w rzeczywistości w jego rodzinie jest cierpienie z powodu braku miłości i osamotnienia. Dlatego pierwszym miejscem walki o godność, życie człowieka i poszanowanie tego życie powinna być nasza rodzina. Ona jako pierwsza potrzebuje posługi naszej miłości – podkreślał kapłan.

Za uśmierconych i ich bliskich

Potem przypominał, że wsparciem i modlitwą warto otoczyć nie tylko dzieci, którym nie pozwolono się narodzić, ale także rodziców, którzy zdecydowali się na aborcję i którzy prędzej czy później będą bardzo cierpieć z tego powodu.

– Zatroskani o życie innych, w duchu modlitwy, przynieśmy przed ołtarz Pana tych, którzy cierpią i nie chcą tu przyjść, bo wydaje się im, że nie ma dla nich przebaczenia. Oni często cierpią w ukryciu. Takie rany może uleczyć tylko miłość – tłumaczył ks. Ł. Iwaniec.

W homilii nawiązał także do marszu.

– Wyjdźmy do świata, aby być świadkami życia, ale nie przez krzyki czy zamieszanie, a przez świadectwo naszego życia, świadectwo miłości, którą potrafimy podzielić się w naszych rodzinach. Trzeba nam życzliwości w odnoszeniu się do wszystkich, którzy naznaczyli trudnościami swoje życie, którzy połamali swoje człowieczeństwo. Oni też potrzebują tego światła, które my dostajemy od Pana. Prośmy, by On odnowił nasze życie, a przez nas także życie tych, którzy je w sobie zniszczyli – zakończył homilię ks. Łukasz.

Po Mszy św. uczestnicy Liturgii przeszli w uroczystym marszu do kościoła św. Michała archanioła. W drodze odmawiali różaniec i śpiewali kolędy. Spotkanie zakończyło się wspólną modlitwą przebłagalną, odmawianą przed Najświętszym Sakramentem. Zgromadzeni przepraszali za wszystkie grzechy przeciwko życiu i prosili o miłosierdzie nad tymi, którzy je popełnili.

AWAW