Kościół
Charyzmatyczka cierpienia

Charyzmatyczka cierpienia

Panie Jezu, Ty odpocznij, a teraz ja pocierpię - mawiała pochodząca z diecezji siedleckiej s. Róża Wanda Niewęgłowska, tercjarka dominikańska, naznaczona charyzmatem cierpienia. Trwają modlitwy o rozpoczęcie jej procesu beatyfikacyjnego.

Od śmierci tej świeckiej dominikanki mija w tym roku ćwierć wieku. Urodziła się 6 listopada 1926 r. w Toczyskach w powiecie łukowskim jako szóste dziecko Władysława i Heleny. Cień krzyża towarzyszył jej od początku życia. We wczesnym dzieciństwie zmarli wszyscy z pięciorga jej rodzeństwa. W wieku sześciu lat przeżyła pierwsze doświadczenie mistyczne. W promieniach nieziemskiego światła ujrzała białą gołębicę.

Przerażona skryła się za matkę. Niedługo po tym dziewczynce ukazał się anioł. Wysłannik niebios zaprosił Wandę do pięknego ogrodu, którym była zachwycona. Pokazał jej beczkę z niewielką ilością krystalicznie czystej wody na dnie, oznajmiając, że ów naczynie ma napełniać przez całe życie. Zapamiętała, że wydarzenie to zbiegło się ze świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panna, które – jak później to podkreślała – było jej ulubioną uroczystością kościelną. Dopiero dalsze losy Wandy rzucają pewne światło na znaczenie w jej życiu daty 15 sierpnia.

O dzieciństwa nad życiem Wandy unoszą się też słowa Zbawiciela: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje!” (por Łk 9, 23).

Dziewczynka całym sercem chciała podążać za Jezusem, chciała nieść nie tylko swój krzyż. I została wysłuchana.

Niedługo po objawieniu anioła umarła matka Wandy, a trzy lata później ojciec. Została sama. Cierpiała i głód, i nędzę. Jedyną bliską osobą, na której wsparcie mogła liczyć, był w tym czasie kuzyn Stanisław, ale i on wkrótce umarł w młodym wieku. ...

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł