Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Ceny w górę

O sytuacji polskiego rynku mleka i stojącymi przed nim wyzwaniami mówi Waldemar Broś, prezes zarządu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Związek Rewizyjny.

Nie należy mylić cen zbytu, które wychodzą z mleczarni, zakładów przetwórczych, z tym, co klient widzi na półce w sklepie. Tu leży zasadniczy problem. Nasze środowisko nie chce, by handel, który jest ogniwem łączącym przetwórstwo z konsumentem, pracował za darmo, ale w moim przekonaniu marża sklepu czy sieci stanowi zbyt dużą część ceny. Co do ceny surowca - one są i powinny być atrakcyjne, ale nie sadzę, by rosły tak szybko, jak na przestrzeni mijającego roku, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt wzrostu kosztów produkcji mleka w ostatnim czasie. Jednak nie znam kraju, gdzie producenci jakiegokolwiek surowca - także mleka - byliby zadowoleni z uzyskiwanych cen.

Jak oceni Pan miniony rok w branży mleczarskiej? Czy to prawda, że konsumenci na nowo pokochali produkty mleczne?

Dla mleczarstwa ten czas nie był zły – pierwsze półrocze może trochę gorsze, ale drugie zdecydowanie lepsze. Przychody za rok 2021 będziemy mieć nieco wyższe, ale trzeba też pamiętać o dość wysokich kosztach. Na pewno zyskali rolnicy, ponieważ – patrząc na stawki im płacone – to chyba jedyna branża przemysłu rolno-spożywczego, w której od początku roku ceny rosły co miesiąc. W styczniu za litr mleka płacono powyżej 1,49 zł netto, w listopadzie już 1,74 zł, za grudzień może sięgnąć ok. 1,8 zł. Biorąc pod uwagę, że przeciętna cena za rok 2020 wyniosła niecałe 1,38 zł, wzrost do 1,65 zł w 2021 r. jest zauważalny. Oprócz ceny rosły, niestety, również koszty. Przy czym koszt surowca w naszej branży jest największy, bo stanowi 60-75% w zależności od profilu firmy. Podsumowując: rok nie był zły, przychody na pewno będą wyższe, ale nie sądzę, by poprawiła się rentowność w stosunku do ubiegłego roku.

 

Czy to znaczy, że ceny nabiału na sklepowych półkach jeszcze wzrosną?

Nie należy mylić cen zbytu, które wychodzą z mleczarni, zakładów przetwórczych, z tym, co klient widzi na półce w sklepie. Tu leży zasadniczy problem. Nasze środowisko nie chce, by handel, który jest ogniwem łączącym przetwórstwo z konsumentem, pracował za darmo, ale w moim przekonaniu marża sklepu czy sieci stanowi zbyt dużą część ceny. Co do ceny surowca – one są i powinny być atrakcyjne, ale nie sadzę, by rosły tak szybko, jak na przestrzeni mijającego roku, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt wzrostu kosztów produkcji mleka w ostatnim czasie. Jednak nie znam kraju, gdzie producenci jakiegokolwiek surowca – także mleka – byliby zadowoleni z uzyskiwanych cen.

 

Jak to się dzieje, że w polskich sklepach mleko sprowadzane z Litwy jest tańsze od polskiego czy tego z miejscowej mleczarni?

Litwini mają inny poziom produkcji, przede wszystkim jest ona tańsza. Co do ceny w sklepach – nie my za nią odpowiadamy. To są sieci, korporacje, które decydują o polskim rynku. Podejrzewamy, że za tą sytuacja mogą stać pewne celowe działania. W tym roku ceny śmietany pobiły wszelkie rekordy i jednostka dochodziła nawet powyżej 0,35 zł (mnożąc razy 82, bo tyle jest tłuszczu w maśle extra, uzyskamy cenę masła). Ceny śmietany i masła w Polsce są dyktowane zakupami dokonywanymi przez Niemców. Bo jak to jest możliwe, by kupować tak drogo śmietanę, a sprzedawać masło taniej? A tak się właśnie dzieje w przypadku produktów niemieckich. Podobne sytuacje były z serem, gdzie zapłata za mleko dla rolnika niemieckiego była większa niż dla polskiego, a ceny sera sprzedawanego do Polski, były zdecydowanie niższe. Podejrzewamy, że są pewne mechanizmy, które tamtym farmerom, producentom w jakiś sposób pomagają, dają dodatkowe środki – może przez mniejsze odsetki, umarzane kredyty, konkretne inwestycje itp. To już pytanie do rządu.

 

20 największych mleczarni wytwarza już około 40% światowego mleka przetwarzanego przemysłowo. Czy rodzimi producenci mają szansę z gigantami?

Gigantomania zaczyna być coraz mniej modna. Ludzie dążą do tego, by zaopatrywać się w produkty lokalne, chcąc w ten sposób wspierać rozwój rodzimej produkcji. Po okresie przemian w latach 1989-1990 kapitał zagraniczny, jeśli chodzi o mleczarstwo, stale się zmniejsza. Spółdzielnie mleczarskie to ok. 85% rynku – są różne i bardzo dobrze. Prowadzą skup, przetwórstwo. Te małe, lokalne radzą sobie i tak pozostanie, ale pod jednym warunkiem: jeśli będą przestrzegać formuły kosztowej. Trzeba na bieżąco liczyć koszty, bilansować i przede wszystkim wytwarzać dobry produkt, opierając się o rynek lokalny i sprawdzone receptury.

 

Czy wojna handlowa z Rosją i Białorusią, nakładane embarga mają wpływ na polski rynek mleka?

Choć spożycie nabiału rośnie, eksport polskich produktów jest niezbędny. Ok. 30% musimy eksportować. Embarga, wojna handlowa to ogromny błąd. Przed nałożeniem embarga handel z Rosją rozwijał się doskonale. Jeśli dynamika eksportu wynosiła miesiąc do miesiąca 105-106%, bardzo się cieszyliśmy, a w przypadku Rosji wynosiła ona ok. 200%! Embargo wpłynęło najbardziej negatywnie na producentów jabłek i branżę mleczarską.

 

Jakie wyzwania i obawy pojawiają się w nowym roku?

Wyzwaniem numer jeden stanie się utrzymanie skupu mleka co najmniej na dotychczasowym poziomie. Bo problemem 2021 r. była zbyt mała produkcja mleka w gospodarstwach w stosunku do potrzeb przetwórstwa. Rok 2021 był pierwszym od wejścia do Unii Europejskiej, gdzie skup mleka prawdopodobnie nie będzie wyższy niż w poprzednim. A kto się nie rozwija, ten się cofa, dlatego mam nadzieję, że rolnicy zwiększą produkcję. Wyzwaniem stanie się zapewnienie producentom mleka odpowiednich warunków ekonomicznych pozwalających na dalszy rozwój produkcji. Bo bez tego branży przetwórstwa mleczarskiego nie ma. Dużym wyzwaniem będzie również dalsza aktywizacja eksportu produktów mleczarskich. Nie możemy zniżyć się do poziomu mniejszego niż 2,5 mld euro. Na pewno w sytuacji rosnących kosztów niezależnych od spółdzielni ważne jest utrzymanie dyscypliny kosztowej, zwłaszcza w świetle rosnących cen kosztów pozasurowcowych, czyli energii, gazu, opakowań itp. Wierzę, że zaskoczymy konsumentów wieloma nowymi produktami mleczarskimi. Zachęcam do jedzenia nabiału, bo najnowsze badania pokazują, że oprócz wapnia, białka, witamin, zdrowych tłuszczów, mleko zawiera laktoferynę, która jest jednym z białek i hamuje rozwój wirusów, w tym m.in. koronawirusa. A dziś to cenny składnik.

 

Dziękuję za rozmowę.

JAG