Cena bezpieczeństwa
Ich zadania przejmą te pozostałe: posterunek w Mordach obejmie zasięgiem działania gminy Zbuczyn, Przesmyki oraz Korczew, w Mokobodach – gminy Kotuń oraz Suchożebry, a w Skórcu – gminy Wiśniew i Wodynie. Wójtowie gmin, które decyzja mazowieckiego komendanta pozbawia placówek, nie zgadzają się na zmiany.
Taka reforma
Kom. Jerzy Długosz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, pytany o likwidację posterunków, zastrzega: nie likwidacja, a reforma.
– Do końca marca specjalny zespół pracuje nad zmianami. Dlatego ostateczną decyzję poznamy w kwietniu – uspokaja. Zapewnia też, że zmiany nie oznaczają zwolnień w policji. – Pracy nikt nie straci. W miejscowościach pozbawionych posterunków powstaną punkty przyjęć interesantów, w których dyżury będzie pełnił dzielnicowy – tłumaczy, precyzując, że pozostałe etaty zostaną przeniesione do większych jednostek, np. z Suchożebr i Kotunia do Mokobodów. – Według pana komendanta ta zmiana usprawni pracę policji i zwiększy dostępność obywateli do policji w ciągu doby – komentuje zwięźle stanowisko szefa siedleckiej policji J. Długosz.
Odwrócić kota ogonem
Samorządowcy nie ukrywają rozgoryczenia: planowane zmiany, podyktowane głównie narzuconymi z góry cięciami budżetowymi i wymuszonymi przez nie oszczędnościami, próbuje się im przedstawić jako korzystne zmiany organizacyjne, wręcz sukces. „Dostrzegamy tutaj pewną nieszczerość i to wzmaga jeszcze nasze obawy i podważa pełne zaufanie, którym obdarzaliśmy policję w dotychczasowej współpracy” – czytamy w piśmie do komendanta mazowieckiego policji nadinsp. Ryszarda Szkotnickiego wystosowanym przez wójtów tych gmin powiatu siedleckiego, w których już niedługo posterunki przestaną działać. Ostrzegają zarazem: „Jednym z głównych zadań samorządu terytorialnego jest zapewnienie porządku i bezpieczeństwa społeczności lokalnej, co jest możliwe tylko przy bliskiej współpracy z policją. Zerwanie tej bliskości w dużym stopniu uniemożliwi realizację tego zadania.”
Gdzie te oszczędności?
– Po co psuć coś, co działa dobrze? – denerwuje się Janusz Ginter, zastępca wójta gminy Zbuczyn, zapytany o planowaną „reformę”. – Obecny system organizacyjny działa prawidłowo i nie ma potrzeby wprowadzania zmian. Tym bardziej, że miejscowi policjanci świetnie znają środowisko, w którym pracują. W razie jakiegokolwiek zagrożenia reagują natychmiast, a przecież prewencja to podstawa. Z drugiej strony, dla mieszkańców gminy stała obecność stróżów prawa to warunek poczucia bezpieczeństwa. Poza tym łatwiej dzisiaj przekonać mieszkańców i radnych do finansowego wspierania działań policji. Nie przekonamy ich do utrzymywania posterunku w innej gminie. Policja może więc stracić dodatkowe, znaczące źródło wsparcia finansowego, pochodzące od lokalnych samorządów. Poza tym nie wyobrażam sobie, jakie ilości benzyny będzie musiał zużyć patrol interwencyjny, by dojechać z Mordów do Zbuczyna, nie mówiąc o tym, ile czasu mu to każdorazowo zajmie. Nie ma więc mowy o oszczędnościach – argumentuje J. Ginter.
3 PYTANIA
Janusz Ginter – z-ca wójta gminy Zbuczyn
Jak gminne władze odebrały decyzję mazowieckiego komendanta głównego policji?
Zamiar likwidacji posterunku w Zbuczynie zaskakuje nas bardzo i martwi. To największa gminie w powiecie siedleckim, na długości 30 km prowadzi przez nią tranzytowa droga krajowa na wschód Europy i międzynarodowa trasa kolejowa. Wiąże się z tym znacznie większa ilość wypadków i wykroczeń drogowych, jak też większe zagrożenie przestępczością kryminalną niż w gminach położonych przy drugorzędnych trasach, jak Mordy, Skórzec i Mokobody, gdzie posterunki pozostaną.
Czy w związku z tym policja ma tutaj więcej pracy?
Statystyki mówią same za siebie – przede wszystkim w zakresie prewencji na drogach. W ubiegłych dwóch latach nasi policjanci nałożyli prawie 500 mandatów karnych, pouczyli za wykroczenia blisko 750 osób, wylegitymowali 2650 osób, zatrzymali 62 dowody rejestracyjne i 15 praw jazdy za kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwości. Ponadto wykonali 1133 interwencje, zatrzymując 76 sprawców przestępstw na gorącym uczynku. Te dane przewyższają liczebnie statystyki z innych gmin, a czasami nawet z kilku gmin razem wziętych. Czy będą możliwe działania na tym samym poziomie z odległych Mordów?
Pozbawienie gminy posterunku to, poza względami bezpieczeństwa, także strata finansowa?
W pewnym sensie tak, ponieważ w ostatnich trzech latach ponieśliśmy wyjątkowo duże koszty na dofinansowanie jego funkcjonowania. W 2008 r. dołożyliśmy 50 tys. zł na zakup samochodu, a w 2009 i 2010 r. przebudowaliśmy budynek i wyposażyliśmy posterunek za kwotę prawie 250 tys. zł. Podczas jego uroczystego otwarcia wszyscy, łącznie z komendantem, stwierdzili, że to najładniejszy i najlepiej wyposażony posterunek w powiecie. Wygląda więc na to, że to pieniądze wyrzucone w błoto. Stąd nasze rozgoryczenie.
KL